Rozdział trzydziesty szósty

309 38 9
                                    

                                              

To zaledwie początek, w pracy natłok obowiązków, piękna pogoda za oknem i człowiek ledwo wyrabia, by wszystko ze sobą pogodzić. No ale dość tego marudzenia, oddaje w Wasze ręce to, co już zdążyłam nabazgrać. Reszta na dniach! :)


                                                           Rozdział trzydziesty szósty

                                                                              LUCILLE

– Odpowiedz! – Żądam patrząc na mężczyznę z wyrzutem. Jeśli znowu mnie okłamał, jeśli kolejny raz nadałam się nabrać, to nie ręczę za siebie. Jestem zdenerwowana i przestraszona jednocześnie. Czy nadal planował oddać mnie wspólnocie? Zaciskam zęby, gdy nawiedza mnie wspomnienie naszego pocałunku. Całowałam się z katem czy obrońcą?

– To nie tak. – Mruczy owijając bandaż wokół opatrunku.

– A jak!? Masz ich cholerny symbol!

– Owszem, bo gnoje wypalili mi go na skórze. – Warczy nie odwracając wzroku od swojej rany.

– Dlaczego? Pracowałeś dla nich? Byłeś wysłannikiem jak Ezekiel?

– Nie. – Warczy zerkając na mnie groźnie. – Czy możemy już skończyć ten temat?

Skończyć ten temat? To żart?! Zaciskam zęby tak mocno, że obawiam się, że zaraz je wszystkie połamię. Zbieram się w sobie, bo przeciwstawienie się komuś tak niebezpiecznemu jak Thoren wymaga ode mnie odwagi i wysiłku, a potem gromię go spojrzeniem.

– Skończymy temat, gdy będę znała prawdę. – Odpowiadam równie chłodno.

– Nie jesteś gotowa.

– Słucham?! Skąd ten wniosek? Zresztą nie masz prawa decydować za mnie. Chcę wiedzieć wszystko!

Krzyczę z niemocy. Mój żołądek zwija się w ciasny supeł, kiedy znowu  przypominam sobie nasz pocałunek. Jego miękkie, wilgotne usta opadające na moje wargi, czuły dotyk i to durne złudzenie szczerości. Jestem taka głupia!

– W porządku. – Mówi niespodziewanie łagodnym tonem. – Spokojnie, Lu.

– Nic nie jest w porządku.

– Posłuchaj, są rzeczy tak okrutne, że nawet trudno je sobie wyobrazić. Wspólnota nie wzięła się z powietrza, nad utworzeniem tej sekciarskiej grupy ślęczono kilka lat, a ja byłem świadkiem jej powstawania.

– Co?

Boże, nadal z tego nic nie rozumiem!

– Edgar jest bratem mojego zamordowanego ojca. – Mam wrażenie, że wypowiada te słowa z obrzydzeniem. – A to czyni go również moim wujem.

– Wujem? – Nie jestem pewna czy mu wierzę. Przecież to brzmi nierealnie! Dlaczego brat miałby zabijać brata, a potem zakładać sektę? Czuję, że od tych informacji boli mnie głowa.

– Chcesz mi powiedzieć, że Edgar, ten który steruje Tonym i całą resztą jest twoim wujem?

– Niestety.

– I on zamordował twojego ojca?

– Ojca, matkę i siostry. – Jego wzrok przenika mnie do głębi. – Zabił całą moją rodzinę.

Mimo, że spojrzenie szarych oczu jest pełne bólu i determinacji, gdzieś w środku nadal mam wątpliwości. Może to kolejna z jego podłych gier?

– Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?

– Może stąd, że... – wstaje i wykonuje kilka kroków w moją stronę. – zależy mi na tobie, a ja nie okłamuję osób, które są dla mnie ważne.

Dygoczę porażona jego bliskością, na którą wcale nie byłam gotowa. Próbuję zachować dystans, ale zanim udaje mi się odsunąć, Thoren łapie mnie za rękę i przytrzymuje w miejscu.

– Jesteś pierwszą osobą poza FBI, której o tym powiedziałem. Czy to według ciebie nie jest dostatecznym potwierdzeniem na to, że się dla mnie liczysz?

– A jeśli... – Nie dokańczam, bo mężczyzna bez wahania przyciąga mnie do swojego ciała.

– Przeżyłem największe piekło tego świata, ale jeśli chcesz przekonać się czy mój ból jest prawdziwy, to musisz wejść w skórę czternastoletniego chłopca – Pochyla się omal muskając ustami moje ucho. – Zamknij oczy. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że twoja rodzina została zabita. Twoja matka, twój ojciec, twoje siostry. Wszyscy. Bez żadnego powodu. Związani, a następnie zamordowani. Widziałeś jak noże przebijają skórę, jak wchodzą coraz głębiej i głębiej. Stałeś tam. Obserwowałeś. I nie mogłeś pomóc. Mogłeś tylko patrzeć. Zadaj sobie pytanie, jakbyś wtedy zareagował? Jakbyś się z tym czuł? Co TERAZ zrobisz? Będziesz uciekał? Nie masz dokąd. Zamknięto cię w klatce jak szczura laboratoryjnego. Nie masz nic. Absolutnie. Kurwa. Nic. Dlatego poprzysiągłeś zemstę. Dlatego jesteś gotów poświęcić swoje marne życie na wymierzenie sprawiedliwości. 


CDN... 

Pssst, kto rozpoznał słowa Thorena? 

Till the Last Breath / ZOSTANIE WYDANE /Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt