Część 5(w tym12,13/1rozdział)

237 20 8
                                    

                                                                             Emmy

Dzisiejszego ranka wstałam taka rześka, taka zrelaksowana. Czułam się fenomenalnie, a to była zasługa Matteo i naszej randki. Byłam taka szczęśliwa, do póki nie pomyślałam o tym, że jutro wylatujemy. Odgoniłam szybko te myśli

-No hej-Wymruczałam ziewając jeszcze

-Jak się spało?-Zapytała przyjaciółka, która leżała obok

-Świetnie, wyspałam się, a ty?

-Powiem Ci, że ja też . Jak nigdy-Uśmiechnęła się promiennie

-Tego potrzebowałam. Te wakacje wymęczyły mnie psychicznie-Powiedziałam

-Ale wyobraź sobie, że to bez dobrego seksu się wyspałam-Zachichotała

-Aż ciężko mi w to uwierzyć -Odpowiedziałam sarkastycznie

Zaczęłyśmy się śmiać. Wstałam z łóżka, bo mój pęcherz już nie wytrzymywał ciśnienia. Poszłam do łazienki szybko żeby się nie zesikać. Po chwili umyłam zęby i wskoczyłam pod prysznic. Od razu poczułam się jeszcze lepiej

-Pani Elizo, jakie plany na ostatni dzień-Wykrzyczałam, wycierając się już w łazience i ubierając

Przyjaciółka od razu zjawiła się w drzwiach

-Nie Elizuj mi tu moja droga Emilio. Nie mam pojęcia, ale wypada pożegnać się z Hiszpanią jak na Polki przystało-Poruszała brwiami w górę i dół, co nie oznaczało nic dobrego

-Czyli musimy rozpierdolić pół miasta?-Zażartowałam

-No może bez patologii, ale możemy się solidnie najebać i wybawić. Lot mamy jutro o osiemnastej, więc zdążymy wyleczyć kaca-Oznajmiła zadowolona

Od razu mina mi zrzedła jak tylko usłyszałam o jutrzejszym locie. Tak bardzo nie chciałam teraz stąd wyjeżdżać . Hiszpania jest taka piękna, a Marbella sama w sobie jest idealna. Piasek, morze, pogoda wszystko tu było idealne. Ludzie tu są mili i życzliwi. Wszyscy się do siebie uśmiechają. Każda ulica dudni życiem. Perfekcyjne miejsce dla mnie. Rozmarzyłam się trochę, bo w życiu nie byłoby mnie stać na życie tu. Wątpię bym dorwała tu dobra prace. Elly dostrzegła moje roztargnienie i powiedziała

-Ja też nie chce. Ja też myszko nie chce stąd lecieć, ale to są wakacje. Zawsze kiedyś musza się skończyć, a my musimy wracać do naszej prawdziwej rzeczywistości

-Wiem Elly, wiem

Musiałam się wziąć w garść, nie chciałam psuć sobie tego dnia. Było jak było i tyle. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Wyszłam z łazienki i ominęłam przyjaciółkę w drzwiach. Podeszłam do telefonu i popatrzyłam na niego. Na ekranie nie wyświetlał się numer Polski, tylko dziewięciocyfrowy

-Elly jakiś dziwny numer do mnie dzwoni

-Odbierz-poleciła

W sumie nie miałam zapisanych numerów rodzeństwa, którego było za granicą, bo oni wiecznie zmieniali numer więc nie było sensu nawet tego robić. Zapewne dzwonili zapytać czy już wygrzałam dupsko

-Halo-Powiedziałam z ekscytacja w głosie. Ucieszyłam się, bo dawno nie rozmawiałam z siostrą ani bratem

-Jakie miłe powitanie. Nie wiedziałem, że telefon ode mnie cię tak uszczęśliwi

Zaskoczył mnie głos po drugiej stronie. Spojrzałam na przyjaciółkę zaskoczona. Nie spodziewałam się, że to jego usłyszę w słuchawce. Nie dawałam mu przecież swojego numeru

Wakacyjna PokusaWhere stories live. Discover now