Jestem sztuczna jak cmentarne kwiaty
Mam twarz z plastiku i płaczę najgłośniej nad cudzym nieszczęściem
Chciałam dać ptakom wydziobać sobie wątrobę
Ale sama ją zjadłam, zanim ktokolwiek zdążył zobaczyć
Mój dobrowolny akt męczeństwa
Chciałam zamieszkać pod schodami kościoła
Ale nie zmieściłam się tam razem ze wszystkimi ubraniami
Radiem, lustrem i cieniami do powiek
Sama ugryzłam swoją dłoń, gdy jadłam śniadanie
I pozwoliłam się ukrzyżować pod warunkiem,
Że zdejmą mnie z krzyża
Od razu, gdy wyłączą kamery
