Chapter 20

289 16 8
                                    


miłego rozdziału :) <3 😊

TONY

         Panika jaką poczułem w tym momencie była nie do opisania. Jak narwany opuściłem nogawkę spodni i wstałem do pionu.

-Oj, przepraszam. - powiedziała zmieszana Samantha – Tony? A co ty tu robisz? Sorki, głupie pytanie. Przepraszam jeszcze raz, strasznie chce mi się siku, więc nie pomyślałam, że ktoś może być w środku. - mówiła tak szybko na dodatek bogato gestykulując, że ledwo zrozumiałem co powiedziała, ale nadal czekałem z paniką na pytanie o blizny

Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że dziewczyna nie mogła zobaczyć moich ran, bo moja noga była ustawiona w przeciwną stronę do drzwi. Odetchnąłem z ulgą.

-Co ci się stało? - i musiała wszystko zepsuć

Nie żeby było miło, czy coś.

-A co miało się stać? - zapytałem od niechcenia

-Masz bluzkę we krwi. - powiedziała a na jej twarzy malowało się zmartwienie

Spojrzałem na nią dziwnie i spojrzałem w dół. Kurwa, ma racje. Od razu zdjąłem górną część garderoby i wsadziłem ją do wanny. Napełniłem ją zimną wodą i dodałem jakiegoś płynu z półki i wsypałem jakiś proszek, który wyciągnąłem chwilę wcześniej z szafki.

-Nie wydaje mi się, że to tym zmyjesz. - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach

-Tak? A chcesz się założyć? - odpowiedziałem pewny swojej racji i odwróciłem się w jej stronę

-Dobra. Jak ja wygram to powiesz mi co się stało z tobą, Tashą i Niall'em. - powiedziała głosem nieprzyjmującym odmowy

Prychnąłem na jej chujowy pomysł, ale wiedziałem, że nie ma racji więc wyciągnąłem w jej stronę rękę.

-Niech będzie, ale jak ja wygram to już nigdy nie wypowiesz zdania "Co się stało?" - powiedziałem próbując udawać jej głos

Dziewczyna pokręciła głową, ale zauważyłem, jak drgnął jej kącik ust. Wywróciła jeszcze oczami zanim podeszła do mnie i uścisnęła mi dłoń.

-Zgoda.

-Zgoda.

-To chcesz gadać tu czy chcesz zmienić lokalizację? - zapytała a ja nie wiedziałem o co jej chodzi, najwyraźniej wyczytała to z mojej miny - Użyłeś płynu do kibla i granulki do udrażniania rur debilu.

Nie ma chuja. Odwróciłem się w stronę wanny, przy której zostawiłem butelki i wziąłem je do ręki.

Chuj jednak jest.

Chyba sobie kurwa ze mnie żartujecie.

Odwróciłem się w stronę Sam z zaciśniętymi zębami i morderczym spojrzeniem. Zamknąłem oczy i wypuściłem powietrze przez nos. Schowałem detergenty do szafki i zajrzałem niepewnie do wanny. Spojrzałem na jej zawartość i z przeciągłym jękiem odchyliłem głowę do tyłu.

-Dobra poużalasz się nad sobą na zewnątrz. - spojrzałem na nią w niezrozumieniu – Nadal chce mi się siku.

Wytłumaczyła a ja od razu wyszedłem. Zgarnąłem bluzę z oparcia kanapy, która jakimś cudem jeszcze tu była i szybko ją założyłem.  Wiedziałem, że na trzeźwo tego nie przeżyję więc poszedłem do kuchni po procenty. Poszukiwania nieotwartej butelki trwały trochę dłużej niż się spodziewałem, bo nagle poczułem szturchnięcie w ramię i gdy odwróciłem się w tamtą stronę zobaczyłem Sam.

-A ty co, uciekasz? - zapytała unosząc brwi w wyrazie kpiny

-Ta jasne, chciałbym. Na trzeźwo tego nie przeżyję szukam jakiejś wódki. - wytłumaczyłem po, krótce wracając do przepychania się między ludźmi 

Tony Monet - ...może jednak nic nie czuję...Where stories live. Discover now