Rozdział 44
Violet
Na stadionie rozległ się ogłuszający pisk, gdy tylko muzyk zjawił się na scenie. Robienie hałasu na koncertach to moja specjalność. Co prawda preferowałam inne rodzaje występów i generalnie inne rodzaje muzyki, ale nie byłam tu dla siebie, a dla małej brunetki, której oczy się zaszkliły na widok ulubionej gwiazdy.
Pierwsza piosenka zaczęła grać, a Clarice zalewając się łzami, śpiewała każde jedno słowo. Stanęłam tuż za nią. Przykleiłam tors do jej pleców i objęłam ją całą ramionami. Chyba pierwszy raz w życiu nie miała zupełnie, ale to zupełnie nic przeciwko, byśmy były tak blisko siebie w miejscu publicznym. Publicznym to nawet za słabe określenie. W miejscu, które było absolutnie zawalone ludźmi. Było tu całe miasto i okolice. Dzikie tłumy. A mi się to bardzo podobało. To, że ciemnowłosa po raz pierwszy mogła odetchnąć i celebrować chwilę, nie martwiąc się bezsensownie wszystkimi dookoła.
Ba! Na wolniejszych numerach nawet sama się wtulała i dbała o moją uwagę. Uważałam to za swoje zwycięstwo nad obleśnymi przekonaniami ludzi ze sfer Bruce'a, przed którymi Clarice tak desperacko chciała zawsze uciekać. Myślę też, że widok grupek młodzieży owiniętych w tęczowe flagi wykonujących różne akcje koncertowe był równie kojący i uspokajający dla brunetki. W końcu spotkała więcej takich ludzi jak ja, Jazzy czy ona sama i przekonała się, że ci ludzie istnieją i mają się świetnie. Jedna fanka nawet rzuciła muzykowi na scenę kolorową flagę, a ten z nią tańczył.
Bujałyśmy się z boku na bok w rytm utworu. Nagrałam parę filmów na pamiątkę, ponieważ Clarice była zdecydowanie zbyt przejęta, by o tym pomyśleć. Zrobiłam jej też masę zdjęć, kiedy tylko wokalista przechodził blisko nas. Harry jak to Harry nie mógł się powstrzymać od wykonania „chrztu" fanek w pierwszych rzędach. Oblał nas wodą. W życiu nie słyszałam, by ktoś się tak cieszył z mokrych ubrań. Tłumy nastolatek dookoła ogłuszyły mnie swoim jazgotem. Mała Johnson wcale od nich nie odstawała.
Chociaż dowiedziałam się co to prawdziwy pisk dopiero gdy Styles nachylił się nad sceną i zaczął zbijać piątki z dziewczynami w pierwszych rzędach. Ja jak to ja, musiałam zadbać o to, by ciemnowłosa miała ten zaszczyt, więc przepchnęłam kilka fanek po bokach i podniosłam lekko niską dziewczynę, by ta sięgnęła dłoni artysty. Wiem, że to powtarzam, ale ja naprawdę nie widziałam nigdy takiej radości u nikogo. Serio! To było uzależniające.
Nie od dziś wiadomo, że na takich koncertach tłumy dziewczyn wykrzykuje głupie rzeczy. Masę komplementów i lamentów miłosnych. Niektóre teksty były zabawne, inne lekko żenujące. Jeszcze inne... hm, bardzo kreatywne, delikatnie mówiąc.
- KOCHAAAM CIEEE!!! – wrzeszczała za nami jakaś rudowłosa.
- BĘDZIESZ OJCEM MOICH DZIECI!!! – piszczała dziewczyna z zielonymi pasemkami i mnie przy tym ogłuszyła. Oczy wyszły mi z orbit w reakcji na jej pomysł. Cringe dołączył do chatu...
- WYJDZIESZ ZA MNIE!!!?? – darła się inna.
- Wymyślisz coś oryginalniejszego? – podpuszczałam Clarice.
Ta najpierw się zaśmiała. Potem zastanowiła. Aż w końcu wpadła na pomysł. Szczerze, to nie sądziłam, że nastolatka da się tak łatwo podejść i wymyśli coś tak głupiego. Raczej nastawiałam się na brak reakcji z jej strony, ale cóż... sama ją podpuściłam. Mogłam winić wyłącznie siebie.
- DLA CIEBIE MOGĘ BYĆ HETERO!!!
Prawie się zakrztusiłam własną śliną. Wybałuszyłam oczy. Dookoła rozległy się śmiechy i wiwaty. A także latające tęczowe flagi. Po sekundzie dziewczyna była zwrócona ku mnie i obie wyłyśmy ze śmiechu.
![](https://img.wattpad.com/cover/359246401-288-k841469.jpg)
YOU ARE READING
Lesbian Panic [ ZAKOŃCZONE ]
Teen Fiction„Gdy twoja matka spotyka się z nadzianym, zaborczym i homofobicznym facetem, plan wydaje się być prosty. Rozkochać w sobie jego idealną córeczkę i doszczętnie go od siebie odstraszyć." Siedemnastoletnia Violet Davies; osoba posiadająca raczej negaty...