14

317 18 11
                                    

Patrzył się przez chwile na Lucyfera po czym wyszedł zamknął drzwi i z szczerym uśmiechem poszedł do swojego pokoju. Usiadł do fortepianu i zaczął grać nieznaną mu jeszcze melodie ale zapamiętaną do końca istnienia.

W momencie jak Lucyfer się obudził poczuł jak burczy mu w brzuchu co nie było przyjemnym uczuciem ale nie wiedział co miałby zjeść dlatego po prostu leżał. Nagle usłyszał pukanie burknął tylko "Wejść" i zobaczył swoją córkę.

-Tato- Powiedziała smutnym tonem- Może byśmy wyszli razem z mamą gdzieś?- Zapytała właścicielka hotelu.

Lucyfer się poczuł jakby go prąd jebnął.

Ale to tak porządnie jakby mu kable do uszów włożyli.

-Nie. Nie. Nie. Nie nie charlie nu- nu- nu nigdzie nie idę- Odpowiedział i znów wrócił do leżenia twarzą do poduszki.

-Czemu?- Zapytała zawiedziona Char.

-Bo twoja mama bardzo mnie skrzywdziła- Powiedział Lucyfer jak do dziecka na co Charlotte się oburzyła.

-Nie jestem dzieckiem!

-Twoja rąbnięta matka wyjebała mi z wielką mową na temat że nie może ze mną żyć i zostawiła zabierając ciebie, lepiej?!- Wybuchł Lucyfer a Charlie zamarła, nigdy nie słyszała jak jej ojcec krzyczał.

-Przepraszam- Szepnęła i wyszła Lucyfer chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.

Znów zjebałem

Król piekła dopiero zdał sobie sprawę że to on wszystko rujnuje. Że jest najgorszy. Nakrzyczał ma córke i nie próbował naprawić rodziny, o której jeszcze kilka miesiący temu marzył aby naprawić. Więc co się zmieniło?

Jego miłość ojcowska do Charlie pozostawała, płonęła i nie miała zamiaru wygasać.

Więc?

Co się do chuja pana zmieniło.

Cały dzień minął dla całego hotelu spokojnie. Noc tak samo dopiero rano następnego dnia jak Alastot wstał usłyszał donośne krzyki z salonu ubrał się i przeteleportował na dół jedyne czego się nie spodziewał to kłótnia Charlie i Lucyfera.

-Posłuchaj mnie nie będę się znów powtarzał!- Krzyknął Lucyfer do swojej niewzruszonej córki chodź w środku targały nią emocje.- Ta kobieta wszystko niszczy! Zniszczyła mnie ciebie też zniszczy czy chcesz tego czy nie

-Mówisz tak abym ją stąd wygoniła! Tak naprawdę to ty nie chciałeś się ze mną kontaktować!- Krzyknęła co przelało czarę goryczy u Lucyfera który po tym rozchylił usta.

-Dosyć Charlotte- Powiedział i wystawił do niej dłoń na znak że naprawdę przestała i to tym razem księżniczka rozchyliła wargi na to że ojciec powiedział do niej Charlotte i na to że na serdecznym palcu ojca nadal świeciła się złota obrączka cofnęła się od ojca, ten widząc że nie doczeka się żadnego słowa od córki poszedł do swojego pokoju dodając:

-Zawiodłem się na tobie Charlotte

Charlie tak samo się wycofała rzucając Vaggie która jedyna była przy tym smutne spojrzenie wchodząc do pokoju księżniczka zdjęła marynarkę i rzuciła się na łóżko po czym zaczęła piszczeć i płakać w poduszkę na tyle że zaczęła się dusić ale nie mogła przestać. Jej ukochana przyszła do niej położyła się na jej plecach i zaczęła uspokajać partnerkę.

-Zawiódł się na mnie! Słyszysz?! Tata się ns mnir zawiódł!- Krzyczała w panice bijąc dłońmi w poduszke.

-Może tak tylko powiedział- Anielica próbowała znaleźć tłumaczenie tego co się wydarzyło ale żadne nie było dobre.

serce nie sługa- RadioappleWhere stories live. Discover now