18

189 11 16
                                    

Padł na niego wzrok trzech par oczu.

-Co?- szepnęła ciękim głosem księżniczka.

-To, Charlie ja nie kocham mamy ona była wielką miłością ale teraz czar prysł- Powiedział tak aby nie zranić córki.

-Ale to była Eve, tamta kobieta to Eve. Nie mama- Wyszeptała cicho dziewczyna łkając.

-Char Char, ja też zasługuje na szczęście. Mama też oczywiście zrobie wszystko aby ją uwolnić ale nie wrócę do niej- Wytłumaczył a Charlie przestała udawać dziecko i wytarła łzy.

-Masz racje wam obu należy się szczęście- Powiedziała z uśmiechem i przytuliła ojca oddał uścisk po czym się odsunął.

Dobijało południe i wszyscy zebrali się na wspólny posiłek.

Wszyscy siedzieli pokolei Emily, Angel, Husk, Vaggie, Charlie, Niffty miała swoje miejsce choć opętana latała po hotelu miała więcej miejsca do popisu bo hotel był dużo większy, Alastor no i jeszcze Lucyfer.

Siedział grzebiąc w daniu i utopiony był w myślach i tym jak uratować byłą żone. Wyłapywał tylko nogę władcy która szturchała go niewidocznie pod stołem to samo działo się z Charlie i Vaggie, ta druga była tą która ją upominała aby nie gapiła się bez sensu w talerz.

Gdy Lucyfer stwierdził że już nie jest głodny choć był piekielne odniósł talerz i podziękował za posiłek.

Nie jadł bo nie mógł.

Coś go dusiło, z każdym kęsem spaghetti chciał się zrzygać i popłakać.

Czuł wyrzuty sumienia że przez jego nie uwagę jego była żona została porwana a on nie wiedział co zrobić, gdzie jej szukać i jak. Poszedł do pokoju i zaczął wyciągać wszystkie informacje o Eve w końcu po długiej czasu nie obecności w strefie wspólnej pewien czerwono włosy jeleń się zmartwił.

Wszedł na górę i poszedł do jego pokoju zapukał gdy usłyszał ciche "Wejdź" więc Wszedł. Zobaczył małego blondyna ubranego tylko w koszule i spodnie reszta "niewygodnych" ubrań leżała pod szafą a sam Lucyfer siedział i spisywał coś wokół sterty papierów.

-Hej- mruknął szybko blonydn odłożył długopis i sięgnął po jakiś papier.

-Co robisz? Wiesz twoja obecność na dole jest zauważalna- Powiedział uszasty i usiadł na przeciwko króla.

-Mam papiery wszystkich grzesznych, szukam może papierów Eve one automatycznie trafiają do mojej szafki dlatego mi się nie przemknęły przez dłonie ale szukam wszystkich kto ma związek z tą kobietą- Powiedział i głośno się zaśmiał gdy zobaczył czyje papiery trzymał- Zobacz!- pisknął i pomachał Alastorowi przed nosem jego papierami. Jeleń próbował mu wyrwać papiery z dłoni ale nie zbyt mu się to udało.

-Daj mi to!- Krzyknął z śmiechem i rzucił się w stronę blondyna- Daj muszę zobaczyć co żeście tam o mnie napisali.

Chwile się siłowali na ziemi, nawet nie wiedzieli kiedy zaczęli się przyjaźnić to przyszło tak naturalnie jakby z dnia na dzień przestali być wrogami. Alastor przewrócił Lucyfera tak że leżał na ziemi a Alastor siedział na jego biodrach aby nie miał jak wstać.

-Oddasz mi to?- Zapytał przez śmiech Alastor na co starszy pokręcił głową.
Młodszy przymocował jego nadgarstki do ziemi.

Przez chwile jego wzrok padał z kolei na:

Oczy
Usta
Oczy
Usta.

Na szczęście anioł nic nie zauważył bo skupiał się na uwolnieniu od władcy na szczęście sam Alastor miał płaszcz bo jego ogon machał jakby dostał padaczki.

Co się ze mną dzieje?

To pytanie przewijało się w myślach Alastora, który wyjął z dłoni króla dokument i zaczął przeglądać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejciaaa

4/10

No ten możliwe że maraton się przedłuży. Ale nie wiem zobaczę jaką będę miała wene

serce nie sługa- RadioappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz