Rozdział 32

350 36 2
                                    

Larysa 

– Artem, poczekaj. Daj mi wszystko wytłumaczyć. – Tata wołał za Artemem.

– Artem? – krzyknęła Sara, ale mój brat nawet na nią nie spojrzał. 

Ze łzami w oczach podeszłam do taty. Patrzyłam na niego i dostrzegłam, że faktycznie stracił dużo na wadze i tak jakby w jego oczach w ogóle nie było życia. Widziałam tylko zmartwienie… 

– Skarbie… – Rozłożył ramiona.

Wtuliłam się w niego bardzo mocno. Nie chciałam go puszczać. Bałam się, że jeżeli to zrobię to odejdzie i już go nie zobaczę… 

– Dlaczego nie walczysz? Tato, dlaczego nie idziesz do szpitala? Jest wiele metod… 

– Walczyłem, Laryso. Już za późno…

Odsunęłam się tak, by na niego spojrzeć. Pokręciłam głową. Nie mogłam uwierzyć. 

– Artem nie namówił cię na dalsze leczenie? Dlatego był taki wściekły? 

– Och, skarbie, to nie chodzi o to – westchnął. – Jest mi wstyd i przykro, że dowiesz się o pewnej rzeczy tylko dlatego, że umieram. – Chwycił moją rękę i poprowadził do krzesła w gabinecie. – Wszystko ci wyjaśnię, mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz… 

– Dlaczego miałabym cię znienawidzić? – Głos mi zadrżał. 

– Popełniłem wiele błędów, Laryso. – Zapatrzył się na biurko. – Ogromnych. 

Patrzyłam na tatę uważnie. 

– Wiele lat temu miałem romans z Yaną. 

Uchyliłam usta i zamarłam. 

– Ona chciała więcej, chciała władzy, moich pieniędzy i zabiła… 

– Zaczekaj, tato – Dopiero wtedy zaczęłam oddychać. – Chcesz mi powiedzieć, że mama nie żyje, bo zachciało ci się ją zdradzić?! 

– Lara… 

– Nic nie mów! – wrzasnęłam.

Ojciec o dziwo zamilkł, ale tylko na moment.

– Nie cofnę czasu… 

– Chyba wolałabym o tym nie wiedzieć! – Zakryłam twarz dłońmi. 

– Rozumiem, kochanie, ale… – Popatrzyłam na swoje buty. Nie mogłam spojrzeć ojcu w twarz. – Yana zaszła wtedy w ciążę. 

Przeskakiwałam wzrokiem z jednego buta, na drugi.

Przesłyszałam się.

Błagam… To nie mogła być prawda… 

Zapiekły mnie oczy. 

– Nie wytrzymam tego… – szepnęłam i wstałam z krzesła. 

– Laryso… 

– Daj mi spokój tato, to dla mnie za dużo! – krzyknęłam i załkałam.

– Pojedź do mojego domu – zaproponował, a ja miałam ochotę się zaśmiać na jego pomysł. – Spotkaj się tam z Alexem. Wiem, że on pomoże ci sobie z tym wszystkim poradzić.

Uniosłam gwałtownie głowę w górę. Patrzyłam na niego i mrugałam co chwilę.

– Co… Co ty…

– Wiem, że się spotykacie – powiedział spokojnie. – Alex wie o mojej chorobie i wie również o dziecku i Yanie. 

Poczułam złość. Alex wiedział i nic mi nie wyjawił… 

Rozpalasz we mnie wszystko | Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz