ROZDZIAŁ 9

94 6 0
                                    

            Zaczęłam rozglądać się dokoła, szukając znanych mi twarzy. I bóg się nade mną zlitował, kiedy dostrzegłam Lily. Może wolałabym Harry'ego, ale lepsze to niż nic. Podeszłam do niej od razu przez zastanowienia.

- O hej! – Krzyknęłam, aby mnie usłyszała.

Muzyka ciągle grała, a byłam pewna, że dziewczyna zdążyła już trochę wypić, więc mniej kontaktowała. Blondynka odwróciła się w moją stronę i przestała tańczyć. Trzymając jakiegoś drinka w ręce, objęła mnie, nie zwracając uwagi, że mogłaby mnie oblać. Na szczęście tak się nie stało.

- Siemaaa – ciągnęła.

Chyba zdecydowanie była już pijana.

- Gdzie reszta?

- Poszli gdzieś, zgubiłam ich – próbowałam przekrzyczeć muzykę, ale było ciężko.

Lily kiwnęła głowa, więc chyba zrozumiała, co jej przekazałam.

- Chodź tańczyć! – Krzyknęła.

Rozszerzyła swoje oczy, bo przede mną znowu stała jakaś blokada. Może nie blokada, ale zdziwienie i zahamowanie nie wiedząc co zrobić w tej sytuacji. Tylko że ja chyba nie miałam nic do gadania, bo Lily pociągnęła mnie za rękę na parkiet i zaczęła okręcać się moją dłonią. Przez chwilę poczułam się jak facet. Jednak, kiedy ogarnęła już swoje dzikie ruchy i zaczęła kołysać się normalnie w rytm piosenki, dołączyłam do niej. Nawet nie pamiętałam, kiedy ostatni raz tańczyłam. Było to naprawdę dawno, bo jeśli już gdzieś szłam, to raczej nie wchodziłam w żadne tańce. Lily zdecydowanie była do tego stworzona i było widać, że to nie jej pierwszy raz. W tle ciągle leciała bardzo głośna muzyka.

I would want myself

Baby, please believe me

I'll put you through hell

Just to know me, yeah, yeah

So sure of yourself

Baby, don't get greedy

That shit won't end well

Ooh-ooh, end well

Po chwili ciągłego tańca byłam zmęczona. Chciałam odnaleźć swoją ekipę, ale nigdzie ich nie widziałam. Jednak bardziej niż znalezienie ich pragnęłam się napić. Szukałam wzrokiem jakiegoś soku, ale nic takiego nie widziałam. Czy oni naprawdę mieli tu tylko wódkę i drinki?

Próbowałam znaleźć coś innego, ale było mało wyboru, mogłam iść do zlewu napić się wody z kranu no, ale jeszcze tak to mnie nie pogrzało. Jeśli nie zrobię tego teraz, to pewnie już nigdy nie spróbuje, a przecież nie raz próbowałam, więc dlaczego tutaj miałam takie hamulce? Nie chciałam się głowić i mówić sobie w myślach, że to strach, przed ojcem który mógłby mnie znaleźć, ale to wyszło samo. Moje myśli potrafiły odpowiedzieć sobie same, a ja czasem nie umiałam nad nimi zapanować, co było okropnie irytujące.

Bez zastanowienia musiałam się uspokoić i to właśnie dlatego sięgnęłam gotowego drinka z jednego ze stolików obok. Rozsiadłam się na wielkiej kanapie, która była w salonie i zaczęłam łykać trunek. Byłam spragniona jak nigdy.

Dostrzegłam, że Lily wcale nie zamierzała ruszać się z parkietu i ciągle się tam kręciła. W sumie to można by było powiedzieć, że kręciła tyłkiem w swojej mini spódniczce, ale nie mnie to oceniać. Ta dziewczyna naprawdę była szurnięta.

Po czasie było mi trochę przykro, przyszłam tu z Harrym i w sumie to bardziej ze względu na niego, a jak na razie nie mieliśmy okazji spędzić tutaj żadnej chwili razem. Coraz więcej ludzi przybywało i robiło się tłocznie, a ja w tym domu nie mogłam dostrzec nikogo znajomego. Czułam się przytłoczona, miałam nadzieje, że zaraz mi przejdzie, bo jeśli tak ma to wyglądać, to ja nie mam co tu robić.

BREAKING HEARTS || 16+Where stories live. Discover now