Rozdział 4: Nikt się nie domyśla

8 3 0
                                    

Wrzesień 2022

- Nie zgadniesz kogo kurwa spotkałam... - ucinam, siadając na swoje miejsce. Stawiam drink przed Harrym, a on ściąga brwi ku sobie w dezorientacji. - Hero Bennetta - milknę, a brunet wciąga głośno powietrze.

- No co ty gadasz? To ta twoja wakacyjna miłość, która... - przerywam mu, bo nie chce aby za wiele powiedział.

- Tak. I szczerze mówiąc wolę chyba zmienić bar. Nie mam ochoty go spotkać. Proponował abyśmy dołączyli do niego, ale nie. Proszę cię Harry - brzmię błagalnie, a w jego oczach błyszczy zrozumienie. - Zrobiłam wszystko, aby się uwolnić... a teraz to wszystko wraca. - Kryję twarz w dłoniach, bo odczuwam jak załamanie włada moim ciałem.

- Przemyśl to - radzi łagodnym tonem, ujmując moją prawą dłoń. - Przecież teraz jest teraz, a nie kiedyś. Zmieniłaś się. On też i moim zdaniem powinnaś z nim porozmawiać, a nie uciekać.

- Wiem co masz na myśli, ale...

- Masz narzeczonego w końcu, a Hero chce widocznie porozmawiać.

- Ale ja z nim nie i dlatego chcę wyjść - burczę, a on podnosi drink i pije go do ostatniej kropli.

- Dobrze. W takim razie chodźmy gdzieś indziej. Skoro już się zgadzam to masz się zabawić dziś i przestać myśleć o tym wszystkim. Wiesz, że ja chcę dla ciebie dobrze, Ray.

Ściska moją dłoń, a ja potakuję. Gdzieś z tyłu głowy mam tą myśl, że Hero może przyjść w każdej chwili i to sprawia, że moim żołądkiem targają dziwne emocje. To co wypiłam podchodzi mi do gardła, a stopy poruszają się w obuwiu przez co tupię szpilką o drewnianą podłogę. Nie mam pojęcia jak mam się teraz zachować i jak uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z brunetem. Kiedyś jakbym go zobaczyła to pewnie wpadłabym mu w ramiona, ale teraz po tym wszystkim nie mam pojęcia co robić. To wszystko wydaje się takie skomplikowane.

W momencie, gdy chwytam torebkę w dłonie, a Harry wstaje to ja zastygam. Za nim staje moja dawna miłość, ale w sumie czy mogę to tak nazwać? Cztery lata temu byłam zwykłą gówniarą, która myślała, że jest dorosła i może sobie na wszystko pozwolić. Opowiadałam głupoty, miałam dziwny styl życia i nie ogarniałam życia. Dziś wiem co miał na myśli Holden. Pragnął, abym skończyła dobrą szkołę, ustatkowała się i zaczęła patrzeć na wszystko realistycznie. Tak bardzo brakuje mi jego rad, a rodzice rzadko się do mnie odzywają, jeżeli chodzi o sprawy prywatne. Prędzej toczymy biznesowe boje, a ten miesiąc będzie dosyć wyczerpujący. Bynajmniej się tak zapowiada w moim kalendarzu.

- Cześć Harry, nie wiem, czy mnie pamiętasz. - Brunet podaje dłoń mojemu przyjacielowi, a ja zwyczajnie milczę. W duchu mam nadzieję, że to Harry nas wygrzebie z tej sytuacji.

- Hej, Hero. Widzieliśmy się przez kilka dni, ale mam dobrą pamięć co do twarzy. Co tu robisz? - dopytuje, a ja mam ochotę go zabić. Przecież mieliśmy stąd wyjść!

- Aidan ma kawalerski i chodzimy od baru do baru. Pytałem się, czy możecie dołączyć i nie ma z tym problemu - mówi z lekkim uśmiechem na twarzy, a ja odczuwam to dziwne mrowienie w brzuchu.

- Właściwie to musimy się zbierać, bo jutro musimy ogarnąć mieszkanie Ray. - W tym momencie to nie wiem, czy go zabić, czy nie.

- Przeprowadziłaś się? - Ściąga brwi ku sobie, kierując wzrok na moją dość speszoną osobę.

- Tak, ale to na czas określony. Mam do załatwienia kilka spraw w San Francisco. - W moim gardle pojawia się ta nieznośna gula, a dłonie zaciskam niemal rozpaczliwie na torebce. - Przepraszam, ale naprawdę musimy iść. - Posyłam porozumiewawcze spojrzenie przyjacielowi, który kręci głową wzdychając.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 02 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Moja LadyWhere stories live. Discover now