Widma przeszłości #5

71 16 27
                                    

W sali rozbrzmiewały dzikie krzyki, DJ uruchomił wytwornicę: szary dym wystrzelił spod podestu, zakrywając każdy centymetr podłogi białawym puchem, wdzierając się między podskakujące w rytm muzyki ciała. Ciężkie basy z wysokiego nagłośnienia odbijały się dudnieniem w piersi Aleksego. Kręciło mu się w głowie, alkohol krążył w żyłach.

I dziewczyna, która siedziała mu na kolanach, była ciężka. Po prostu ciężka. Nie mógł oddychać, choć przecież nie leżeli. Jeszcze. Odepchnął od siebie paniczne pragnienie ucieczki i przyciągnął długonogą blondynkę do piersi.

Antek nie mógł oderwać od niej wzroku, od kiedy weszli do klubu. W końcu zebrał się na odwagę i zapytał, czy może postawić jej piwo. Otoczona rozchichotanymi koleżankami kategorycznie odmówiła, ale śmiały ruch Szarejko zwrócił jej uwagę na stolik, przy którym siedzieli. Wtedy dostrzegła Aleksego i ich oczy się spotkały. Dziewczyna mylnie odebrała jego powłóczyste spojrzenie.

— Żadnej urazy — zaśmiał się Antek, klepiąc go po ramieniu. Marysia, bo tak miała na imię piękność, nie wytrzymała i w końcu gestem przywołała do siebie Aleksego. Zagryzła dolną wargę  i wycelowała w niego palcem wskazującym. — Bierz ją, tygrysie — dopingował, chichocząc. 

Szarejko bez słowa podał mu kieliszek po brzegi wypełniony wódką, który ten natychmiast opróżnił. Alkohol palił w gardło i przytłumiał zmysły, ale też dusił w zarodku paniczny strach, który tlił się w piersi Aleksego. 

Dziewczyna. 

Nie przywiązywał żadnej wagi do jej śliczne buzi ani ciała modelki, otulonego absurdalnie krótką spódniczką z cekinami i topem, podkreślającym wydatny biust.

To była dziewczyna. 

Na tym się skupił, ignorując Konrada, który wypluwał w jego stronę słowa z prędkością karabinu maszynowego. Wstał i przecisnął się między tańczącymi, by w końcu znaleźć się przy ich stoliku.

— Cześć — wydusił i sapnął zaskoczony, gdy złapała go za rękę. Koleżanki Marysi odsunęły się,  by zrobić mu miejsce, gdy pociągnęła go na poplamioną kanapę.

Uciekaj! krzyczał jego umysł. Ciało rwało się ku drzwiom, ale wbrew sobie zarzucił rękę na oparcie za jej plecami i uśmiechnął się szeroko. Najszczerzej jak potrafił.

Nie wiedział, w którym momencie wychylił następną kolejkę, a po niej jeszcze jedną. Zamawiał je bez opamiętania, choć pełne kieliszki nadal stały na blacie. Ręce mu drżały i świat stracił na ostrości, gdy Marysia bez żadnego wahania usiadła na jego kolanach. Upojony wysokoprocentowym alkoholem automatycznie odpowiadał na pocałunki i spragniony dotyk.

Wydawało mu się, że zaraz zwymiotuje. Przycisnął ją mocniej do siebie i wsadził rękę pod obcisłą bluzkę. W otumanionym umyśle pojawiła się histeryczne pragnienie, nadzieja, że go odepchnie. Ciągle w to wierzył, gdy wsadzał rękę pod skąpy biustonosz z koronką. Marysia pociągnęła go na kanapę. Oboje twardo uderzyli o brudne obicia, ale nie wydawała się tym przejmować. Jej dłonie ślizgały się po jego piersi i plecach. Jęknął, gdy zsunęła zwinne palce na cienkie, bawełniane spodnie dokładnie między jego nogi.

— Aleksy! — Głos Wiktora dobiegający gdzieś z boku, wyrwał go z marazmu. Chwycił łapczywie powietrze i podniósł się ciężko zza stolika. — Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale nie chcemy wyjść bez słowa. 

— Wyjść bez słowa? — powtórzył tępo Aleksy, obciągając koszulkę tak mocno, jakby chciał ją ściągnąć aż do kostek. Było mu niedobrze.

— Gabryś źle się czuł i wyszli z Lidką już jakiś czas temu. Konrad idzie jutro w teren, Julka ma dość i chce wracać do domu, a Kacper powiedział, że nie puści jej samej pijanej. Antek też nie, więc... no generalnie wracamy, chciałem ci tylko tyle powiedzieć. — Pochylony ku niemu, przekrzykiwał utwór techno.

— Idziemy, ja też mam jutro ćwiczenia w terenie — wydusił Aleksy, podnosząc się z miejsca. Zatoczył się wprost w ramiona Wiktora, który chwycił go pewnie i pomógł odzyskać równowagę. — Wybacz — rzucił w stronę dziewczyny. Nie wiedział, co jej powiedzieć, jak ją przeprosić. Za wszystko.

— Wojskowy? — zagadnęła, trzepocząc rzęsami. 

Tygrysica, która zagoniła go w sam róg klatki. Wsparła brodę na łokciu, uśmiechając się do niego przebiegle.

— Dokładnie — wymamrotał Aleksy i już zamierzał się pożegnać, gdy Marysia wyjęła z torebki szminkę. Bez słowa podciągnęła mu koszulkę, a on oniemiały patrzył, jak krwiście czerwoną pomadką kaligrafuje dziewięć cyfr na jego twardym brzuchu. 

— Zadzwoń — powiedziała na koniec, opuszczając jego ubranie. Klepnęła go w biodro i mrugnęła w jego kierunku. 

Z każdym krokiem, który oddalał go od nieszczęsnego stolika i tej pięknej dziewczyny czuł się coraz lżejszy. Nawet zamroczenie alkoholowe ustępowało. Wydawało mu się, że gdy w końcu wysiedli z taksówki i raźnym krokiem przeszli przez Kampinos wprost do Akademii całkiem wytrzeźwiał. 

Przytomny i boleśnie świadomy tego, co wydarzyło się na dyskotece, ostatnie stopnie prowadzące do akademika praktycznie przebiegł. Chciał jak najszybciej znaleźć się w miejscu, gdzie czuł się bezpiecznie. 

Drżącą ręką włożył kluczyk do zamka i po kilku nerwowych próbach, otworzył drzwi do ich pokoju.

— Daj mi chwilę — rzucił do Konrada.

Nie czekając na odpowiedź, wszedł do łazienki i przekręcił zamek. Zanim zakopie się w pościeli pełen obrzydzenia, którego nie rozumiał, musiał się umyć. Musiał.  

Paniczna potrzeba oblania się lodowatą wodą rosła im bardziej trzeźwiał, a alkohol ulatywał z jego krwi szybciej, niż sobie tego życzył.

Zerwał z siebie ubrania i chwycił butelkę z żelem pod prysznic, która niemal od razu wypadła mu ręki. Delikatny zapach rozszedł się po kabinie, gdy zawartość prysnął na jego ciało i kafelki, ale nie zwracał na to uwagi. Szorował szyję, na której Marysia zostawiła ślady pocałunków, a potem dłonie, którymi ją dotykał. Zaparło mu dech, gdy jego wzrok ześlizgnął się po szmince znaczącej skórę tuż przy biodrze. Tarł cyfry tak mocno, aż podrażnił skórę, a pomadka zmieniła się w ciemnoróżową plamę. Dopiero wtedy łańcuchy strachu oplatające jego pierś opadły i mógł znów oddychać. Padł na kolana i zwymiotował.

Co on jej zrobił?

Co on sobie robił?

Ten Guślarz [I tom guślarskiej dylogii]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz