Rozdział 12.

13 0 0
                                    

– Dziękuję ci, Sylwek. Jesteś kochany.

Samuelowi niezbyt pasowało, gdy Renata używała zdrobnienia tego imienia w stosunku do jego nowego politycznego doradcy. Było infantylne w sytuacji, gdy dopasowywało się je do człowieka tajemniczego, eleganckiego i roztaczającego wokół siebie szacunek. W tej sytuacji jednak nie oponował. Renata zakończyła połączenie i odłożyła komórkę na blat.

– Wszystko załatwione, skarbie. Sylwek znalazł nam ładne mieszkania, możemy je wynająć od zaraz. Oba na Śródmieściu. Na tyle blisko, żebyśmy mogli się łatwo spotykać, ale na tyle daleko, żebyśmy nie byli sąsiadami – mrugnęła do niego okiem. Nie chciała naruszać prywatności syna, choć z drugiej strony najchętniej nie wypuszczałaby go spod matczynej opieki.

– Jaki standard? – było dość wcześnie rano i wciąż czuł się niewyspany, jednak nawet osłabiona świadomość podpowiedziała mu, że to było głupie pytanie.

– Najwyższy, oczywiście. Jesteśmy wyrzutkami we własnym domu, ale to nie oznacza, że obniżamy standardy.

Rozbrajała go materialistyczna strona osobowości Renaty. Pili właśnie podwójne espresso przy barze, w tym samym miejscu, w którym wczoraj umilał sobie wieczór. Palazzo o tej porze niemalże świeciło pustkami. Barman układał szkło i filiżanki w odpowiednich miejscach, a skromna ekipa sprzątająca zajmowała się salą. Samuel wydobył z położonych bezładnie ciuchów luźny T-shirt wraz z szarymi dresami i w takim stroju zszedł na dół coś przekąsić i zasilić się kawą. Renata wstała wcześniej od niego i była bardziej wypoczęta, dzięki czemu od początku dnia załatwiała z Sylwestrem wynajem nowych mieszkań. Jej prośba spotkała się z ogromną chęcią wsparcia z jego strony. Samuel dopiero na przestrzeni ostatnich dni odkrył, jak bardzo Sylwester wyraża pragnienie pomocy jego rodzinie. Zazwyczaj był jedynie cieniem skrywającym się za machlojkami ojca.

– Dzień dobry wszystkim!

Roksana zbliżała się ku nim. Ubrana jedynie w krótki, satynowy szlafrok w rubinowym kolorze uśmiechała się do Renaty i Samuela. Jej gęste włosy zdradzały brak grzebienia. Wyglądała na tyle uroczo i niewinnie, że chłopak zapatrzył się na nią dłuższą chwilę. Przywitała się z Renatą pocałunkiem w policzek, Samuelowi zaś posłała ukradkowe, pełne tajemniczego pożądania spojrzenie.

– Dzień dobry, kochana! Właśnie mówiłam Samuelowi, że możemy za niedługo wprowadzać się do nowych mieszkań. Siadaj, zamówię ci espresso.

– Cappuccino, jeśli mogę prosić. Spora porcja mleka – mrugnęła okiem do swojego chłopaka, po czym zajęła miejsce po jego drugiej stronie.

Renata uniosła dłoń w kierunku barmana, by ten zrealizował zamówienie. W ciągu kilkunastu minut dokończyli szybkie śniadanie i ruszyli po swoje rzeczy. Chcieli jak najszybciej zadomowić się w apartamentach, by potem móc rozpocząć kolejny dzień pracy. Najpierw zajechali na ulicę Królewską. Renata od pierwszego przekroczenia lokum bez wahania podpisała umowę najmu. Mieszkanie było spełnieniem jej rygorystycznych wymagań. Samuel pomógł wnieść jej walizki i ucałował ją na pożegnanie.

– Pamiętaj, synku. Cokolwiek postanowisz, będziesz miał we mnie oparcie. Ruszaj po swoje. Mamusia jest z ciebie bardzo dumna.

Szczerze się uśmiechnął i przytulił do mamy. Cieszył się, że odnalazł w jednym z rodziców oparcie, choć wcześniej zdążył już w to zwątpić. Wraz z Roksaną skierowali się ku ulicy Złotej. Szalone życie u swego boku sprawiło, że oboje mieli właśnie dokonać ważnego kroku w swoim związku – zamieszkania razem. Oboje cieszyli się na to, choć nie dawali tego po sobie poznać. Dla Samuela wszystko co związane z Roksaną odbywało się szybko, może nawet za szybko. Zagłuszył jednak swoją wątpiącą stronę umysłu wizją nadchodzącej kampanii. Szybko załatwili sprawy związane z wprowadzeniem się, rozpakowali wszelkie bagaże i postanowili wziąć krótki prysznic. Wychodząc z garderoby, omietli spojrzeniem apartament. Przestronny salon połączony z jadalnią, nowoczesna kuchnia, jeden z kątów zaaranżowany na mały gabinet. Na chwilę obecną więcej nie było trzeba. Weszli do łazienki. Czerń kafelek sprawiła, że pomieszczenie wydawało się żywcem wyjęte z tajemnej groty z jeziorem. Zamiast niego pośrodku było duże jacuzzi, pod ścianą zaś umieszczono przeszklony natrysk. Cieszyli się spływającymi po nich kroplami wody i morskim zapachem niebieskiego żelu pod prysznic. Dopiero gdy wyszli spod deszczownicy i suszyli się ręcznikami, usłyszeli sygnał telefonu. Samuel wyszedł nago z łazienki. Roksana powiodła za nim wzrokiem. Jego szczupła sylwetka nieodmiennie wprawiała ją w zachwyt. Chłopak w ostatniej chwili zdążył odebrać połączenie.

Wszystko, czego żądamМесто, где живут истории. Откройте их для себя