Rozmowa

23 5 2
                                    

– Po co to robisz? – pyta się, stojąc ledwo kilka kroków dalej.

– Bo nie mam innego wyjścia. – mówię, opierając się o barierkę i patrząc na ulicę w dole. Wystarczyłby jeden krok, a potem lekko się przechylić...

– Zawsze jest wyjście.

– Ja go nie mam.

Chłopak dokładnie lustruje moją sylwetkę. Workowate dresy, sprana pognieciona koszulka, zakrwawione bandaże, potargane włosy. Smutne oczy pośrodku nijakiej twarzy.

– Nie musisz tego robić. Ani się ciąć, ani palić, ani pić. To cię niszczy.

Śmieję się pod nosem po czym zapalam papierosa, ignorując jego puste słowa. Głęboko zaciągam się siwym dymem i chowam zapalniczkę do kieszeni.

– Naprawdę chcesz umrzeć?

– Już o to pytałeś. Odpowiedź brzmi tak. Chcę zdechnąć jak najszybciej się da.

– Przecież już próbowałeś, nie możesz dać sobie spokój i...

– Nie. – nie daję mu dokończyć. Odwracam się w jego stronę. W moich oczach lśnią łzy. – Daj mi już spokój, okej?

– Jak dam ci spokój to kto cię przypilnuje, byś nie skoczył?

Nikt. nikt mi nie pomoże a ja w końcu umrę w spokoju.


Moja przyjaciółka  żyletka. Rozmyślania zdołowanego dzieciakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz