Dzień 6

81 3 0
                                    

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*

Gdy rano otworzył oczy, w pokoju już ktoś był. Jakaś postać zajmowała krzesło Clare. Nawet nierozbudzony wiedział, że to nie ona. Nie przestraszył się, trudno bowiem przestraszyć byłego reżimowca. Stawał przed samym Cavendishem, więc obcy w jego pokoju to nic, tym bardziej że pokonałby go bez większego wysiłku. Z bólem przyjął fakt, że pomyślał o krześle, jakby było Gullie. Nie, cholera! Było jego! W jego pokoju, więc jego!

– O! Obudziłeś się! Myślałam, że nie śpisz tak długo!

Charlenne siedziała okrakiem. Na znajdującym się przed nią oparciu ułożyła całe przedramiona, a głowę na rękach. Nox zerknął na zegarek. Była ósma. Fakt, nie pamiętał już, kiedy ostatnio spał tak długo.

– Zakochałaś się? – zapytał wrednym, ochrypłym głosem.

Początkowo dziewczyna zdziwiła się, że się do niej odezwał. Co prawda wczoraj miała okazję słyszeć, jak rozmawiał z doktor Clare, nawet wdał się w bójkę z innym pacjentem, jednak z nią nie chciał rozmawiać. Ba, nawet grał z nią w karty, których nie lubił, tylko po to, by się od niego odczepiła.

– Słucham? – zapytała, prostując się. Uważnie obserwowała blondyna, gdy siadał na łóżku.

Mimo że nie ćwiczył, nadal był atrakcyjny. Postura rzeźbiona latami nie straciła na prezencji. Jego jasne, szaro-platynowe włosy i stalowe oczy nadawały mu wygląd aniołka, jednak każdy wiedział, że daleko mu do niego. Dziewczyna otrząsnęła się z pierwszego szoku i w końcu zdecydowała odpowiedzieć na dziwne, jej zdaniem, pytanie.

– Nie, dlaczego tak uważasz?

Miała nadzieję, że odpowie. Bardzo chciała go poznać. Jego przypadek studiowała w szkole medycznej i bardzo ją zafascynował. Uważała, że mógłby wiele wnieść do jej pracy naukowej. Skakała ze szczęścia, gdy dostała się na praktyki do instytutu, a gdy Gulliana Clare zgodziła się być opiekunem jej pracy, niemal zemdlała. Dzień, w którym dowiedziała się, że przewożą do nich bardzo niebezpiecznego przestępcę, był dniem jak co dzień. Dopiero plotki i domysły sprawiły, że stawał się coraz bardziej interesujący. W końcu jednak doktorzy Clare i Northwood oznajmili wszystkim studentom, kto od kolejnego dnia będzie nowym pacjentem instytutu. Jedni byli przerażeni, inni zaintrygowani, dziewczyny niemal piszczały z podniecenia, szepcząc jedna przez drugą, jaki to przystojny skazaniec. Charlenne wpadła w euforię. Wiedziała, że jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie mogła go poznać. Będzie mogła go obserwować, a jeśli leczenie doktor Clare przyniesie efekty, to w najlepszym wypadku zamieni z nim dwa słowa. Może Whittaker odpowie na jej „dzień dobry"?

Doktor Northwood dał im dokładne wytyczne zachowania oraz kategoryczny zakaz denerwowania, prowokowania, rozmawiania, podchodzenia, dotykania i tym podobne, i tak dalej. Charlenne złamała ten zakaz, przychodząc do jego pokoju. Miała szczęście, że doktor Clare nie wyrzuciła jej za to z praktyk. Nie wiedziała, dlaczego dzisiaj znowu ryzykowała i ponownie tu przyszła. Liczyła, że tym razem wyjdzie nim, Gulliana zdąży przyjść.

Thirty One Days [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz