36

153 28 21
                                    


– A może to?

Sunghoon obdarzył swojego przyjaciela jedynie krótkim spojrzeniem, po czym wrócił do wpatrywania się w ekran swojego telefonu.

– Ładna koszula – mruknął.

– Nawet nie patrzysz.

– Spojrzałem.

– Sunghoon!

Chłopak westchnął cicho i wcisnął telefon pod poduszkę, po czym podniósł się do siadu. Pierwszy raz od początku swojej „misji” faktycznie skupił się na starszym, który stał przed otworzoną szafą, ukazującą panujący tam bałagan.

Misją było wybranie odpowiedniego stroju na walentynkową randkę. Sunghoon nigdy nie miał konfliktu z Walentynkami, a czasami nawet z zainteresowaniem oglądał przesłodzone i różowe wystawy. Chociaż było to święto raczej dla romantycznie zakochanych, on zawsze dawał drobne upominki całej swojej rodzinie, bo tak go po prostu nauczono. Kiedyś wymieniał się prezentami nawet z Jaeyunem, ale przestał, gdy ten znalazł chłopaka.

Sunghoon poznał Sima na apelu w pierwszej klasie liceum. Pamiętał jak dziś, że dyrektor przed całą szkołą dawał naganę jakiemuś drugoklasiście już w pierwszym tygodniu szkoły. Jake stał akurat obok niego i bez żadnego skrępowania szturchnął jego ramię oraz wyszeptał:

Założysz się, że za tydzień będzie to samo?

Właśnie w taki sposób Park przegrał dziesięć tysięcy won i zdobył przyjaciela, który stał się dla niego bratem, jakiego nigdy nie miał.

– Okej – westchnął Sim – Wybraliśmy spodnie. Nadal nie wiem, co do nich dobrać.

– Jake, musimy? – stęknął – Jak ubierzesz piżamę to Heeseung hyung i tak zacznie podskakiwać na twój widok.

– Wcale nie – obrzucił go oburzonym spojrzeniem.

– Mhm. Wierz, w co chcesz.

– Jesteś tragiczny w randkowanie Hoon – opadł na łóżko i westchnął ciężko.

– Może dlatego, że nigdy nie randkowałem.

Starszy wywrócił oczami, po czym ponownie podszedł do szafy. Park z rozbawieniem obserwował, jak stęka i wzdycha, jakby mocował się ze swoim własnym sumieniem. Z rękoma opartymi na biodrach wyglądał jak matka, przygotowana do skarcenia swojego dziecka.

– Wiesz, w co ubiera się hyung? – odezwał się.

– Tak. Wysłał mi zdjęcie – wyciągnął swój telefon z kieszeni i rzucił w jego kierunku.

Sunghoon nawet się nie zdziwił, gdy zobaczył Heeseunga w jednym ze swoich swetrów, z oprawkami na nosie.

– Ubierz się w te same kolory co on – zaproponował – Będziecie do siebie pasować. Romantyczna dusza Heeseunga pewnie zrobi trzy fikołki.

Park spodziewał się, że Jake za moment go uderzy bądź obrazi, ale ten tylko uśmiechnął się szeroko i pokiwał głową.

– Super pomysł!

To nie tak, że Sunghoon nie lubił Heeseunga. Właściwie, pałał do niego naprawdę dużą sympatią, ale czasami zwyczajnie go nie rozumiał. Starał się nie mówić o tym przy swoim przyjacielu, bo wiedział, że nieświadomym żartem potrafił zrobić mu przykrość.

Na początku ich relacji Park był bardzo sceptycznie nastawiony do Heeseunga. Kiedy myślał o drugiej połówce Jake'a, myślał o kimś takim jak on. Osobie, która zawsze poprawia innym humor, dużo się śmieje i nie przestaje gadać. O kimś, z kim będzie wychodził na wszystkie hokejowe afterparty i wracał do domu nad ranem. O kimś pełnym energii i radości.

lutz| sunsunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz