Rozdział trzeci

4.7K 119 4
                                    

Sophia

Przyglądałam się temu, co zrobiłam ze swoją twarzą. Od dawna moja skóra nie świeciła tak promiennie. Jednak dobre kosmetyki potrafią zdziałać cuda. Nikt nawet nie będzie podejrzewał, że to zwykłe oszustwo. Tylko wacik i odrobina płynu do demakijażu, mogłyby zdemaskować mój prawdziwy wygląd – suchą, siną skórę i wielkie cienie pod oczami.

Nie musiałam wysilać się z konturowaniem twarzy. Wcześniej robiłam to notorycznie przed wyjściem z domu. Nie ruszyłabym się do szkoły bez bronzera na kościach policzkowych, ponieważ nie znosiłam swojej okrągłej twarzy. Robiłam wszystko, aby tylko bardziej ją wysmuklić. Teraz nie muszę się o to martwić. Bronzer poszedł w odstawkę, ponieważ rysy mojej twarzy znacznie się wyostrzyły.

Zawsze miałam duże oczy, lecz przez smuklejszą twarz wydają się jeszcze większe. Podkreśliłam więc długie, ciemne rzęsy tuszem do rzęs, aby jeszcze bardziej uwydatnić ich wielkość. Dołożyłam jeszcze trochę rozświetlacza, różu na policzki i użyłam brzoskwiniowego błyszczyka do ust. Tak właśnie prezentował się mój makijaż. Był minimalistyczny i nadawał mojej twarzy naturalny wygląd, a o to chodziło mi najbardziej – aby wyglądać, jak zdrowy człowiek.

Okiełznałam również burzę niesfornych, skołtunionych włosów. Umyłam je, po czym nałożyłam na nie chyba z tonę specyfików do włosów, począwszy od jakiś olejków po specjalistyczne odżywki. A to wszystko po to, żeby je odżywić, ponieważ przez niezbyt zdrowy styl życia, jaki prowadzę na przestrzeni ostatnich miesięcy, stały się suche i łamliwe. Odpuściłam więc sobie potraktowanie ich na sam koniec prostownicą, gdyż zaczęły wypadać mi ze zdwojoną siłą, a na szczotce do włosów znajdowałam czasami całe pukle. Mogę jednak szczerze przyznać, że sprostałam wyzwaniu, ponieważ teraz czarne kosmyki wdzięcznie opadają mi za łopatki i nie wyglądają już tak paskudnie, jak wcześniej.

Jednak największe wyzwanie stanowi dla mnie dobór odpowiedniego na tę okoliczność stroju. Jeżeli chodzi o te wszystkie biznesowe kolacje, bankiety, wiece wyborcze czy bale, w których zmuszona byłam od dziecka brać czynny udział, to wyciągnęłam z nich pewną lekcję. Nauczyły mnie przywiązywać uwagę do stroju, w którym zamierzałam zaprezentować się szerszemu gronu. Zawdzięczam to również matce, która lata temu zaszczepiła we mnie dbałość o najmniejsze szczegóły. Powtarzała mi, że dobrze dobrana stylizacja z brzydkiego kaczątka, może uczynić cię człowiekiem, z którego zdaniem liczą się wszyscy obecni w pomieszczeniu, ponieważ, gdy masz na sobie drogą suknię i wysoko unosisz głowę, to z góry zakładają, że jesteś kimś wartym uwagi.

Zależy mi więc na tym, aby ojciec nie musiał się za mnie wstydzić publicznie. Jego zdaniem wyglądałabym nawet pięknie w worku na śmieci, lecz moje sumienie nie pozwala mi na to, aby wypaść blado na tle ludzi, którzy udają tylko jego przyjaciół, a tak naprawdę czekają na jego najmniejsze potknięcie.

Nawet, gdy nie czuję się ładna i pewna siebie, to zwyczajnie udaję. A odpowiednie ubrania, w których wyglądam dobrze oraz takie, które sprawiają, że nie czuję się, jak wystraszona myszka, to podstawa sukcesu. To znacznie ułatwia to utrzymywanie pozornej pewności siebie. Tak jestem oszustką. Żadna nowość, ale kto tak nie robi. Od lat wyznaję zasadę ,,Fake it till you make it" i jeszcze nigdy mnie ona nie zawiodła.

Mam gdzieś to, że na potrzeby jakiejś kolacji muszę stworzyć fałszywą, wykreowaną specjalnie na tą okoliczność wersję siebie oraz wbić sobie do głowy, że ta nieustraszona wersja mnie jednak istnieje i podoła wszystkiemu, co stanie na mojej drodze. Dopóki ludzie to kupują, a ja wychodzę na tym dobrze, to nie mam z tym najmniejszego problemu.

Pozory od lat pozwalają mi przetrwać. Maski, które zakładam raz po raz na twarz, ukrywają moje zewnętrzne i wewnętrzne słabości oraz zamykają ludziom usta, nie dając im tym powodów do plotek. Pozory to tarcza, ponieważ im mniej ludzie wiedzą, tym mniej są w stanie zrujnować. W sferach, w których dorastałam lepiej nie okazywać nawet najmniejszej słabości, gdyż nie minie chwila a zostanie się pożartym przez żadnych krwi, bezdusznych materialistów, których w tym hermetycznym środowisku ,,ludzi sukcesu" nie brakuje. Wszyscy tutaj karmią się porażkami innych, ponieważ wtedy ich ego szybuje niebezpiecznie w górę, a oni czują się zwyczajnie lepsi od swoich rywali.

Fake Closeness / Revealed #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz