New Teacher || Harry Styles - Part 4

9.6K 397 101
                                    

Mimo, że zobaczyłam Harry'ego nie potrafiłam się cieszyć. Wyszłam ze szpitala płacząc z bezsilności, nigdy nie miałam prawdziwych rodziców, a teraz z ciocią jest źle, była mi jedną z nielicznych bliskich osób w rodzinie, a myśl, że mogę ją stracić doprowadzała mnie do płaczu. Wiedziałam, że będzie tam około 2 tygodnie, więc naprawdę nie jest kolorowo.

Patrząc się na Stylesa nie potrafiłam nic wyczytać  z jego twarzy, choć zauważyłam jak ściska pięści, był zły? A może zawiedziony? Kiedy zobaczyłam, że chce do mnie skręcić pobiegłam w jakąś uliczkę, po chwili uznałam, że nie ma to sensu, pewnie mnie olał i poszedł swoją stronę więc szłam normalnie.

- Anne... dlaczego uciekłaś? - zapytał się spokojnie stojąc za mną.

Pośpiesznie się odwróciłam spuszczając głowę na dół.

- Czy ktoś Cię skrzywdził? - zapytał ponownie a ja pokręciłam głową. 

Nic nie mówiłam, bałam się, a może po prostu wstydziłam się przy nim takich rzeczy mówić, a on dalej był spokojny, mimo, że nic nie mówiłam.

- Proszę powiedz co się stało

- Nie - wydukałam szorstko, wręcz chamsko, ale u niego nic się nie zmieniło.

Chciałam odejść, pobiegnąć uciec od tego wszystkiego i od niego, delikatnie chwycił mnie za ramiona i popatrzył w twarz, a ja zaczęłam się wyrywać, było to miłe, a nawet przyjemne, lecz po prostu tak nie mogłam. Odpuścił i westchnął. Patrzył się wciąż na mnie, a po chwili mnie przytulił, tak przytulił, nie potrafiłam go przytulić, lecz też nie potrafiłam go odrzucić, bo to uczucie było naprawdę przyjemne.

- Chodź odwiozę Cię do domu - powiedział z wymuszonym uśmiechem.

Pokiwałam głową, chyba odpuścił, co mnie naprawdę cieszyło, bo i tak nie miałam zamiaru mu nic mówić, że mieszkam sama, mam trochę pieniędzy, ale chyba sama nie dam rady, nie w takiej sytuacji. Odwiózł mnie do domu, nie próbując znowu rozmawiać na ten temat. Kiedy odchodził poczułam pustkę, delikatną, ale pustkę. 

Zadzwoniłam do Briana, opowiedziałam mu wszystko, przyjechał do mnie.

- Anne! - krzyknął chłopak i mnie przytulił.

- Zzz-ostań ze mną na noc - poprosiłam go delikatnie się jąkając.

- Dobrze  - potwierdził skinieniem głowy.

Porozmawialiśmy, obejrzeliśmy filmy, Brian chociaż trochę poprawił mi humor. Koło północy poszliśmy spać.

Następnego dnia obudziliśmy się około godziny 7:30, więc mieliśmy 30 minut na przygotowanie się i pojechanie do szkoły autem Briana, bo moje jak na moje szczęście dalej było popsute.  Zjedliśmy śniadanie, ubraliśmy się i ruszyliśmy do szkoły.

Pierwsza lekcja - matematyka, nie podobała mi się ta idea, szczególnie gdy dalej wyglądałam strasznie. W pewnym momencie wszedł Harry po jakieś papiery, zaprosiła go do siebie, a mnie do tablicy, ja kategorycznie jej odmówiłam, dodając: 

- Jeśli chce Pani to rozwiązać to niech se Pani sama rozwiązuje.

Na moje słowa cała klasa się zaśmiała, a nauczycielka się wkurzyła.

- Będę musiała zadzwonić po Twoich rodziców, takie zachowanie jest niedopuszczalne! - powiedziała oburzona.

- Proszę mi to zostawić, ja się tym zajmę - powiedział Harry, a ona się zgodziła, widocznie wszystkim byłam obojętna.

Tego dnia Harry również zawiózł mnie do domu, lecz nie wsiadł ponownie do auta, tylko szedł ze mną.

- Mogę wejść? 

- Taaaa - powiedziałam obojętnie.

Kiedy otworzyłam dom, weszliśmy, było pusto i była głucha rodzice.

- Więc, gdzie są swoi rodzice i dlaczego tak bezczelnie się zachowałaś? - zapytał

- Nie mam rodziców i nigdy nie miałam - zaśmiałam się gorzko - czemu się tak zachowałam? Bo tak - odpowiedziałam chamsko.

- Musisz mieć rodziców, pewnie na jakieś zakupy pojechali, nie żartuj sobie ze mnie.

- Nie mam! Nigdy nie miałam! Nigdy ich nie obchodziłam, mam tylko ciotkę... - powiedziawszy to ugryzłam się w język, cholera, za dużo mu powiedziałam.

Nie skomentował tego, zapytał się tylko gdzie jest ciotka, czułam, że mogę mu powiedzieć o co chodzi i zaczęłam. Opowiedziałam mu to, że ciotka jest w szpitalu i, że póki co będę mieszkać tu sama, dodałam też, że mam nadzieję, że ciocia szybko wyjdzie ze szpitala. Był skupiony, rozumiał, jedynie kiwał głową i po chwili wstał.

- No więc jedziesz do mnie, pomieszkasz u mnie przez te parę dni - powiedział spokojny Styles, a mnie na te słowa zatkało, nie wiedziałam co mam powiedzieć.

New teacher || Harry StylesWhere stories live. Discover now