𝓑𝓸𝓻𝔂𝓼?

354 16 0
                                    

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Boberka dzwoniła na policje, na moje zdziwienie powalili go i trzymali. Eliza mnie przytulała, a ja czułam taką pustkę. Chłop na mnie zerkał ale jedno zdanie zapadło mi w pamięć.
„ Pamietaj ja się jeszcze zemszczę Koziołku "
Tylko moja rodzina mówiła na mnie Koziołek, kto  to jest? Czego ode mnie chce?
Wtedy towarzyszył mi gniew, teraz myślałam że go rozszarpie. Doszło dopiero do mnie co chciał zrobić, nie dopuszczałam do siebie tego.

Policja przyjechała, wysłuchała mnie uważnie.
Zabrali go.
Byliśmy w domu teenz a ja siedziałam przy stole, chciałam już mieć za sobą tą rozmowę i się umyć.
Czułam się cholernie brudna.

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓑𝓸𝓻𝔂𝓼𝓪:

Jak Santia do mnie zadzwoniła poczułem szczęście ale szybko mineło.
Po jej słowach wziąłem Zabora i Gawrona,
Biegliśmy przez uliczkę, usłyszałem tylko szloch dziewczyny tylko głośniejszy niż przy naszej rozmowie.
Zobaczyłem jakiegoś typa szarpiącego ją, była cała zapłakana. Zagotowało się we mnie, nie wytrzymałem i przyjebałem mu w twarz, też dostałem, ale nic nie poczułem.

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Wracaliśmy do domu Teenz, większość była przerażona. A ja, ja szłam bez emocji.
Szłam jako ostatnia, wszyscy odwracali się cały czas w moją stronę.
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię,
Nie chciałam z nimi gadać. Z nikim nie chciałam rozmawiać, chciałam pójść zmyć z ciała jego dotyk.
Weszliśmy przez drzwi wejściowe, każdy obecny usiadł przy stole patrząc na mnie. Stałam i rozmyślałam czy czmychnąć pod prysznic czy zostać i z nimi porozmawiać. Z moich myśli wyrwał mnie dobrze znajomy głos.

- musimy poważnie porozmawiać Santia - lekko drgnęłam, słysząc powagę Borysa

Bez słowa usiadłam przy stole, nie miałam pojęcia czemu, ale nie umiałam im spojrzeć w oczy. Siedziałam i wpatrywałam się w jeden punkt na stole, dokładnie na jego środek.

- po pierwsze czemu wyszłaś bez słowa z domu, ty w ogolenie masz pojecie jak się martwiliśmy - zaczął Marcel

- Santia zachowujesz się momentami jak małe dziecko, gdybyś nie zadzwoniła do Borysa wiesz co mogło by ci się stać? - kontynuowała Emilka

- a swoją drogą nie widziałaś ile do ciebie probowaliśmy się dobić, rozumiem że każdy ma gorszy czas, ale najpierw foszek na Marcela potem masz wyjebane na każdego innego. Co z tobą? - to pytanie zawładnęło moją głową, sama nie wiedziałam. Czułam się okropnie przez ostatni czas, każdy coś ode mnie oczekuje.

Łzy ciurkiem zaczęły mi spływać nie wiedziałam co mam im powiedzieć.

- przepraszam - ledwo co mi to przez gardło przeszło

- Serio? przepraszam? Kurwa Santia co z tobą -

- NIE WIEM, SAMA NIE WIEM CO -

Spojrzałam pierwszy raz na nich, na każdego po kolei, zatrzymałam się na Borysie.
Miał wzrok pełen żalu, miałam tak cholernie wyrzuty sumienia że to jest nie do opisania.
Nie wytrzymałam pobiegłam do pokoju, popłakałam się tak mocno że ledwo oddychałam.
Siedziałam na podłodze przy łóżku, słyszałam pukanie.

- Nie teraz naprawdę -

- wpuść mnie błagam - Borys?



————————————————————————

𝓚𝓸𝓬𝓱𝓪𝓷𝓲 𝓷𝓲𝓮 𝓶𝓪𝓶 𝔀𝓮𝓷𝔂 𝓷𝓪 𝓹𝓲𝓼𝓪𝓷𝓲𝓮 𝓪𝓵𝓮, 𝓶𝓪𝓶 𝓷𝓪𝓭𝔃𝓲𝓮𝓳𝓮̨ 𝔃̇𝓮 𝓼𝓲𝓮̨ 𝓼𝓹𝓸𝓭𝓸𝓫𝓪. 𝓜𝓪𝓶 𝓬𝓲𝓮𝓴𝓪𝔀𝔂 𝓹𝓸𝓶𝔂𝓼ł 𝓷𝓪 𝓭𝓪𝓵𝓼𝔃𝓮 𝓵𝓸𝓼𝔂.💋💋

𝓱𝓸𝓵𝓭 𝓶𝔂 𝓱𝓪𝓷𝓭 ( santiaxborys)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz