𝓛𝓾𝔃

237 12 3
                                    

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Mam urodziny za tydzień, nie specjalnie mnie to cieszyło. Na życzenia od rodziców to nie mam co liczyć, bolało mnie to i to bardzo. Zawsze chciałam zgrywać że mnie to nie rusza i nie obchodzi, ale wewnątrz byłam rozjebana na milion kawałków. Od kiedy pamiętam Ojciec zawsze wybierał alkohol zamiast swoich dzieci, Matka miała wyjebane na wszystko i wszyskich.
Za dzieciaka nigdy nie dostałam od nich chociaż trochę atencji, woleli dać rzeczy materialne i unikać tematów. Kiedyś tego nie rozumiałam i się cieszyłam z lalek jakie dostawałam, ale z czasem zaczęłam coraz bardziej to zauważać. Na tamten moment nie bolało mnie to nie wiedziałam że coś jest nie tak. Ale miałam przyjaciół i przebywając z nimi zrozumiałam że co u mnie w domu się dzieje to nie jest normalne. Z miesiąca na miesiąc żywiłam do moich rodzicieli coraz większą frustrację i nienawiść.

Cokolwiek nie zrobiłam zawsze było mi wpajane że jestem do niczego i nic nie umiem zrobić.
Niestety jestem w pełni świadoma że odbiło się to na mnie i to bardzo mocno, miałam złe towarzystwo ale byłam szczęśliwa. Co tydzień domówki, praktycznie codziennie piłam. Z czasem też zaczęłam palić coraz więcej zioła, wtedy czułam spokój i szczęście nie do opisania.
Wchodziło mi to już w nałóg, ale nikt mi tym nie wiedział z moich obecnych współlokatorów.
Oni to są dobre i grzeczne osoby, wiadomo kocham ich i zawsze dają mi wsparcie, ale brakuje mi mojej paczki z osiedla.

~Skip time~
5 dni do urodzin Santi

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Codziennie czytając te komentarze na mój temat, miałam ochotę zjarać się jak dawniej.
W końcu postanowiłam napisać do Mileny że wpadam do nich wieczorem. Oni nic się nie zmienili dalej melanże praktycznie codziennie, za każdym razem jak z nimi pisałam dokuczali mi w ironiczny sposób że jestem w projekcie i nie jestem tamta Santia. Każdy wiedział że to na żarty, śmieszyło mnie i to bardzo.

Naszykowałam się i zeszłam na dół, mówiąc reszcie że wracam do domu na jeden dzień.
Nikt nie wiedział co u mnie w domu się dzieje oprócz Elizy, jak na pstryknięcie palca jak tylko usłyszała co powiedziałam. Podeszła do mnie i wzięła na bok.

- Santia wszystko dobrze?-

- Elizka jest lepiej niż dobrze-

- wiem że nie jedziesz do domu, nigdy byś nie chciała tam wracać-
Eliza skończyła to zdanie a mnie coś ukuło, w sensie ma racje ale to może ze mnie jest chujowa córka. Natan zawsze był faworyzowany i zawsze mnie zastanawiało dlaczego

- koniec tematu idę na pociąg -

Zostawiłam blondynkę już bez słowa, porostu wyszłam, głupio mi że tak zareagowałam ale trudno.

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓔𝓵𝓲𝔃𝔂:

Wiedziałam że ta dziewczyna coś kombinuje a jej reakcja mnie tylko w tym utwierdziła.
Chciałam się tylko dowiedzieć co dokładnie, pomyślałam że Borys o wszystkim wie a że dużo czasu spędzają razem może mu powiedziała.

- Borys chodź na słowo, do mojego pokoju-

Chłopak wstał bez słowa i powoli szedł za mną,
Gdy tylko przekroczył próg drzwi i je zamknął , ja usiadłam na fotelu i na niego spojrzałam.

- o czym chciałaś porozmawiać?- był chyba troche znudzony

- o tym gdzie pojechała Santia-

- no przecież mówiła że do rodziny, nie słyszałaś?-

- Borys błagam cię nie zgrywaj idioty, przecież oboje doskonale wiemy że tam nie jedzie-
Byłam pewna że o wszystkim wie i to mnie zgubiło

- jak to? Czemu niby oboje mamy to wiedzieć?
Przecież by nas nie okłamała-

- Borys no, przecież ona za nic nie wróciłaby do domu z własnej woli szczególnie po tym co jej zrobili- powiedziałam to tak pewnie że chłopak stał zmieszany

- co jej zrobili?-

- to ty o niczym nie wiesz?-

- jakbym wiedział to bym nie pytał Eliza -

- Dobra przepraszam nie ode mnie tego się dowiedzieć powinienes -

Chłopak był jeszcze bardziej zmieszany niż wcześniej a mi było bardzo głupio że zaczęłam ten temat.

Jak już miał wychodzić rzekłam tylko
- proszę cie jak Santia wróci nie dopytuj jej o to, nie jest jej to zbyt lubiany temat, sama ci powinna to powiedzieć-

- luz -

𝓟𝓮𝓻𝓼𝓹𝓮𝓴𝓽𝔂𝔀𝓪 𝓢𝓪𝓷𝓽𝓲:

Byłam już na spotkaniu naszej grupki, nawet nie sądziłam że tak mi tego brakowało.
Ale oczywiście nie obyło się bez zioła, to była taka moja lekka ucieczka od rzeczywistości.
Stwierdziłam że kupie troche a w Warszawie dokupię lufkę, tak na wszelki.

𝓦𝓽𝓮𝓭𝔂 𝓷𝓲𝓮 𝔃𝓭𝓪𝔀𝓪ł𝓪𝓶 𝓼𝓸𝓫𝓲𝓮 𝓼𝓹𝓻𝓪𝔀𝔂 𝔃̇𝓮 𝓼𝓽𝓻𝓪𝓬𝓮 𝓷𝓪𝓭 𝓽𝔂𝓶 𝓴𝓸𝓷𝓽𝓻𝓸𝓵𝓮̨

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 22 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝓱𝓸𝓵𝓭 𝓶𝔂 𝓱𝓪𝓷𝓭 ( santiaxborys)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz