Rozdział 23

70 5 0
                                    

Adelaide

- W prawo. - pokierował mnie Asher, przez co na chwilę przystanęłam.

- Sala biologiczna jest prosto. - wspomniałam wpatrując się w przestrzeń przede mną.

- Tak, ale miałaś iść w stronę sali biologicznej, a nie do niej. - odpowiedział sfrustrowany. - Teraz w prawo.

Przekręciłam oczyma, ale posłusznie poszłam w prawo. Jednak na szczęście nie długo prowadziłam, bo zaraz obok mnie zjawił się brunet, po czym mnie wyprzedził. 

Szliśmy ciemnym korytarzem, z którego wychodziły inne korytarze. Trochę jak w jakimś horrorze. Jeszcze brakuje, aby coś mi nagle wyskoczyło z boku. Ale na szczęście Ash by mnie uratował. Jakby tego nie zrobił to Flynn go by zabił, a jak by to zrobił również zostałby zabity przez jakiegoś seryjnego mordercę lub coś w tym stylu.

Powróciłam do rzeczywistości dopiero, gdy zetknęłam się twarzą z plecami Crawforda. Obrócił się w naszą stronę, tasując mnie wzrokiem. Uśmiechnął się zapewne wyobrażając sobie jakieś podteksty z powodu mojego zamyślenia, po czym powiedział:

- Tutaj, można rozmawiać. - miałam otworzyć buzię, gdy mi przerwał. - Pytania skąd znam tę miejscówkę, skąd wiedziałem jak dojść i tego typu kiedy indziej.

Zrobiłam naburmuszoną minę, bo zgadł. On wszystko wie, przysięgam. Zauważyłam, że trochę za długo przyglądam się brunetowi, więc odchrząknęłam przerywając ciszę, która między nami wisiała. 

- A więc, Emily. - popatrzyłam się na nią. - Co cię tutaj sprowadza?

- Anton mnie zaprosił. - odpowiedziała również się na mnie patrząc.

- Anton? - spojrzałam z zapytaniem na Ashera, a ten westchnął.

- Cały czas zapominam, że jesteś nowa. - ponownie do nas podszedł. - Kojarzysz naszego szkolnego babiarza? Czytasz wpisy na stronie.

Zatraciłam się we własnej pamięci przypominając sobie stronę, którą rzeczywiście prowadzili chłopacy. Często sama im pomagam ogarnąć to wszystko co się dzieje w szkole, by wszystko szybko, szczegółowo i ciekawie opisać. Za chwilę pokiwałam głową, przypominając sobie o jakimś Adamie.

- Adam. To jego brat czy coś? - chłopak się zaśmiał i pokręcił głową.

Kątem oka spojrzałam na byłą przyjaciółkę, która również z ciekawością się nam przysłuchiwała. Na stówę nie miała pojęcia, o jaką stronę chodzi, bo osoby zalogowane w jej są dokładnie sprawdzane. Nadal nie wiem jak, bo to ich "słodka tajemnica".

- Nie, to nie jest jego brat czy coś tylko ta sama osoba. - oznajmił. - Anton Adams.

Pokiwałam głową, cały czas przemyślając informacje. Nadal tylko nie rozumiałam po co używali ksywki, gdy każdy wiedział o kogo chodzi.

- Ksywka jest po to, by nauczyciele nie wiedzieli o kim mowa. - wyjaśnił, jakby czytał mi w myślach. Aby to sprawdzić pomyślałam, by później kupił mi lody z maca. - Mamy takich młodzieżowych nauczycieli, że tworzą fałszywe konta, by tylko znaleźć się na strinie, ale na całe szczęście my... znaczy moderatorzy - zgromiłam go wzrokiem. - jakoś to sprawdzają i wyłapują, jeśli ktoś nie jest uczniem.

Podsumował bardziej do Emily, by też wiedziała o co nam chodzi. Dodatkowo prawie nas wydał, ale o lodach nic nie wspomniał.

Czyli nie umie czytać w myślach. Szkoda, gdybym coś chciała pomyślałabym o tym i bym miała.

- Kiedyś rozmawiałam z Antonem i wspominał coś, że siostrzeniec dyrektorki ma dane każdego ucznia i w taki sposób to kontroluje. - wypowiedziała na głos, a ja zdziwiona spojrzałam na Crawforda.

Wiedziałam, że to Rowan w jakiś sposób sprawdzał, ale nie miałam pojęcia czy jest siostrzeńcem dyrektorki. Przynajmniej to by wyjaśniło brak jakichkolwiek konsekwencji za nasze poczynania w szkole.

Uważnie obserwowałam reakcje Ashera, jego oczy delikatnie się rozszerzyły, po czym podrapał się po karku, co oznaczało tylko jedno. Rowan Holloway jest siostrzeńcem dyrektorki Thompson.

- Chyba nie chodzi tu do szkoły nikt z jej rodziny. - powiedział pewnym głosem. - Przynajmniej nic nie słyszałem, a trudno nie żyć plotkami.

Mimo, że nie powiedział tego wprost, wiedziałam, że chodzi o mnie. To ja uciekam od plotek najdalej jak się da. Ewentualnie trochę przeczytam podczas pisania wpisu na stronę lub jak Flynn lub Ash coś mi opowiedzą. Inaczej nie słucham, czego Kylie, Lyssa i Wendy też zdążyły się przekonać. 

- Więc może zostawimy jego sprawę i skupimy się na tym po co tu przyszliśmy? - zapytałam w końcu. Emily pokiwała głową, a Asher się wycofał. - O czym chciałaś pogadać.

- Stwierdziłam, że to będzie idealna okazja, byś mnie przeprosiła. - powiedziała, a ja otworzyłam usta w zdumieniu.

Crawford niemal natychmiast wyszedł przede mnie, oburzony. Zaczął wymachiwać dłońmi, żywo dyskutując. Nie docierały do mnie słowa, których używał. Myślałam tylko o tym, jak okropną byłam przyjaciółką, że Emily teraz oczekuje ode mnie przeprosin.

- Ale to ona mi powiedziała pewnego dnia wieczorem, że z rana wyjeżdża! - krzyk Emily obił się o moje uszy.

Byłam okropną przyjaciółką.

Kiedy zauważyłam, jak pięści Asha się zaciskają, natychmiast zareagowałam, łapiąc jego dłoń. Gdy na mnie spojrzał miałam wrażenie, że delikatnie się skuliłam. On nie był wściekły, on był wręcz w furii. 

- Ona ma rację. - przyznałam. - Powinnam jej wcześniej powiedzieć, ale się bałam, że wtedy się zmieni nasza relacja. - spojrzałam na bruneta. - Mogłabym porównać naszą relację do przyjaźni twojej i mojego brata. Znacie się od dziecka. 

- Nawet nie waż się tego powiedzieć. - ostrzegł, ale go zignorowałam.

- Przepraszam. - wyznałam w stronę szatynki. - Wiem, że mogłam inaczej postąpić i kurewsko żałuję, że poszłam w tę stronę zamiast wam powiedzieć wcześniej. - obróciłam się ponownie do bruneta. - Teraz z powrotem odstawimy Emily do Adama, a potem idziemy do reszty.

Odwrócił się i ponownie kierował się korytarzem. Zadziwiające, nikt nie odezwał się, gdy powiedziałam Adam zamiast Anton.

☆☆☆

- Masz przesrane Holloway! - skrzyknęłam, gdy tylko go zauważyłam.

Widziałam, jak Flynn spojrzał się na blondyna, na mnie, a na końcu na Ashera. Ten ostatni westchnął i odparł: 

- Emily powiedziała o ciotce. - nikt nie zareagował na te słowa.

Chłopaki powróciły do picia ponczu... z dodatkiem. Kiedy Ash chciał również wziąć, mój brat z automatu odtrącił jego ręce.

- Ktoś musi prowadzić. - uzasadnił, a następnie spojrzał na mnie. - Ty jesteś za młoda.

Przewróciłam oczyma, wiedząc, że nie ma sensu dyskutować. Co jak co, ale jeśli chodzi o alkohol to najlepiej zaakceptować porażkę. 

☆☆☆

Król i królowa balu mieli swój pierwszy i najważniejszy taniec. Rowan oczywiście znowu miał rację i wygrałam ja z Crawfordem. Podczas tańcu miałam wrażenie, jakby czas dosłownie się zatrzymał.

Szkoda, że nie na zawsze.

Było mi wspaniale i nie chciałam, aby to się kończyło.

Ale musiało się skończyć. Szybciej, niż bym się tego spodziewała.

Asher sprawiał, że czułam się wyjątkowa. Że mu na mnie zależało.

Dopóki nie pojawiły się problemy, które szybko i niezmiernie boleśnie potrafiły wszystko popsuć.

It's our love story?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz