pov edgar:
-fanga potrąciło auto, a kierowca uciekł
odrzekł ojciec fanga. stałem tylko i wpatrywałem się w tatę fanga nie wiedząc co mam powiedziećprzecież gadałem z nim dzisiaj i było wszystko dobrze...
-chcesz jechać z nami do szpitala?
zapytał ojciec fanga co lekko mnie ocucił,-tak.. tylko pójdę te rzeczy odłożyć
odpowiedziałem na co mężczyzna skonał głową a ja szybko poszłem w stronę drzwi starając to sobie jakoś poukładać... dałem jeszcze tymkowi jedzenia żeby miał a następnie szybkim krokiem wyszłem z mieszkania, gdy tylko wyszłem z mieszkania wszyscy wysiedliśmy do auta taty fanga a następnie zaczęliśmy jechać. przez pierwsze parę minut nikt się nie odzywał jednak ja wkońcu przerwałem ciszę-jak to się dokładnie stało?
zapytałem cały czas lekko zdezorientowany tą sprawą-parę minut od domu poprostu jakieś auto w niego szybko wjechało, a później jakby nigdy nic odjechało, sąsiadka akurat wracała ze sklepu to zadzwoniła na pogotowie i zrobiła zdjęcie temu autu, policja teraz dochodzi do tego kto to był
odpowiedział mężczyzna, jednak ja nic nie odpowiedziałem, zamiast tego próbowałem sobie to wszystko w głowie po układać, w głębi duszy winiłem trochę siebie bo jakbym poszedł z nim może nic by się takiego nie stało.. może mogłem temu jakoś zapobiec...po jakimś czasie wkońcu dotarliśmy do szpitala, ja buster i chester usiedliśmy ma krzesłach w poczekalni a tata fanga poszedł się o niego do recepcji, po chwili mężczyzna wrócił a następnie zaczął mówić
-powoedzieli że fang leży w sali 29, możemy tam iść ale nie na długo bo zaraz będzie miał jakieś badania
powiedział mężczyzna na co my tylko wstaliśmy a następnie pokierowaliśmy się pod sale w której leży fang, jego ojciec powoli otworzył drzwi a za nimi ujrzeliśmy leżącego na łóżku fanga nie dającego oznak życia, a obok niego lekarza i dwie pielęgniarki, tata fanga szybko podszedł do lekarza na co ja, buster i chester do łóżka fanga, nie odzywaliśmy się, wylko wpatrywaliśmy się w nieprzytomnego fanga, myślałem że w tamtej chwili się załamie.. jednak myśli w mojej głowie przerwała tozmowa ojca fanga i lekarza, lekarz napoczątku się przedstawił a chwilę później to samo zrobił tata fanga-co z nim?
zapytał zmartwiony mężczyzna-syn ma złamaną rękę w dwóch miejscach, do tego ma złamane 4 żebra, jednan to jest najmniejszy problem, pana syn zapadł w śpiączkę i nie wiemy kiedy się wybudzi, i czy wogóle się obudzi
odpowiedział lekarz. gdy tylko to usłyszałem nie wytrzymałem i poprostu wybiegłem, usiadłem na jedno z krzeseł naprzeciwko sali w której leżał fang starając sobie to jakoś wszystko poukładać, myślałem że w tamtym momencie rozpierdole się od środka, jednak te wszystkie myśli przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi z naprzeciwka mnie, to był chester, nic nie powiedział, poprstu usiadł koło mnie jednak ja go zignorowałem, zamiast tego starałem się nie wybuchnąć płaczem-wszystko dobrze?
zapytał chester po dłuższej chwili-nie no wręcz zajebiście jest
powiedziałem lekko podniesionym i jednocześnie załamanym głosem-uspokój się, to po pierwsze, a po dr-
nie dokończył chester-JAK JA MAM SIĘ KURWA USPOKOIĆ?! POSTAW SIĘ NA MOIM MIEJSCU! CO TY BYŚ ZROBIŁ JAKBY BUSTER TAM ZDYCHAŁ?!
wykrzyczałem jednocześnie wstając przy tym, chester wyglądał na zaskoczonego moją reakcją jednak w dalszym ciągu starał się mnie uspokoić-wiem że to ciężkie dla ciebie ale musisz się uspokoić bo nerwy nie poprawią tej sytuacji, nie możemy jak narazie nic z tym zrobić, musimy poprstu czekać ale nie martw się, będzie dobrze zobaczysz
odpowiedział chester z lekkim uśmiechem na twarzy, gdy tylko te słowa do mnie dotarły łzy zaczęły same mi napływać do oczu, gdy chester to zobaczył, wstał a następnie poklepał mnie po ramieniu i powiedział żebym to z siebie wyrzucił, a następnie żebyśmy poszli zajarać, chester tylko napisał do bustera że jakby coś będą przed szpitalem a następnie zaczęliśmy iść w stronę wyjścia, jednak nie wyszliśmy bezpośrednio przez szpital tylko chester mnie zaprowadził w jakąś uliczkę dosłownie pół metra od szpitala