16. Księga przodków (1)

129 15 2
                                    

Biblioteka okazała się dużym pomieszczeniem znajdującym się w nieużywanej przez nas części domu. Zdziwiło mnie, że była tak bardzo zadbana, półki z książkami miejscami sięgały prawie pod sam pięciometrowy sufit, a każde miejsce tego ogromnego pomieszczenia było na swój sposób oświetlone przez kryształowe żyrandole, zwyczajne kinkietówki, lub małe lampki na stolikach. Patrick zaprowadził nas do części czytelniczej, gdzie znajdowały się zabytkowe stoliki z krzesłami i sofy z brązowej skóry, jednak najbardziej przypadł mi do gustu fotel ustawiony pod wielkim oknem. Podejrzewałam, że osobą, która go przestawiła – co ewidentnie było widać, bo jego położenie nie pasowało do reszty wystroju – był Patrick.

Usiedliśmy naprzeciwko siebie przy niewielkim stoliku. To właśnie wtedy nachylił się nade mną i zaczął mi wszystko opowiadać ściszonym głosem:

– Księga przodków.

Księga przodków, czyli takie vademecum władcy, jest tam spisane wszystko, co przyszło do głowy poprzednim władcom. To coś w stylu tajnych zapisków głowy państwa i właśnie dlatego, że są tajne, nie mam do nich dostępu, właściwie to nikt nie ma, a przynajmniej oprócz mojej matki.

– Zapomnij, pozwolą mi się do niej zbliżyć dopiero, gdy obejmę władzę – powiedziałam zdegustowana.

Patrick uśmiechnął się przebiegle, co ewidentnie nie zwiastowało niczego dobrego. To było widać w jego oczach, w jego pięknych, niebieskich oczach, które zwiastowały kłopoty.

– A gdybym powiedział ci, że jest inne wyjście.

– Nie włamiemy się do mojego zamku, zresztą nawet nie wiem gdzie mogliby ukryć coś tak cennego.

– Alice, nie musimy się nigdzie włamywać.

– Proszę powiedz mi, że nie ukradłeś jakiejś starej, bezużytecznej księgi z mojego zamku, bo nasz troll biblioteczny staje się groźny, gdy robi się coś wbrew jego zasadom. Nawet ja nie miałam z nim lekko.

– Nie jestem głupi.

– I tutaj bym się kłóciła.

– Dobrze, skoro nie chcesz odnaleźć swojej podopiecznej...

Przygryzłam wargi i wściekła skapitulowałam.

– Dobrze, mów co wiesz.

– Wy macie drugą wersję księgi.

– Chyba ciebie nie rozumiem.

– Zanim moja rodzina została wygnana, królowa z mojego rodu wyniosła księgę przodków poza królestwo i od tamtej pory jest ona w naszej rodzinie.

– A ta mojej matki?

– Gdy tylko się zorientowali, że jej brakuje, następna królowa obdarzona mocą należytą władcy, rzuciła zaklęcie i połączyła obydwie księgi. Co pojawi się w jednej, jest zapisane także w drugiej.

– Ale jak mam tam znaleźć odpowiedzi?

– Twoja matka na pewno wciąż uzupełnia księgę, jeżeli natknęła się kiedyś na taką osobę, miejsce, to powinna była o tym wspomnieć.

– A wiesz, gdzie ona się znajduje?

– Tak, ale od wieków nikt nie zdołał jej otworzyć.

– Odrzuca was – mruknęłam pod nosem zastanawiając się czy ta przemądrzała księga zaakceptuje mnie, jako godnego czytelnika.

– I jest jeszcze coś, jeżeli mamy ją zdobyć, musimy wyruszyć natychmiast.

– Dlaczego?

– Bo księga jest w moim domu, a teraz rodzina powinna być na zjeździe.

Niezłomna: Strażniczka czarownicWhere stories live. Discover now