X (Twitter): #rosLRwatt
Kiara
Obudzenie się w ramionach Killiana było uczuciem, którego nie dało się z niczym porównać. Nadal nie wiedziałam, czy dobrze postąpiłam dając mu tak szybko szansę, ale kierowałam się sercem.
- Ktoś chyba się już wyspał. - Spojrzałam na Killiana, który właśnie wybudzał się ze snu.
- Zawsze staram się wstawać dość wcześnie, nawet jeśli mam dzień wolny. - Musiałam przyznać, że wczorajszym dzień był pełen emocji i nie chciałabym dzisiaj znaleźć się gdziekolwiek indziej.
- Nie potrafię sobie przypomnieć dnia, kiedy ostatni raz spałem tak dobrze. - Kilian muskał palcami moje ramię, co wywołało ciarki na całym ciele.
- Dlaczego?
- Od powrotu z Iraku miewam koszmary. - Przyznał, tym razem jednak wpatrywał się w ścianę. - Niby jest lepiej, ale cały czas przypominam sobie to, co się wydarzyło i budzę się zlany potem.
- Kiedyś powiesz mi o tym, co się wam przydarzyło? - Sama wiedziałam, że rozdrapywanie ran nie było przyjemne, ale mogło pomóc. - Kiedy będziesz gotowy?
- Pierwsza się o tym dowiesz. - Uśmiechnął się delikatnie. - A teraz pozwól, że przygotuję ci śniadanie.
- Wiesz, że sama umiem gotować, prawda? - Zaskoczona przyglądałam się temu, jak Killian wyskoczył z łóżka.
- Wiem, ale skoro tu jestem pozwól mi na to, abym cię rozpieszczał. - Usiadł na krańcu łóżka pocierając kciukiem mój policzek. - Wiele rzeczy spierdoliłem w przeszłości, ale najbardziej żałuję tego, że nie mogłem towarzyszyć ci w codzienności.
- Ale teraz tutaj jesteś.
- Tak, teraz jestem.
Po tych słowach opuścił sypialnię i skierował się do kuchni. Postanowiłam nie przeszkadzać mu w tym, co zaplanował i zatopiłam się we własnych myślach.
- Kurwa mać. - Usłyszałam głos Killiana zanim go zobaczyłam.
- Czy możesz nie przeklinać? - Parsknęłam widząc jak pod ręką niesie dwie pary łyżew, a w drugiej ręce trzyma kubek z zapewne kawą. Odkąd nauczył się robić mój ulubiony napój zawsze go dla mnie przygotowywał.
- Nie zrobiłbym tego, gdybym prawie nie potknął się o cholerny kamień. - Prychnął. - To mogło doprowadzić do tego, że twój nektar rozlałby się po ziemi, a nie wiem, czy poradziłbym sobie z tobą, jeśli nie wypiłabyś kawy.
- Nie jestem wcale taka zła. - Pokręciłam stanowczo głową, chociaż tej stanowczości zabrakło w moich słowach. Naprawdę czasami potrafiłam być jędzą, jeśli nie rozpoczęłam dnia od mojej codziennej dawki kofeiny.
- Kłóciłbym się z tym. - Killian musnął moje usta, po czym szeroko się uśmiechnął. - Ale powiedzmy, że ci wierzę.
- Nie wierzę, że udało ci się załatwić wejściówki na lodowisko. - Spojrzałam na halę, przed którą się znajdowaliśmy. Uwielbiałam jeździć na łyżwach tak samo jak mój brat, i tak samo jak on kochałam hokej, ale kontuzja kolana odebrała mi możliwość doskonalenia umiejętności. Nie chciałam ryzykować i tym samym postanowiłam zrezygnować z tego sportu, ale cieszyłam się sukcesami Michaela.
- Wiesz, że gdybyś poprosiła swojego brata to on bez mrugnięcia okiem załatwiłby to dla ciebie? - Killian podał mi kawę i chwycił mnie za drugą rękę kierując w stronę wejścia.

YOU ARE READING
Redemption of Sins
RomanceKillian Sanders musiał wrócić do kraju z powodu odniesionych na froncie ran. Miał dopiero dwadzieścia pięć lat, a widział więcej ofiar niż chciałby przyznać. Od zawsze wiedział, że zostanie żołnierzem, ale utrata bliskich przyjaciół coraz bardziej o...