*Rose's Pov*Nie mogłam już zasnąć. Cały czas myślałam tylko o tym co chciał zrobić Evil. Bałam się go nazywać po imieniu. Nagle poczułam jak jego ręka zaczyna jeździć mi po brzuchu.
-Moja słodka Rose.-szepnął, a ja udawałam, że śpię. Położył rękę na moim policzku i zaczął go masować.
-Nigdy nie pozwolę żeby jakiś inny mężczyzna cię dotykał. Nawet na chwilę.-to co mówił przyprawiało mnie o gęsią skórkę.
-Nie daruje osobom, które się do ciebie zbliżą..obiecuje ci, że zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa..-dodał i położył mnie na swoją klatkę. Wtuliłam się w niego przez to, że był ciepły i było mi wygodnie.
-Moja piękna Rose.-szepnął całując mnie. To było dla mnie obrzydliwe. Nie mogłam znieść tego kiedy mnie całował, albo dotykał. Czemu nie uciekłam mu kiedy Luke mi o nim mówił? Czemu jestem taka głupia?
Kiedy usłyszałam ciche chrapanie podniosłam się powoli z łóżka po czyn wyszłam na balkon. Zaczęłam wpatrywać się w księżyc. Poczułam podmuch chłodnego wiatru na co od razu się uśmiechnęłam.
-Rose przeziębisz się.-powiedział z troską, przytulając mnie od tyłu.
-Nie możesz spać?-pokiwałam przecząco głową i ją spuściłam. Było mi niedobrze. Nie z powodu tego, że się czymś zatrułam lecz dlatego, że on był blisko. Chciałabym uciec. Poczuć się wolna. Po chwili odwrócił mnie w swoją stronę i złapał za mój podbródek po czym podniósł moją głowę.
-Czy coś się stało kochanie?-spytał całując mnie w czoło i przesuwając do siebie.
Nie kurwa, oprócz tego, że cię nienawidzę to nie...-krzyczała moja podświadomość jednak ja tylko się lekko uśmiechnęłam i potrząsnęłam głową.
-Dlaczego nic nie mówisz?-warknął na co podskoczyłam.
-Jestem po prostu zmęczona.-odpowiedziałam cicho.
-Jeśli by tak było to byś ode mnie nie odchodziła i nadal spała.-powiedział ostro.
-Kurwa Rose po prostu powiedz mi o co ci chodzi?!-powiedział głośniej.
Co mam ci kurwa powiedzieć?! Zabiłbyś mnie na miejscu. Obiecałam ci, że będę twoja...ale nie chce.-moja podświadomość nie dawała mi spokoju. Tak bardzo chciałam żeby przestał naciskać.
-Nic się nie dzieję.-powiedziałam spokojnym głosem i złapałam go za rękę.
-Wróćmy już do łóżka.-szepnęłam i pociągnęłam go za sobą. Położyliśmy się na łóżku, a Evil zaczął całować moją szyje łaskocząc ją przez to zaczęłam się śmieć.
-Evil!-on momentalnie przestał mnie całować. I spojrzał na mnie, a ja momentalnie pożałowałam, że nie ugryzłam się w język. Po chwili poczułam uderzenie w policzek przez które spadłam z łóżka, a kilka łez zaczęło spływać mi po czerwonym policzku.
-Nie nazywaj mnie tak..jesteś moją dziewczyną do cholery! I masz robić co ci każe!-krzyknął na mnie po czym wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Od razu zaczęłam płakać. Tak bardzo się bałam...***
19 lipca 2014 rok
Kiedy się lekko poruszyłam poczułam obecność drugiej osoby po czym otworzyłam powoli oczy, a nad sobą zobaczyłam smutnego Justina. Szybko się podniosłam i od niego odsunęłam. Dziwne byłam na łóżku, a pamiętam, że zasnęłam na podłodze.
-Rose..? Kto ci to zrobił?-spytał, a moje oczy się rozszerzyły. Czy on pytał o mój policzek?
Bez jaj.
-Nic nie pamiętasz?-spytałam cicho, na co potrząsnął głową.
-Obudziłem się w pokoju gościnnym. Nie wiem co się działo wcześniej zanim..-spojrzałam pytająco.-nie zasnęłaś.-dokończył.
-Czy w końcu powiesz jaki sukinsyn ci to zrobił?-spytał lekko poddenerwowany.
-Ty.-szepnęłam cicho i zaczęłam się trząść ze strachu. Zamknęłam oczy i zaczęłam czekać na jego reakcje. Poczułam jak mnie przytula.
-Rose..jestem takim dupkiem..nie chciałem ci tego zrobić nie byłem sobą. Obiecuje, że to się już nigdy nie powtórzy..-powiedział, a ja otworzyłam swoje czerwone oczy. Widziałam jak bardzo się teraz nienawidzi.
-Dlaczego to zrobiłem?-spytał zły na siebie.
-Bo nazwałam cię "Evil".-powiedziałam z wielką gulą w gardle.
-Czemu mnie tak nazwałaś?-spytał zaskoczony.
-Boje się ciebie.-szepnęłam ze łzami w oczach. Nie patrzyłam się na niego. Za bardzo się bałam.
-Nie...-wyszeptał do siebie.-Tylko nie to..-nadal mówił do siebie.-Rose proszę.-zwrócił się do mnie ściskając moją dłoń.
-Tylko nie to..kochanie...nie bój się mnie.
-Justin?-szepnęłam cicho tak, że ledwo mnie usłyszał.-Dlaczego taki byłeś?
-Nie mogę ci powiedzieć..przez to bałabyś się jeszcze bardziej.-odpowiedział i odwrócił mnie przodem do siebie.
-Czy zrobiłem ci coś więcej?-zapytał smutny.
-Chciałeś..-nie mogłam przełknąć tego słowa..
-Chciałem co?-zmarszczył brwi.
-...zgwałcić mnie.-nie mogłam na niego teraz patrzeć.
-Co..-wydusił z siebie oszołomiony.
-Czy dotykałem cię?-pokiwałam głową, na co przełknął ślinę.
-Jak mnie powstrzymałaś?
-Obiecałam ci, że będę twoja..-mój głos był cichy.
-Robiłem coś wbrew twojej woli?-ponownie pokiwałam głową.
-Przepraszam, chociaż to i tak nie cofnie tego co ci zrobiłem. Przeze mnie przeżyłaś piekło. Teraz pewnie już nigdy nie będziesz chciała być moja..z własnej woli..Przecież nie da się kochać potwora.-powiedział głosem pełnym żalu.-Odejdź..-szepnął, a moje źrenice się rozszerzyły. Czy on mówi serio?-Odejdź!-krzyknął z bólem. Ostatni raz spojrzałam na niego i bojąc się, że zmieni zdanie zaczęłam biec...Wybiegłam z domu, aż dobiegłam do bramy, którą otworzyli mi ochroniarze. Przed dalszym biegiem ostatni raz spojrzałam na moje więzienie. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
W końcu jestem wolna...
![](https://img.wattpad.com/cover/44199991-288-k90142.jpg)
YOU ARE READING
It's really happening. | J.B. | w trakcie edycji |
FanfictionOstatni wpis Rose: 27 czerwca 2012 rok. Drogi pamiętniku, jutro wyprowadzam się do Kalifornii. Jestem taka podekscytowana, nawet nie wiem jak opisać emocje, które czuje. Zawsze należeliśmy raczej do tych biednych rodzin, nigdy nie opuszczałam obrzeż...