Tobiasz
Chwilę nalegałem chłopaka by mi się z wierzył. Powiedziałem mu kilka miłych słów, zachęcałem i ciągle powtarzałem, aż w końcu się ugioł. Kamil powiedział mi o kłótniach z ojcem i że czasem dochodziło do rękoczynów. Współczułem mu, a jednoczesnje z nienawidziłem jego ojca. Jak można być tak okrutnym w stosunku do dziecka? Nie rozumiałem tego, ale jednego byłem pewien... polubiłem chłopaka i chyba z wzajemnością. Stał się dla mnie milszy.
-Rozumiem cię... i wiesz co mam propozycję. Jak stąd wyjdziemy zamieszkamy razem. Dzięki temu nie będziesz cierpiał... wiec? Wiem że to trudna decyzja i jestem dla ciebie nieznajomym ale masz dużo czasu na przemyślenia. Aż do poniedziałku.
KamilZdziwiłem się jego wypowiedzią. Nikt nigdy nie był dla mnie miły.
-Nie musisz tego robić. - powiedziałem cicho.
Tobiasz-Ale chcę. -pokazałem swoje białe ząbki. Myślę że to najlepszy pomysł bo kto inny mu pomoże? Nie raczej nie o to mi chodzi. Poprostu czuję że muszę go wziąć do siebie i się nim zająć.
-Mam pytanie... ile masz lat?
Kamil-16 a ty?-odpowiedziałem niepewnie. Wiem że on chce mi w jakiś sposób pomóc ale i tak nie do końca mu ufam.
Tobiasz- Wow... jesteś nie wiele młodszy ode mnie. Ja mam 19. Studiuję prawo jak widać po książkach-a ty jesteś pewnie w gimnazjum prawda?-posłałem mu kolejny szczery uśmiech.
Kamil-Tak tylko że teraz jestem zawieszony - mruknąłem.
Tobiasz-Czemu?-zmartwiłem się trochę na tą wiadomość. W życiu będzie mu potrzebne dobre wykształcenie.
Kamil-Raz przyszedłem do szkoły z siniakami. Pewna grupa która mnie nienawidzi zgłosiła do dyrektora że się z nimi biłem i mnie zawieszono. Moje szczęście jest poprostu świetne. - Spuściłem głowę.
Tobiasz-Niezbyt fajnie. Ale pomogę ci z tym. Do jakiej szkoły chodzisz? - nie wiem czemu chce wiedzieć o nim wszystko każdy szczególik. I każdy sekret...
Kamil
-do 13. To ta szkoła dla uzdolnionych- podrapałem się po głowie.
Tobiasz
-Lucky~ To moja stara szkoła! Tamci nauczyciele bardzo mnie lubią. Pomogę ci nawet się nie wysilając.- zaśmiałem się głupkowato.
KamilMnie tam lubi nauczyciel od muzyki i plastyki. Chociaż do tego drugiego chodzę na osobne lekcje. - odparłem.
Tobiasz- Jak się dowiedzą że jesteś moim znajomym i wyjaśnie im sytuację spokojnie wrócisz do szkoły, ale nie o to mi chodzi... weźmiemy twoje papiery z rekomendacją dyra i pójdziesz gdzie indziej.
KamilTyle że ja nie chcę do zwykłej szkoły. Dlatego wybrałem tą.-nie patrzyłem na niego.
TobiaszPójdziesz do innej... bardziej... hym... popularnej. Do takiej w której byłem w trzeciej klasie... zdałem w 98% - zaśmiałem się - zgadnij o jakiej mówie ^^
KamilO jakiej?-ciekawe co to za szkoła.
Tobiasz- Hym, hym, hym... ciekawe. Jeszcze zobaczysz. A teraz najważniejsze. Jesteś głodny?
Kamil-Nie...-w tym momencie mój brzuch dał o sobie znać a ja się zarumieniłem zawstydzony.
TobiaszZaśmiałem się - Jakoś twój brzuch mówi co innego.- sięgnąłem po plecak leżący u moich stóp i wyjąłem z niego bochenek chleba, masło i kilka wędlin - masz nóż?
KamilPrzewruciłem oczami i wyjąłem średni scyzoryk i podałem mu go- Uważaj ostry.
Tobiasz- Po co ci ostry nóż przy sobie? - zmrużyłem oczy i poparzałem się na niego podejrzliwie i wziąłem ostrożnie nóż - nie no żartuję - zaśmiałem się - dzięki - odwróciłem się do stolika usiadłem przy nim i zacząłem robić kanapki.
Kamil-Jak masz takiego ojca to lepiej być przygotowanym.-Westchnąłem i zacząłem machać nogami.
TobiaszPo chwili kanapki były gotowe. Podałem mu dwie - smacznego~
Kamil-dziękuję.- odpowiedziałem i powoli jadłem.
TobiaszWziąłem pozostałe dwie i też zacząłem jeść.
KamilPo zjedzeniu wyjąłem telefon i zmarłem.
Tobiasz- Co sie stało? - spytałem.
KamilZerwałem się z ławki i poleciałem do swojej torby.
Tobiasz-Kamil! - krzyknąłem za nim.
KamilStanąłem przy kanapie i zacząłem wszystko wywalać z torby aż w końcu znalazłem tabletki.
Tobiasz- Hej... co się stało? - potrzedłem do niego - co to za tabletki?
KamilWziąłem szybko dwie i opadłem na ziemię.
- Jeżeli ich nie wezmę o odpowiedniej godzinie to może nie być ciekawie. -Westchnąłem i zamknąłem oczy.
Tobiasz-Czemu? - przestraszyłem się.
Kamil-Jestem po anoreksji i muszę je brać...
Tobiasz- Nie wiedziałem że po anoreksji trzeba coś brać... dobra nie ważne - usiadłem na kanapie.
Kamil
Spojrzałem na ową kanapę i zacząłem zbierać mangi, kosmetyki, piurnik i szkicownik.
Tobiasz- Chodź usiądź koło mnie - zachęcałem go...
KamilSchowałem rzeczy do torby i usiadłem obok rudowłosego.
TobiaszDelikatnie oparłem głowę o jego ramie - mogę? - spytałem słodkim głosem.
KamilWzdrygnąłem się lekko ale pokiwałem twierdząco głową.
TobiaszPo chwili przysnąłem... myślę że ten dzień mianuje jednym z lepszych. W końcu poznałem zajebistego chłopaka - Dziękuję i dobranoc - wyszeptałem.