Tobiasz
Przez trzy godziny przeszukiwałem wyznaczoną mi wcześniej połowę biblioteki. Znalazłem łazienkę i schowek. W schowku leżało wielkie pudło z rzeczami znalezionymi, obok którego był mop i miotła. Zajrzawszy do pudła znalazłem kilka ciuchów i karty do gry. Wziąłem karty i wróciłem do pokoju ochrony, gdzie czekałem na Kamila.
KamilPrzeszukiwałem swoją połowę biblioteki. W recepcji nie znalazłem nic poza kartkami i zegarem. Kurwa nic tu nie ma. Pomyślałem i podszedłem do regału z książkami kryminalnymi. Wziąłem jedna i usiadłem na kanapie. Zacząłem czytać aż po pewnym czasie przysnąłem.
TobiaszSiedziałem już 2 godziny na tym łóżku i zacząłem się martwić więc poszedłem go poszukać. Znalazłem go śpiącego nad książką na kanapie. Uśmiechnąłem się i zaniosłem go na łóżko. Karty mogą poczekać. Następnie poszedłem odłożyć książkę, którą chłopak wziął.
KamilObudziłem się na łóżku chociaż pamietam, że zasnąłem na kanapie. Podnioslem się i spojrzałem na rudowłosego siedzącego do mnie tyłem.
- długo spałem? - zapytałem cicho.
Tobiasz-kilka dni...-zażartowałem i zacząłem się śmiać.
Kamil-ż...że co? - Wystraszyłem się. Po chwili zrozumiałem że on robi sobie ze mnie żarty wiec odwruciłem się do niego tyłem obrażony.
Tobiasz- no weź...chciałem cię tylko rozbawić. - posmutniałem
Kamil- to nie było śmieszne. - odparłem i usiadłem na przeciwko niego.
TobiaszZbliżyłem się do niego.
-no nie bądź taki poważny...to tylko żarty. Spałeś ponad trzy godziny.
KamilPrzechyliłem głowę w prawo i spojrzałem mu w oczy.
-może i żarty, ale i tak się wystraszyłem.
Tobiasz- Oj tam oj tam... mój przestraszony czarny kotek - rzuciłem się na niego i tarzając sie po łóżku łaskotałem go. Po chwili przestałem i całkowicie poważny popatrzałem w jego oczy - Przepraszm.
Kamil-k...kotek?-zarumieniłem się lekko. Spojrzałem na niego z dołu i zdalem sobie sprawę z tego w jakiej znajdujemy się pozycji to znaczy ja leżałem na łóżku a Tobiasz wisiał nade mną. Zaczerwieniłem się.
Tobiasz- wybaczysz - powiedziałem skruszony i jednocześnie zauroczony jego rumieńcem.
Kamil-tak.-spojrzałem na niego a raczej jego usta.
Tobiasz- Kamilku - powiedziałem słodko widząc jego wyraz twarzy. Mysle ze on liczy na coś z mojej strony...
Kamil-hm?-mruknąłem. Zastanawiam się nad czym on myśli.
Tobiasz- nie jesteś zły? - spytałem zdziwiony - zmiękczyłem twoje imię... czyżby ci sie to podobało?
Kamil-nie, nie jestem zły.-Westchnąłem.-dlaczego myślisz, że o wszystko będę zły?
Tobiasz-No bo... no bo zawsze jesteś jakiś ponury i sie obrażasz i ... koniec tematu - pocałowałem go - głodny?
KamilZamarłem. Patrzyłem na niego zszokowany. On mnie pocałował? Nie wierzę, ale chciałbym jeszcze raz żeby mnie pocałował.
Tobiasz-Halo? Zaciąłeś się? - popatrzałem na niego przez chwile i dodałem smutny - przesadziłem?
Kamil-...wszystko dobrze... -powiedziałem i sam musnąłem jego usta swoimi.
Tobiasz- czekaj czekaj... - chwyciłem go i przytuliłem - teraz mi nie uciekniesz kociaczku.
Kamil-co masz na myśli przez to, że ci nie ucieknę?-nie zrozumiałem.
TobiaszZaśmiałem się złowrogo po czym powiedziałem - zobaczysz...
Zrobiłem mu malinke na obojczyku.
KamilJęknąłem cicho. Spojrzałem na niego z pod przymrużonych powiek.
Tobiasz- podoba ci się, przyznaj... - powiedziałem robiąc kolejną maline na szyji.
KamilW odpowiedzi zamruczałem jak kotek.
Tobiasz- mówiłem że kotek - pocałowałem go delikatnie i popatrzyłem na niego by uzyskac pozwolenie na dalszą akcje...
KamilOddałem pocałunek poglebiając go lekko.
Tobiasz- mogę?-spytałem.
Kamil-tak.-zgodziłem się.
TobiaszNa mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Powoli zdjąłem koszulke czarnowłosego. Pocałowałem na klatce piersiowej a następnie przy spodniach. Później wróciłem się do ust
KamilWłożyłem łapki pod jego koszulkę i zacząłem go drapać po torsie. Zacząłem oddawać jego pocałunki.
Tobiasz- nie tak mocno kotku... - powiedziałem mocno napalony po czym przygryzłem jego uszko i zacząłem bawić się jego przyrodzeniem. Powoli ściągnąłem jego spodnie wraz z bokserkami całując tors chłopaka. A następnie sam się rozebrałem.
- już kiedyś to robileś? - spytałem niepewnie
KamilZacząłem pojękiwać i mruczeć na przemian z przyjemności. Gdy usłyszałem słowa Tobiego zbladłem troszkę
-można tak powiedzieć.-odpowiedziałem.
Tobiasz- to znaczy? - przybliżyłem się do niego tak że nasze nosy prawie się stykały - musze wiedzieć czy... no... musze ciebie przygotować - powiedziałem z zakłopotaniem
Kamil-to nie będzie mój pierwszy raz....ojciec on...-zacząłem się lekko trząść.
Tobiasz- przepraszam... - pocałowałem go i się wtuliłem wiedząc że już nici z sex'u.
Błagam nie bijcie. Miało być yaoi ale Kamil jest przestraszony a Tobiasz się o niego martwi i nie da mu zrobić krzywdy ( sam też nie chce mu jej zrobić ).