Rozdział IV

1K 160 7
                                    

Następnego dnia, popołudniu siedzieliśmy w gospodzie ,,Pod Szumiącym Dębem". O dziwo Narran nam towarzyszył. Spojrzałam na Felixa. Rozcięcie na jego czole wyglądało już lepiej. Pił iaer, czyli alkoholowy napój znany głównie w Iaurel. Był nieco mocniejszy i podobny smaczniejszy od zwykłego piwa. Narran patrzył na młodzieńca z dezaprobatą. On nie uznawał picia iaer. Spytany kiedyś przez Felixa dlaczego, odpowiedział, że osłabia ono mięśnie. Pamiętałam doskonale tamtą rozmowę.
- Doprawdy? - oburzył się wtedy Felix. - Jakoś tego po nich nie widać - wskazał gdzieś w bok.
Mężczyzna rzucił okiem w tamtą stronę i wzdrygnął się, gdyż jego oczom ukazała się niewielka grupka, ta sama, która kiedyś chciała go pobić. Odwrócił wzrok.
- Bo w tym przypadku osłabiło umysł - mruknął pod nosem.
Uśmiechnęłam się lekko, wspominając tamten dzień. W tej chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do gospody. Spojrzałam na przybyłych i stwierdziłam, że to są właśnie ci młodzi ludzie, z którymi miał do czynienia Narran. Usiedli w przeciwległym kącie. Młody mężczyzna dostrzegł ich i podniósł się, najwyraźniej chcąc opuścić budynek, ale Felix, nawet nie patrząc na niego, pociągnął go za rękaw i zmusił do zostania w miejscu. Narran poddał się, ale naciągnął kaptur na oczy i odwrócił twarz w stronę ściany. Spojrzałam na niego nic nie rozumiejąc.
- O co ci chodzi? - spytałam. - Nadal się ich boisz?
Nie odpowiedział.
- Na pewno już zapomnieli, albo nawet jeśli pamiętają nie mają ci tego za złe - powiedziałam.
- Zdejmij ten kaptur, Narranie. Jesteśmy w gospodzie - dodał jasnowłosy.
Mężczyzna nie wykonał polecenia.
- Mylisz się, Evelyn - rzekł nagle. - Pamiętają.
Zawahałam się.
- Skąd to wiesz? - zapytałam ostrożnie.
Milczał.
- Narranie! - zawołałam jednocześnie z Felixem.
- Napadli mnie ostatnio - mruknął niechętnie.
Uniosłam brwi zdziwiona.
- Co?!
- Wyrwałem się i uciekłem im.
- Wyrwałeś się? To znaczy, że cię złapali, tak?
Schylił głowę i wbił wzrok w drewniany blat.
- Owszem.
- Co ci zrobili?
- Nic. Mówię przecież, że zdołałem uciec.
- Kiedy to było? - nie dawałam za wygraną, mimo jego niechętnych odpowiedzi.
- Kilka tygodni temu...
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? - Teraz Felix zadał pytanie.
W zamian otrzymał gniewne spojrzenie ciemnobrązowych oczu.
- A dlaczego miałbym mówić?
- Dobrze - powiedziałam widząc, że Felix odwraca wzrok. - Spokojnie. To już nieważne.
Zapadła cisza.
- Wiecie... - powiedział znienacka Narran, gdy minęło kilka chwil. - Zastanawiam się czy nie opuścić Iaurel.
Obrzuciłam go badawczym spojrzeniem, a Felix zakrztusił się iaer.
- A gdzie chciałbyś się udać? - Zadałam najistotniejsze pytanie.
- Powędrowałbym dalej...
- Nie - oświadczyłam stanowczo.
Zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie pytam was o zgodę - powiedział chłodno. - Sam podejmę decyzję.
Na te słowa jasnowłosy młodzieniec pokiwał ironicznie głową, co nie umknęło uwadze mężczyzny. Jednak ten opanował się i nie powiedział nic złośliwego.
- Zapomnijmy o tym, dobrze? - mruknął.
Skinęliśmy zgodnie głowami.

Tom II - Srebrny liśćWhere stories live. Discover now