Chapter 6

4.7K 276 41
                                    

*Remek*

Nadia: Hej Remek.
Ja: Siemka. Co chciałaś?
Nadia: Mogę spytać co znaczyło to na imprezie?
Ja: Sam nie wiem, to pewnie sprawka alkoholu. Ogólnie to raczej nie miało znaczenia, więc nic sobie nie wyobrażaj.
Nadia: Ludzi po alkoholu są zazwyczaj szczerzy, więc na pewno to nie miało znaczenia?
Nadia: I nic sobie nie wyobrażam, spokojnie.
Ja: Chyba już powiedziałem, te słowa i pocałunek NIE MIAŁY znaczenia, zrozum to. Zresztą nie mam czasu na pisanie z Tobą, nara.

Odłożyłem telefon na szafkę obok łóżka i zamknąłem oczy. Nie chciałem, żeby ktoś wiedział, w szczególności ona. Zresztą Nadka tylko mi się podobała, to zaraz minie.

*Nadia*
On coś kręcił, Majka chyba serio miała rację.
-Nad czym tak rozmyślasz?- spytała moja przyjaciółka.
-Pisałam chwilę z Remkiem i uznał, że to nic nie znaczyło, ale sama nie wiem... On chyba coś kręci...- westchnęłam i zaczęłam się bawić palcami.
-Ja jestem tego pewna, że mu się podobasz, mnie trudno oszukać.- Majka poklepała mnie po ramieniu i się uśmiechnęła.

Minęło kilka godzin.
Majka niedawno poszła do domu,a ja zostałam sama ze swoimi myślami.
Zeszłam do salonu i puściłam z laptopa playlistę ze swoją ulubioną muzyką. Pierwszą piosenką, która wydobyła się z głośników była 'Prisoner' The Weeknd i Lany. Zamknęłam oczy i zaczęłam się delektować głosami moich idoli. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości z Messengera. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.

Remigiusz: Mam do Ciebie sprawę.
Ja: No słucham...
Remigiusz: Jutro rano jak przyjdziesz do szkoły, to stój w szatni w pobliżu łazienek. Musisz być sama i nikt ma nie wiedzieć. Zrozumiano?
Ja: Okk, ale mogę wiedzieć po co? ;-;
Remigiusz: Jutro się dowiesz. Narka.
Ja: Pa.

O co mogło mu chodzić? Nic nie przychodziło mi do głowy, więc położyłam się na sofie i wsłuchałam się w piosenkę Lany 'Serial Killer'. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się koło godziny 4 nad ranem, z głośników wciąż leciała muzyka. Uświadomiłam sobie, że o 7 zaczynam lekcje, więc powoli zwlekłam się z łóżka i skierowałam sie do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do wanny, która zdążyła się już do połowy napełnić wodą. Przymknęłam oczy i oparłam głowę o oparcie. Po półgodzinie leżenia i rozmyślania wyszłam z wanny i wytarłam się ręcznikiem. Naga skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szuflady bieliznę, a z szafy wyciągnęłam czarny crop top z napisem 'Cause u & I, we were born to die', białą, rozkloszowaną spódniczkę, szary sweterek oraz czarne vansy, po czym się ubrałam.
Została mi jeszcze około godzina i 20 minut do wyjścia, więc postanowiłam, że zrobię sobie owsiankę. Po 15 minutach postawiłam miskę ze śniadaniem oraz kubek z kakaem na stole w jadalni, po czym zabrałam się za jedzenie. Po skonsumowaniu zrobiłam lekki makijaż, rozczesałam swoje długie, proste włosy i usiadłam na kanapie w salonie.

Jakoś o 6:40 wraz z Majką byłyśmy w szkole.
Podeszłam do Rychlika.
-Możesz coś dla mnie zrobić? Weź gdzieś na chwilę Majkę, bo muszę załatwić pewną sprawę.- zapytałam i uśmiechnęłam się.
-Jasne, nie ma problemu.- Michał odwzajemnił uśmiech, a ja szybko pobiegłam w umówione miejsce.
Stałam przy łazienkach, gdy nagle poczułam szarpnięcie za ramię.

***

TAK, ZNOWU PRZERWAŁAM W TAKIM MOMENCIE XD

Jak myślicie, jaką sprawę do Nadki ma Wierzgoń?

Jeśli rozdział Wam się spodobał zostawcie gwiazdki i komentarze :)

Do następnego, trzymajcie się, cześć! ^^

Never | r.w. ✔Where stories live. Discover now