Chapter 1

4.6K 245 13
                                    

*puśćcie sobie piosenkę jeśli możecie:)*

*Nadia*
Jak to zwykle w środy, wstałam o godzinie 6:15 i zeszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Po spożyciu płatków z mlekiem i gorącej herbaty poszłam do łazienki wziąć prysznic. Szybko się wykąpałam, a następnie ubrałam się w czarne rurki i bordowy, gruby sweter. Zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w kucyka, po czym spakowałam potrzebne książki do torby. Założyłam kurtkę, szalik i buty, a potem wzięłam telefon oraz torbę i wyszłam przed dom.
-Hej skarbie.- rzekł Igor gdy wsiadłam do jego auta.
-Hejka.- złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
-Przygotowana do szkoły?- spytał chłopak i odjechał spod mojego domu.
-Oczywiście. A Ty?- odparłam i delikatnie się uśmiechnęłam.
-Jasne.- zaśmiał się i włączył radio.
Po kilkunastu minutach wysiadłam z auta Igora pod szkołą i weszłam szybko do środka.
-Siemka!- rzekła Majka gdy do mnie podbiegła.
-Hejka.- objęłam ją, po czym zdjęłam kurtkę i odwiesiłam w szatni.
-Jesteś wolna w ten weekend?- uśmiechnęła się przyjaciółka i razem ze mną skierowała się pod salę matematyczną.
-Raczej tak, czemu pytasz?- odpowiedziałam i podrapałam się po policzku.
-Wpadam do Ciebie na nockę! Zgadzasz się?- zachichotała Majczi.
-Jasne idiotko.- również zaczęłam się cicho śmiać.

~~

Siedziałyśmy w ławce, cały czas czułam na sobie czyjś wzrok.
-Majeł, rozejrzyj się po klasie i zobacz kto na mnie patrzy, oki?- poprosiłam przyjaciółkę.
-No dobra, skoro sama nie umiesz..- z jej ust wydobył się cichy śmiech.- Remek się na Ciebie patrzy.- rzekła po rozejrzeniu się i spojrzała na mnie niepewnie.
Co? Remi kieruje wzrok w moją stronę? Po co? Co mu się stało? Po chwili jednak postanowiłam się otrząsnąć i mieć w dupie tego dupka (masło maślane lol).
Lekcje minęły dość szybko, przed wyjściem ze szkoły zdecydowałam się jeszcze na pójście do łazienki. Energicznym krokiem skierowałam się w stronę kibla, gdy nagle usłyszałam za sobą głos, który kiedyś tak bardzo kochałam, a teraz był mi obojętny.
-Nadik, czekaj!- krzyknął Remek, był głupi jeśli myślał, że go posłucham.
-Proszę Cię, stój i mnie wysłuchaj!- nie przestawał mnie wołać, a ja nie przestawałam go ignorować.
-Cholera jasna, błagam!- Remigiusz złapał mnie za rękę i obrócił w jego stronę.
-Czego chcesz?- westchnęłam obojętna.
-Nadal Cię kocham.- rzekł chłopak.
-Aha, okej. I co w związku z tym?- wywróciłam oczami.
-Nienawidzę tego uczucia pustki, brakuje mi Ciebie, chcę, abyś znowu była moja.- szepnął i trochę się do mnie przybliżył, poczułam intensywny zapach jego perfum.
Nogi lekko się pode mną ugięły, coś ścisnęło mnie w sercu, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. W porę zacisnęłam mocno zęby, żeby się nie rozpłakać.
-A ja chciałabym jednorożca, ale niestety nie jest to możliwe. Spierdalaj.- zaśmiałam mu się w twarz i odeszłam, zostawiając go ze zdezorientowaną miną.
'Kiedyś zatęskni'. Miałam rację, tak się stało.

***

:((

Ten rozdział wyszedł jakiś krótki.

Zostawcie gwiazdkę i komentarz jeśli rozdział Wam się spodobał:)

Do następnego, trzymajcie się, cześć! ♥

Kiedyś zatęsknisz | r.w. ✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang