36

1.6K 81 2
                                    

Przemiły kierowca pomógł mi z walizkami i zaniósł je pod same drzwi. Całą drogę myślałam co będzie dalej. Ale do niczego nie doszłam.
Otworzyłam drzwi kluczem i wprowadzając walizki w korytarz, zamknęłam za sobą drzwi. Zaświeciłam światło. Powoli przeszłam się po całym domu, jakby poznając go na nowo. Wszędzie było już trochę kurzu. Dobrze, że swoje łóżko pokryłam specjalną plandeką.
Walizki są w pokoju.
Ja jestem w kuchni i doprowadza ja do porządku. Mimo iż jest 22. Po prostu chcę się czymś zająć.
Koło północy kuchnia jest czyściutka.
Zmęczona, idę do łazienki i biorę prysznic. Po czym w piżama kładę się do łóżka. Zasypiam.

*** Następnego dnia ***

Obudziłam się dość późno. Jest godzina 11.38. Jem śniadanie i zaraz biorę się do sprzątania reszty domu.

- Halo? - usiadłam zmęczona na kanapie.

- Cześć córeczko! - usłyszałam głos mamy po drugiej stronie.

- Mamuś! - przerzuciłam się na polski.

- Co tam u ciebie? Działo się co?

- Nawet nie wiesz jak bardzo!

- No domyślam się. Opowiadaj!

- ... No i tak znowu skończyłam w tym domu - zakończyła swoją opowieść.

- Przykro mi. Tworzyliście taką słodką parę... - słyszałam po jej głosie, że się rozmarzyła.

- Mamo!

- No co? Mam już nawet ładną sumkę na wasz ślub! - powiedziała radośnie.

- Mamo! - zaśmiałam się.

- No co? Ja nadal uważam, że jeszcze będziecie razem. Zobaczysz. A ten cały Paul, czy jak mu tam jest, niech sobie znajdzie inne ofiary niż moje dwie dziewczynki!

- Mamuś, spokojnie. Marlena da radę, ona jest twarda.

- A ty?

- Co ja?

- Dasz radę?

- Staram się.

- No. Tak trzymać córcia. I kiedy się spotkacie?

- Dziś do mnie przyjdzie - powiedziałam z uśmiechem.

- To świetnie. Mam nadzieję, że uda się wam przetrwać to.

- Ja też mam taką nadzieję.

- Tylko wiesz, pamiętajcie o zabez...

- Mamo! - przerwałam jej szybko. Mówiłam wam kiedyś, że moja mama jest bardzo... Staroświecka?

- No co? Ja tylko mówię. Nadal jesteś moją malutką córeczką i się o ciebie boję. Nie chcę, żebyś znowu płakała.

- Wiem. Dziękuję ci za to.

- No dobrze, będę kończyć niedługo idę do pracy, muszę się przygotować.

-Dobrze pa mamciu!

- Do usłyszenia Eva.

Rozlączyłam się i wróciłam do sprzątania.

Po dokładnie pięciu godzinach latania z wiaderko wody i ścieżką po domu, skończyłam. Cały dom lśni.
Gdy odpoczywałam tak sobie na kanapie przed tv, po raz kolejny rozległ się dzwonek mojego telefonu.

- Słucham? - odebrałam.

- Nie mów słucham, bo cię wyrucham maleńka - usłyszałam głos Lou po drugiej stronie.

- Aleś ty zabawny Louis - powiedziałam z uśmiechem.

- No wiem - zaśmiał się. - Dzwonię do ciebie gdyż ponieważ, chcę ci powiedzieć, że przyjdę jakoś o siódmej.

No Control✅Where stories live. Discover now