14

516 59 12
                                    

You know how I feel

This thing can't go wrong

I'm so proud to say I love you

Your love's got me high

This time is forever

Love is the answer

Obudziłem się z głową Reyny na moim ramieniu. Miała lekko uchylone usta przez co cichutko chrapała. To takie... Urocze?

Nagle usłyszałem szmery dochodzące tak jakby od okna.

Wstałem i poczłapałem do okiennicy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem za oknem złoto.

Sorry, wróć.

Złotego psa. I srebrnego też.

Aurum i Argentum.

Uchyliłem okno, wpuszczając je do środka. Aurum miał coś przywiązane do szyi, jakiś liścik. Wiedziałem, że to do Rey, więc oczywiście nie otwierałem go. Obudzenie Reyny też nie wydawało mi się dobrym pomysłem.

Na szczęście, problem rozwiązał się sam.

- Co...? - Reyna podniosła głowę, przecierając zaspane oczy.

Kiedy zobaczyła Aurum i Argentum podbiegające do niej i skaczące ze szczęścia, rozpromieniła się.

- Och, moje pieski. - podrapała je za uszami. - Ooo, Aurum, widzę, że masz dla mnie jakąś wiadomość, co?

Odwiązała liścik od szyi psa i rozwinęła go.

Podczas czytania, jej czoło stopniowo marszczyło się, aż wyglądała jak zamyślony pies (xDD)

- Coś się stało? - zapytałem niepewnie, przeczesując włosy ręką.

Reyna przerwała na chwilę czytanie listu.

Kiedy się na mnie spojrzała, ujrzałem łzy w kącikach jej oczu.

O nie.

- Rey? - zapytałem, siadając obok i obejmując ją ramieniem.

- Oni... - szepnęła, pokazując mi liścik. Jej ręce drżały.

Przebiegłem wzrokiem po tekście.

Niedobrze.

- O-Oni mnie już n-nie chcą, Nico. - załkała Reyna.

- Ja... - nie wiedziałem, co odpowiedzieć. - To jakieś nieporozumienie.

Reyna pokręciła głową.

- Nie, Nico. Nie mam już dokąd wracać.

Nie to chciałem usłyszeć.

- Reyna, to niemożliwe. - powiedziałem z przekonaniem. - Jesteś za dobrą pretorką, żeby chcieli cię obalić.

Po prostu w to nie wierzyłem.

I tyle.

- Nico, ja... - Reyna wstała i zaczęła przechadzać się po pokoju. - Ja będę nią wiecznie.

- Może Chejron coś na to poradzi? - zapytałem.

Reyna stanęła przed oknem, zakładając ręce na piersi.

- Może...

Wstałem i podszedłem do niej.

- To nieporozumienie, zobaczysz.

- Nie, Nico. - odparła. - To od Franka. A jemu wierzę.

Nie bardzo wiedziałem, co odpowiedzieć.

- Chodmy już na śniadanie.

- Okej.


Dzisiaj krótko, ale mam nadzieję, że się podoba :') tego, o czym dokładnie był list od Franka, dowiecie się w następnym rozdziale :D poza tym wchodzę sobie ostatnio na Wattpada, a tu 313 wyświetleń! Na bogów, jak ja kocham tę liczbę! I was też, tak przy okazji ;D miłego weekendu, batmanki!


» podróż » reynicoWhere stories live. Discover now