Rozdział 17 "Spodziewaj się niespodziewanego"

2.2K 180 22
                                    


Godzina 10:35

Niemiłosiernie piekące moją twarz promienie słoneczne dostawały się przez okno i padały na moją twarz, powodując tylko silniejsze pulsowania w mojej głowie.Straciłam już dawno rachubę czasu, ile walczyłam ze sobą aby chociaż zmienić pozycję, w której leżałam ale nawet na to nie miałam siły.

Przesadziłaś dziewczyno.

Czułam się tak, jakby ktoś wysysał ze mnie wszystkie siły i chęci do życia, zostawiając w miękkiej pościeli bezwładne ciało. Powieki były zbyt ciężkie abym mogła je otworzyć, lecz pomimo ''bólu'' musiałam w końcu wstać z łóżka przez potrzeby fizjologiczne. Trąc pięścią oko jak pięciolatka z jękiem smutnego wieloryba, podniosłam się do pozycji siedzącej a z tej (z ledwością) do stojącej i jeszcze na wpół śpiąco skierowałam się do łazienki. Nie chciałam patrzeć w swoje odbicie, bo doskonale wiedziałam i czułam jak tragicznie może być. Sceptycznie patrząc na prysznic, przygotowałam kosmetyki do porannego wybawienia, zastanawiając się, czy te zachwiania równowagi spowodowane są tak wielkim kacem czy tym, że jestem jeszcze trochę pijana.

Zdejmując piżamę weszłam do kabiny błagając swoje ciało aby ''szybko się naprawiło''.

Godzinę później, gdy wreszcie zdecydowałam się opuścić mój mały azyl, zobaczyłam, że na szafce nocnej jest postawiona szklanka wody, dwie tabletki i liścik.
No.. spostrzegawcza jestem.
Usiadłam na łóżku, wciąż z pulsującym bólem głowy i otworzyłam białą karteczkę.



Mam nadzieję, że jeszcze żyjesz. Dwie aspiryny i dużo wody - zaleca najseksowniejszy pielęgniarz na tej ziemi. Widzimy się wieczorem. x

P.s Zjadłem Twojego nocnego tosta jak spałaś :)

Harry x

Serce waliło mi jak oszalałe. Cholera.

Pomimo wielkiego kaca, niestety o zgrozo pamiętałam wszystko.
WSZYSTKO.
Przecież ja mu w oczy nie spojrzę!

Gorszą sprawą od tego, był fakt, że jutro Harry zabiera mnie na ten cały pieprzony pokaz. Sam fakt, że w zaistniałej sytuacji z wieczora będę czuła się niezręcznie jest gorsze, że nie poszłam na zakupy.
Nie mam się, w co ubrać na pieprzony pokaz mody, idę tam z pieprzonym Harrym i mam pieprzonego kaca.
Podobno na kaca najlepsza jest praca.. tak samo jak na natłok myśli. Musiałam wyczarować sobie kreację, jakiej na pewno żadna kobieta nie będzie tam miała.
Po otwarciu szafy, gdzieś na dnie starego kartonu z sukienkami, znalazłam jedną krótką do połowy uda z motywem nierównych biało czarny pasów, coś na styl zebry.
Zacmokałam kilka razy ustami i wpadłam na pewien pomysł. Cekiny.
Zebrałam ze sobą wszystkie kolory, jakie tylko miałam i zabrałam się za przeróbki.
Gorzej nie będzie a pomysł w mojej głowie wydawał się okej. Zawlekłam nić na igłę i chwyciłam pierwsze cekiny.


Godzina 18:00

¾ kreacji było już za mną. Cieszyłam się, że mój zmysł modowy mnie nie zawiódł i sukienka wyszła ładnie. W międzyczasie, starałam się dodzwonić do przyjaciela, mojego kochanego Dylana, aby dowiedzieć się jak się czuje, ale operator sieci cały czas, powiadamiał mnie o tym samym ''Abonent czasowo niedostępny, prosimy zadzwonić później"
Starałam się nie panikować i nie zachodzić w głowę a całkiem sensownym powodem było to, że zwyczajnie wyłączył telefon przez tą samą chorobę, którą właśnie dzisiaj miałam i ja.
Kierując się do salonu zobaczyłam zdjęcia z sesji z Dylanem.
Zabiję Harrego.
Oglądali z Liamem moje zdjęcia i Bóg wie, co jeszcze!
Włożyłam wszystkie fotografie do koperty i schowałam w bezpiecznym miejscu.
Usłyszałam szczęk zamka w drzwiach wejściowych i mentalnie dałam sobie kopa w dupę. Na szczęście.
Harry był obładowany siatkami z zakupami a jego włosy były w większym chaosie niż zazwyczaj. Odchrząknął pod nosem starając się zamknąć drzwi butem, zupełnie nie zauważając mojej obecności.
- Może pomóc? - spytałam, bo on naprawdę mnie nie widział omg
- Ta, zamknij drzwi laska, idę zanieść zakupy do kuchni.
Wykonałam jego prośbę a chłopak zawołał mnie do kuchni. Wywróciłam na niego oczami, czasami zachowywał się jak dziecko, które chce koniecznie być dorosłym. Jakkolwiek.
- Piłaś wodę? Wyglądasz wciąż strasznie ruda - powiedział gryząc jabłko
Burknęłam pod nosem i po raz sety w tej minucie wywróciłam oczami w stronę chłopaka. Harry widząc moją reakcję zaśmiał się donośnie i zaczął wkładać zakupy spożywcze do lodówki. Zachowywał się, jakby tu mieszkał już od kilku lat. Czasami naprawdę dziwnie się z tym czułam, ale cieszyłam, że czuje się swobodnie. Czasem aż za no, ale.
- Idę do pokoju, jak na ciebie patrzę chyba mi gorzej.
Rzuciłam przez ramię i skierowałam się do sypialni w zamiarze dokończenia sukienki.
- Oboje wiemy, że na mnie lecisz kochana!
Zawołał za mną a we mnie aż się zagotowało. Chwyciłam szybko wielkiego kapcia i rzuciłam na oślep go do kuchni, może trafię w ten jego głupi łeb.
- Drażliwa! Przestań Holland, bo głowa od kaca będzie bardziej bolała!
Jak on mi dzisiaj na nerwy działa.


Godzina 00:30

Byłam wściekła sama na siebie, że nie mogłam zasnąć, kiedy jutro czekał mnie tak ważny dzień. Gotowa sukienka wisiała na szafie, śmiało mogłam przyznać, że byłam dumna z mojego dzieła.
Z Dylanem na szczęście było wszystko dobrze. Odpisał mi około dwudziestej, że ledwo żyje, ale żyje.
Zmieniając pozycję, na jak się okazało jeszcze bardziej niewygodną zdenerwowałam się doszczętnie.
Dlaczego nigdy nie mogę zasnąć, kiedy nazajutrz szykuje się coś wielkiego.
Pokój oświetlało jedynie nikłe światło z ulicy. Nie wyglądało to mrocznie, bardziej tajemniczo. Nigdy nie bałam się ciemności, ja bałam się, co w niej może się ukrywać. To była znacząca różnica prawda?
W pewnej chwili, poczułam wibracje telefonu sygnalizujące nową wiadomość.

Od Nieznany:
Spodziewaj się niespodziewanego. Konsekwencje za głupotę nie zawsze przychodzą od razu Holland.

Za jaką do cholery głupotę?!
Przecież nic nie zrobiłam! Serce zaczęło walić mi jak oszalałe. Ręce momentalnie mi się spociły a oczy zaszły łzami. Co ja do cholery zrobiłam?! Skąd ten psychopata wie... wszystko?
Nagle zasłoniłam usta ręką.
Harry.
Powiedziałam wszystko Harremu, on, Liam i Ashton pomagają mi.
To nie możliwe żeby chodziło o nich.
Skuliłam się na łóżku nie wiedząc, co zrobić. Nie chciałam płakać po raz kolejny, ale to wszystko zaczynało mnie przerastać. Ukrywam emocje w środku, nikt nie widział, że coś w środku mnie coraz bardziej się łamało.
Nie chcę, aby komuś się coś stało. Muszę go słuchać...
Wykonam mniejsze zło.

Tak będzie lepiej dla wszystkich.


Skierowałam się do kuchni na palcach, aby napić się wody. Nie chciałam obudzić Harrego śpiącego na kanapie niczym dziecko. Czasami w nocy chrapał z przemęczenia, ale robił to tak uroczo, że nie mogłam się gniewać.
Najciszej jak tylko mogłam wyciągnęłam szklankę i nalałam sobie do niej zimnej wody. Usiadłam na parapecie w kuchni i patrzyłam na widok za oknem. Nikogo ani niczego nie widziałam. Panowała pustka i kompletna ciemność. Cisza i spokój. Brakowało mi tego i chyba zdążyłam zapomnieć jak żyje się spokojnie. Oparłam czoło o zimną szybkę wzdychając.
- Nie możesz spać Holland? - Harry powiedział szeptem
Uśmiechnęłam się do niego blado i pokręciłam przecząco głową.
Nic mu nie powiem.
- Natłok myśli tak sądzę, na razie daję radę - wzruszyłam ramionami.
Harry milczał chwilę popijając zimną wodę, po czym, kiedy odstawił naczynie do zlewu, powtórzył wszystko tym razem z moją szklanką.
- Ubierz jakąś ciepłą bluzę i skarpetki. - powiedział
- Co ty znowu wymyśliłeś? Wiesz, która godzina?
Chwycił mnie lekko za dłoń nakierowując do sypialni i powiedział lekko konspiracyjnym tonem, co lekko mnie rozbawiło
- Idealna godzina na nocną przejażdżkę.



Dzisiaj bez notki :)
Sami oceńcie ten rozdział.

Kurczę.. jednak wyszła notka.
ops?






Hacker |H.Roden/H.Styles| ✔Where stories live. Discover now