Rozdział 52

15.7K 1K 367
                                    

Narrator

Od przebudzenia Viv minęły dwa dni. W tym czasie dziewczyna powoli wracała do zdrowia. Loki przez prawie cały czas siedział przy niej. Rozmawiali, śmiali się, odpoczywali. W końcu stan bogini poprawił się na tyle, że ta mogła wrócić do normalnego życia.

Loki

- Nie powinnaś jeszcze wychodzić. Dalej jesteś słaba.- próbowałem przekonać fioletowowłosą do zostania na obserwacji, ta jednak z radością sama szybko wypełniała wszystkie potrzebne dokumenty wypisowe.
- Loki, proszę cię.- mówiła z uśmiechem znad kartki.
- Ale taka prawda.- powiedziałem i podnosząc jej podbródek zmusiłem ją do spojrzenia na mnie. Jej oczy błyszczały.
- Nie martw się.- poprosiła z uśmiechem. Odpowiedziałem tym samym.
- Dziwne, że Avengers dalej nie wrócili z misji.- zaczęła odkładając kartki do teczki.
- Zansz ich. To duże dzieci, lubią się bawić.- pocieszyłem fioletowowłosą prowadząc ją do drzwi.
- Możliwe, ale...mam złe przeczucia.- oznajmiła zmartwionym głosem.
- Zamiast martwić się o innych, pomyślałabyś w końcu o sobie.- powiedziałem lekko karcącym tonem
- Słodko wyglądasz, jak się gniewasz .- odpowiedziała łapiąc mnie za dłoń a ja zaśmiałem się.
- Słodko?- powtórzyłem z uśmiechem na co dziewczyna tylko przytaknęła głową.

- Dziękuję za odprowadzenie mnie do pokoju.- oznajmiła stając przed drzwiami do sypialni.
- Nie masz za co dziękować.- wyjaśniłem, na co Viveka złożyła na moich ustach delikatny pocałunek. Uwielbiałem, gdy to robiła, więc mimowolnie uśmiechnąłem się w jej usta.
- Mam.- dodała otwierając drzwi, za którymi zaraz zniknęła. Ja również wróciłem do siebie. Usiadłem na kanapie, przez co przypomniała mi się ostatnia, nieprzyjemna rozmowa z fioletowowłosą, jak i całe zdarzenie po niej. I znów straciłem humor. Tym razem jednak nie musiałem się zadręczać pytaniem "czy ona przeżyje?" więc spokojnie przetworzyłem w myślach wszystko to, co zobaczyłem w głowie bogini. I jedno zdarzenie nie dawało mi spokoju. A właściwie to jedna osoba.
- Kim był tajemniczy Christopher?- zapytałem sam siebie myśląc nad urywkiem wspomnienia dziewczyny.

Wiedziałem jedno. Viveka mocno go kochała. I chyba dalej żywi do niego to uczucie. Musiałem się jak najszybciej dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. -ale jej chyba o to nie spytasz?- zapytałem sam siebie. ~a czemu by i nie?- odpowiedziała moja podświadomość. -dwa dni temu o mało co nie umarła. Chcesz powtórki z rozrywki? ~przecież to tylko pytanie, a ty będziesz czuł się pewniej. -nie będę jej teraz zadręczał pytaniami. ~czyli wolisz zadręczać siebie? -w zasadzie już się do tego przyzwyczaiłem.

Prowadząc ze sobą wewnętrzny konflikt poszedłem pod prysznic. Opierając się rękoma o ścianę pozwoliłem kroplom spadającym z deszczownicy zamoczyć moje włosy. Zimna woda jak zwykle rozluźniła moje spięte mięście. Czułem jak powoli spływa po moim ciele. Jednak w głowie dalej miałem mętlik. Co do Viv i Christophera, mojego krzywdzącego boginię czynu, mojej, albo naszej przyszłości. -może na prawdę lepiej nic nie czuć?- w mojej głowie po raz milionowy pojawiła się ta myśl. Niestety nigdy nie wróżyła on niczego dobrego.

Zakręciłem kurek z wodą i wyszedłem spod prysznica. Przetarłem się lekko i owinąłem biały ręcznik wokół bioder. Musiałem wziąć ubranie na zmianę, więc wyszedłem z łazienki.

Wyciągnąłem z szafy pierwszy lepszy strój i odwróciłem się. Na moim łóżku siedziała fioletowowłosa. Przyglądała mi się z przerażeniem przystawiając dłoń do otwartych ust. Wtedy przypomniałem sobie o tym, że teraz dziewczyna widzi całe moje ciało. Z pstryknięciem palcami nałożyłem na siebie zajlęcie maskujące.
- Co ci się stało?- zapytała w końcu cichym głosem. -nic. jej. nie mów.- nie wiedzieć czemu włączył się mój system obronny.
- Nie powinno cię to interesować.- odpowiedziałem oschłym tonem.
- Loki, przecież możesz mi powiedzieć.- stwierdzila wstając a ja automatycznie cofnąłem się. Viveka została w miejscu.
- Ale nie chcę. A teraz wyjdź z mojego pokoju.- rozkazałem wściekły jej naciskaniem.
- Nie zostawię cię, dopóki nie dowiem się kto ci to zrobił.- oznajmiła zaczynając do mnie podchodzić.
- Radzę ci zostać na swoim miejscu.- zagroziłem mierząc ją wzrokiem.
- Loki, przecież mieliśmy mówić sobie wszystko.- powiedziała a ja zaśmiałem się pod nosem.
- Wszystko? To się dobrze składa. W takim razie powiedz mi, kto to Christopher.- rozkazałem uśmiechając się chytrze a bogini pobladła.
- Skąd o nim wiesz?- spytała beznamiętnie. Już miałem odpowiedzieć, jednak mnie uprzedziła.- Nie pozwoliłam ci zaglądać do tamtego okresu mojego życia.- wysyczała
- Tak jakoś wyszło.- wyjaśniłem z uśmiechem.- No co. Nie powiesz o co chodzi?- spytałem z dziką satysfakcją.
- Nigdy. Więcej. Mnie. O to. Nie. Pytaj!- nakrzyczała na mnie wywołując tym samym u mnie napad śmiechu.
- To dla ciebie aż tak drażliwy temat? Ciekawe dlaczego.- pastwiłem się nad nią czując, jak moja mroczna strona przejmuje kontrole.
- Zamknij się!
- Ale moja droga. Mieliśmy wszystko sobie mówić, zapomniałaś już?- przypomniałem słodkim głosem widząc, jak w oczach fioletowowłosej zbierają się łzy a dłonie zaciskają się w pięści.
- Jak mogłeś?- spytała zdenerwowanym i zarazem zrozpaczonym tonem.
- Ale co mogłem. Czytać w twoich myślach? Sama kazałaś mi to zrobić.- przypomniałem z lekkością.- Nie wiedziałem, że aż tak bardzo go kochasz. Może gdybym wiedział wcześniej..- ciągnąłem
- Loki, przestań...- powiedziała cicho Viveka, jednak nie zwróciłem uwagi na jej słowa.
- Siostrzyczka zapewne byłaby z ciebie dumna. Przez cały czas wszystkich okłamywałaś. Mogłaś się spodziewać takiego obrotu spraw.- oznajmiłem z uśmiechem, przez co dziewczyna odwróciła głowę.- Widzisz? Nawet nie potrafisz mi spojrzeć w oczy.- wysyczałem.
- Przestań.- szepnęła Viv
- I co? Nawet teraz mi prawdy nie powiesz?- spytałem przez zaciśnięte zęby.
- Przestań!- krzyknęła kucając i zatapiając dłonie we włosach.- Christopher to..mój brat.- wyjaśniła płacząc a ja przez to jakbym obudził się z jakiegoś transu. -jej brat...- pomyślałem nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Ja...- zacząłem, ale nie dałem rady skończyć. Czułem się jak ostatni śmieć.

Bóg w wielkim mieście || ZakończoneWhere stories live. Discover now