- Chcesz iść do Ezekiela? - zapytał, patrząc na mnie. No nareszcie nadarzyła się wspaniała okazja, by się zemścić za uszy!
- Chętnie - odpowiedziałem wesoło. Spojrzałem po chwili na tego Mephisto... Nazwał Lu „chujem". Ja bym go zajebał.
Lu chwycił delikatnie moją dłoń i weszliśmy na schody przy klifie. Za nami szedł Mephisto. Czułem na sobie jego wzrok... Dziwne uczucie. W końcu doszliśmy na górę i od razu ujrzałem basen przy eleganckiej nowoczesnej rezydencji. Grill, parasole, leżaki i w ogóle. Ezekiel stał sobie w bardzo męskich kąpielówkach w kolorze różowym.
- Smaczny piach? - zaśmiał się na widok Mephisto. Wyrwałem się do przodu.
- Ezekiel! - zawołałem radośnie, a on się uśmiechnął. Chciał mnie przytulić. Nie zdążył. Walnąłem go z całej siły w bark. Walnąłbym w brzuch, ale nie chcę by zwymiotował, czy coś. Poleciał do tyłu, wpadając do wody...
- Mikuś!? - zaczął zdziwiony Lu.
- No co? Ostatnio nie udało mi się tego zrobić - powiedziałem spokojnie, jak gdyby nigdy nic. Mephisto zaśmiał się głośno. Lu wyglądał, jakby nie wiedział gdzie jest i co się dzieje.
- Chyba wolę nie wiedzieć, co ta ameba zrobiła, że słodziak pokazał pazurki - zaśmiał się Mephisto.
Określenie Ezekiela amebą... Nie zgodzę się. Ja go bardzo lubię, tylko mnie ostatnio zdenerwował. Spojrzałem na Ezekiela stojącego w basenie.
- Kicia, a umiesz pływać, bo wiesz tam jest, takie ładne morze - powiedział, patrząc mi w oczy. Ukucnąłem na krawędzi basenu i spojrzałem na niego radośnie.
- Umiem bardzo dobrze pływać... - powiedziałem.
- To może to sprawdzimy - podszedł do mnie. Po chwili złapał mnie za rękę i wrzucił do wody... Byłem cały przemoczony. Wynurzyłem się, biorąc oddech. Spojrzałem na niego obrażony. Po chwili obydwaj zaczęliśmy się śmiać. Wziąłem zamach i ochlapałem go wodą. On w odpowiedzi rzucił się na mnie, zanurzając nas tym samym pod wodę. Widziałem jak nasze włosy falują, a on patrzy mi w oczy z pewną pewnością siebie. Wynurzyliśmy się po chwili. Mephisto znowu się zaśmiał, a Lu zrobił to samo. Spojrzałem na nich pytająco i chciałem się podrapać po głowie... No nie, znowu. Kiedy on to zrobił. Ezekiel spojrzał zdziwiony po nich, po czym spojrzał na mnie.
- To nie ja, naprawdę - powiedział, unosząc ręce do góry, a Lu zaczął się dusić ze śmieniu. No mina Ezekiela jest teraz niesamowita, ale on chyba śmieje się z czegoś innego. Spojrzałem na niego.
- No wiesz co!? - warknąłem i ochlapałem go wodą.
***
Oberwałem wodą. Pomachałem głową na boki wy pozbyć się nadmiaru cieczy z włosów. Popatrzyłem na moją obrażoną Kicie i zaśmiałem się cicho.
- Lucyfer! - warknął Mika, patrząc na mnie obrażony.
- Uroczo ci - zaśmiałem się. On jest taki słodziaśno-kochano-uroczo-rozkoszny.
- Te, kochasie, zamiast się kłócić, to może byście się przebrali - zawołał Mephi. Spojrzałem na siebie i na Mike.
- To ja biorę kicie do siebie - oznajmił Ezekiel i razem z Miką wyszli z basenu. Po chwili znikli za drzwiami rezydencji. Ja tylko pstryknąłem i byłem tylko w czarnych kąpielówkach. Ach, dobrze jest być diabłem.
- Drinka? - dobiegło mnie pytanie ze strony Mephisto. Spojrzałem na niego.
- I tak zrobisz - powiedziałem, widząc jak staje za brakiem i tworząc kilka rodzai alkoholi. On nie stworzy od razu gotowego... Nie byłby sobą jakby tak postąpił. Patrzyłem jak nalewa trzy różne alkohole do szejkera, po czym zaczyna nim wstrząsać... Usiadłem przy barku.
CZYTASZ
W Niewoli Szatana *yaoi* (zakończone)
FantasyOpowiadanie o chłopaku, którego dusza po śmierci nie okazała się ani zła, ani dobra. Jest pomiędzy. A diabeł oraz anioł nie mają pojęcia co z tym zrobić, bo od wielu lat nie było duszy, której waga czynów byłaby wyrównana. Złe i dobre uczynki się zr...