Rozdział 2

10.4K 375 12
                                    

Nie sądziłam, że to zajdzie tak daleko. Nie przypuszczałam, że to się tak skończy. Nie mam innego wyjścia. Muszę to zrobić...

-Mia, teraz nasza kolej- znajomy głos przywrócił mnie do rzeczywistości.

- Tak, już idę. 

Mrs. Jones to ginekolog, do którego chodziłam już od dłuższego czasu. Darzyłam ją ogromnym zaufaniem. Podjęłam duże ryzyko przekraczając próg gabinetu. Mama przyjaźniła się z nią od podstawówki. Mówiły sobie wszystko, no prawie. Musiałam być jednak pewna, że to nie jest sen. Zaliczyłabym go raczej do dramatu z wątkiem horroru.

- Skarbie, jak miło cię widzieć- czarnowłosa kobieta podeszła do mnie i serdecznie przytuliła.

- Emily, mam problem. Taki poważny, który z dnia na dzień coraz bardziej rośnie- od początku zwracałam się do niej po imieniu.

- Mia, tylko nie mów, że... Nie, to nie prawda... Kochanie... Powiedz, że mam na myśli coś abstrakcyjnego...

Wtedy nie wytrzymałam. Z moich oczu zaczęły lecieć strumienie łez. Zawiodłam tyle osób i to w tak krótkim czasie.

- Złotko, chodź tu do mnie- powiedziała Emily wyciągając ręce w moim kierunku.

Wtuliłam twarz w jej piękne włosy. Może to dziwne, ale w tak poważnej sytuacji myślałam o ich cudnym zapachu. Tak jakbym biegła po łące. To mnie uspokoiło. Stałyśmy jeszcze tak przez kilka minut, a później przeszłyśmy do badania.

Na ekranie monitora zobaczyłam coś, co kiedyś mogłoby być dzieckiem. Małym, radosnym aniołkiem. Ja mu na to nie pozwalam z egoistycznych pobudek. Ale nie mogę inaczej. Skończylibyśmy na ulicy- ja i maleństwo. Ono na to nie zasługuje.

- Spójrz, to chłopiec- Emily wskazała palcem na punkt, który sprawił, że się uśmiechnęłam. - Teraz spokojnie. Nie rób gwałtownych ruchów! Malec się przekręca.

Byłam świadkiem wydarzenia, które ponownie odkręciło korek ze łzami. Tak na marginesie, to nie wiedziałam, że człowiek produkuje tyle łez w tak krótkim czasie.

Przez kolejne dwie godziny Emily dawała mi dobre rady. Przede wszystkim musiałam powiedzieć o wszystkim rodzicom.

Za mną był trudny moment, ale najgorsze miało dopiero nastąpić.

---

Hej, hej, hej.
Postanowilam, że rozdziały będą pojawiały się w miarę regularnie, co sobotę.
Mam prośbę, wyrażajcie się śmiało na temat tego co piszę. Jeśli nie chcecie tutaj, może być to w wiadomości prywatnej. Nie wiem po prostu co myśleć, czy kontynuować to dalej czy odpuścić.
Zapewniam Was tylko, że akcja się rozwinie ;)
Do zobaczenia w następnym rozdziale :*
|moonster15

MommyTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon