8

330 35 14
                                    


- Która piosenka spodobała ci się najbardziej, Judy Webb? - zagaił, gdy przejeżdżaliśmy obok Linden.

Moim zdaniem jechał zbyt szybko. Mógłby zwolnić. Pomijając fakt, że nie lubiłam, gdy prowadzący samochód bawił się w kierowcę rajdowego, to Sheeran po raz pierwszy prowadził moje BMW. Nie znał tego maleństwa. 

- Chyba... - odchrząknęłam, patrząc przed siebie. - "Don't fuck with me" - dodałam szybko, półgłosem.

Mężczyzna odwrócił głowę w moją stronę, dosłownie na ułamek sekundy. Następnie wrócił do przyglądania się drodze, na twarz wprowadzając tajemniczy uśmiech. Podczas koncertu nie byłam w stanie skupić się na muzyce wykonywanej przez Eda. Nie udało mi się dokładnie wsłuchać w ani jedną piosenkę. Kojarzyłam jedynie urywki.

- Też ją lubię - odpowiedział mi po chwili, zaciskając dłonie na skórzanej kierownicy. - Pomijając fakt, że takiej nie napisałem... - zaśmiał się cicho, widocznie wyssany z sił po ciężkim wieczorze.

- Przepraszam. Nie byłam w stanie skupić się na pańskiej muzyce - pokręciłam głową z zażenowaniem. 

Ułożyłam prawą dłoń na usztywnieniu. Było mi wstyd. Znowu zawiodłam. Nie lubiłam nie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Ze zrezygnowaniem odwróciłam głowę w prawo i oparłam ją o zagłówek. Gdy Ed zebrał się w końcu, by mi odpowiedzieć, niechcący odpłynęłam, tonąc w głębokim śnie.


Obudziło mnie trzaśnięcie drzwi. Uchyliłam powieki, lecz byłam zmuszona momentalnie zmrużyć oczy, gdyż drażniło je światło ulicznej latarni. Głowę miałam odwróconą w prawą stronę, co dawało mi widok na opustoszały parking. Zostałam sama z samochodzie, który kilka sekund wcześniej opuścił Sheeran. Rozglądnęłam się wokół, aby uświadomić sobie, gdzie jestem. Tuż przy budynkach, gdzie znajdowały się toalety, ustawiono kilka automatów. Ed czekał, aż jeden z nich wypełni kubek gorącym napojem. Uchyliłam drzwi, nie potrafiąc powstrzymać ziewnięć. Byłam rozespana, dlatego również chciałam napić się mocnej, obrzydliwej kawy. Podeszłam do mężczyzny, zaczesując włosy do tyłu i przymykając ospale powieki.

- Jeśli można wiedzieć - która godzina? - zaczęłam zachrypniętym głosem, wrzucając drobniaki do szczeliny automatu.

- Kwadrans po trzeciej - odpowiedział krótko, nawet na mnie nie spoglądając. 

Wysunął papierowy kubek z plastikowej półeczki, kierując go prosto w stronę warg. Siorbał, chcąc jak najszybciej wypić gorący napój. Słysząc, jak automat do którego wrzuciłam monety pracuje, oparłam się o niego bokiem i wbiłam wzrok w Eda. Właściwie nie chciałam nawet z nim rozmawiać. Po prostu będąc zaspana i zdezorientowana, nie miałam pojęcia na czym się skupić, aby nie stracić przytomności na środku parkingu. Po chwili zauważył, że uważnie obserwuję jego konsumpcję kawy.

- Zapali pani? - uniósł jedną brew, grzebiąc w kieszeni jeansów w poszukiwaniu paczki.

Przygryzłam dolną wargę, intensywnie myśląc. Dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa. Potrzebowałam kofeiny. Dużo kofeiny!

- Tak, z chęcią - przytaknęłam, przełykając ślinę i starając się ożywić.

Wyciągnęłam przed siebie rękę, aby poczęstować się papierosem. Sheeran podsunął zapalniczkę w moją stronę, abym nie musiała się wysilać i szukać swojej w kieszeni. Zaciągnęłam się mocnym tytoniem, który wypełnił szybko moje płuca. 

- Dlaczego nie jest pani dumna z "Jacqueline Hugo"? - zapytał niemal szeptem, po czym upił kawę, co ciężko było zignorować. Głośno siorbał.

wizualna i graficznaWhere stories live. Discover now