Mały dystans

471 39 13
                                    

Spojrzałam najpierw na jego rękę ściskającą moje ramię,a potem przeniosłam wzrok na jego oczy. Chyba dostrzegałam w nich ból.
-Zostań.-szepnął.
Musiałam odwrócić wzrok. Jak mógł mnie o to prosić po tym co powiedział mi podczas naszej ostatniej rozmowy.
-Nie widzę takiej potrzeby.-odparłam również szeptem.
Uścisk na moim ramieniu zelżał. Miałam zamiar wyjść z jego mieszkania,ale moje nogi chyba wrosły w podłogę. Skkf odwrócił się do mnie przodem więc ja również się odwróciłam i stanęłam z nim twarzą w twarz. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęłam bo nie wiedziałam co właściwie chciałam powiedzieć. Oboje staliśmy naprzeciw siebie i patrzyliśmy się sobie w oczy. W końcu Florian nachylił się i pocałował mnie. Jego gest tak mnie zaskoczył że pozwoliłam mu na to,a nawet oddałam pocałunek. Chłopak położył ręcę na moich biodrach i nieznacznie przyciągnął mnie do siebie. Oplotłam ręce wokół jego szyi i też przyciągnęłam go do siebie zmniejszając już całkowicie dystans który nas dzielił.
Zimne ręcę skkf'a wsunęły się pod moją koszulkę i przez chwilę wodził nimi po moim kręgosłupie. W końcu złapał za brzeg mojej bluzki,a ja pozwoliłam żeby ją ze mnie ściągnął. Zaraz po tym jak moja koszulka znalazła się na ziemi,skkf pozbył się swojej po czym powrócił do całowania mnie. Jego usta przez chwilę muskały mój obojczyk. Przymknęłam oczy i lekko przygryzłam dolną wargę. Nagle poczułam jak chłopak unosi mnie więc oplotłam nogi wokół jego talii.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się w pokoju gdzie kiedyś stał materac, który został zastąpiony łóżkiem. Skkf położył mnie na łóżku i znalazł się nade mną delikatnie całując moje usta i schodząc coraz niżej i niżej...

***

To musiało się stać. Bo po co normalnie gadać skoro można uprawiać seks. Najgorsze w tym wszystkim było chyba to że w ogóle nie żałowałam tego co się stało. W nosie miałam też to czy skkf wyrzuci mnie z mieszkania jak tylko się do niego odwrócę.
Miałam nadzieję że Florian jeszcze śpi i że może uda mi się stąd wyjść za nim on się obudzi. Podniosłam się lekko, ale od razu poczułam jego dłoń na moich plecach, która delikatnie pchała mnie z powrotem na łóżko. Opadłam na poduszkę i odwróciłam głowę w stronę Floriana. Miał zamknięte oczy ale na sto procent nie spał.
-Porozmawiajmy.-powiedziałam odwracając się całkowicie w jego stronę.
-Nie mamy o czym.-mruknął odwracając się na plecy.
Wywróciłam oczami. Trochę spodziewałam się takiej odpowiedzi.
-W takim razie,na mnie już pora.-odparłam.
Chłopak gwałtownie otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Nie. Nie idź.-W jego głosie usłyszałam coś na kształt błagania.
-Dlaczego nie?-zapytałam.
-Po prostu. Zostań.-odparł.
Chociaż poczułam jak moje serce się rozpływa i tak postanowiłam zachować między nami mały dystans.
-To nie jest odpowiedź.-powiedziałam.
-Równie dobra jak każda inna.-chłopak wzruszył ramionami.
Westchnęłam poirytowana.
-Skoro nie chcesz, to nie mów,ale przynajmniej powiedz co się tutaj stało.-poprosiłam.
-Nic.-odparł.
-Czyli te wszystkie talerze to tak z same z siebie się potłukły?-prychnęłam.
-Oczywiście że nie. Nie bądź głupia.-powiedział.
Jak Boga kocham zaraz mu przywalę. I to pożądnie.
-Porozmawiasz ze mną jak człowiek?-zapytałam.
-Jezu po prostu pokłóciliśmy się z Dominiką i ona się wyprowadziła.-powiedział w końcu.
Miałam ochotę zacząć tańczyć z szczęścia,ale to by głupio wyglądało.
-O co poszło?-zadałam kolejne pytanie.
-Chyba jednak nie będę ojcem.-powiedział beztrosko.
-Co?-zdziwiłam się.
-Są pewne wątpliwości co do tego kto jest ojcem dziecka Dominiki.-odparł.
Zacisnęłam usta. Nie miałam pojęcia co w tej sytuacji powinnam powiedzieć. Z drugiej strony może powinnam wykorzystać tą sytuację i odzyskać Florka?

GonitwaWhere stories live. Discover now