- 20 -

6.6K 568 21
                                    

- Gdzie jest Zayn? Wszystko z nim w porządku? - spytałem gdy Landon prowadził mnie do swojego motoru - Odpowiedz mi do cholery! - po moich policzkach spłynęły łzy. Landon odwrócił się w moją stronę zirytowany - To mój chłopak - wyszeptałem.

- A mój brat! Myślisz, że tak łatwo jest mi zostawić jedyną ważną osobę w moim życiu na rzecz ciebie?! Ale prosił mnie o to! Bym cię pilnował! Więc wsiądź na ten pieprzony motor bym mógł cię odwieźć do twojego strzeżonego domu i mógł pomóc Zaynowi - ostatnie słowa wyszeptał załamanym głosem. Wytarłem łzy wierzchem dłoni i posłusznie wsiadłem na motor.

Landon odwiózł mnie pod dom. Gdy zsiadałem z motoru, Landon wyjął mi komórkę z kieszeni. Spojrzałem na niego zdziwiony. Patrzyłem na niego jak klikał coś w moim telefonie.

- Zadzwoń jeżeli miałbyś jakieś kłopoty - mruknął.

- Dzięki - wymamrotałem gdy oddał mi komórkę. Minute później już go nie było.

Wszedłem do domu, a Carla zrobiła mi wykład i awanture na temat wracania do domu. Przynajmniej ją to interesuje. Mama podobno teraz jest w Los Angeles, a tata w Bostonie. Poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic i wszedłem do łóżka. Spojrzałem na ekran swojego telefonu. Wybrałem numer Zayna.

- Zostaw wiadomość po sygnale i tak jej nie odsłucham - odezwał się głos Zayna w automatycznej sekretarce. Westchnąłem cicho i spróbowalem jeszcze dwa razy ale nic.

Nie byłem w stanie zasnąć, bardzo się o niego martwiłem.. około trzeciej w nocy, wysłałem SMS do Landona.

Do Landon Kirk:

"Wszystko w porządku z Zaynem? Jest cały?"

Otrzymałem odpowiedź kilka minut później.

Od Landon Kirk:

"Jest teoretycznie cały. Teraz śpi"

Kamień z serca. Wpatrywałem się w wiadomość od Landona.

Do Landon Kirk:

"Mogę do niego przyjechać?"

Od Landon Kirk:

"Jest teraz u mnie. Daj mu odpocząć"

Zacisnąłem usta. Było mi przykro, chciałem go zobaczyć, przytulić czy pocałować.. cokolwiek. Odpisałem krótkie 'w porządku' i z trudem zasnąłem.

Rano usłyszałem krzątanine na dole. Wyplątałem się z kołdry i wyszedłem z pokoju. Stanąłem u góry schodów, zobaczyłem Zayna kłócącego się z Carlą.

- Muszę go zobaczyć! - zawołał mój chłopak.

- Śpi!

- Nie śpię - odezwałem się.

Wzrok tej dwójki od razu powędrował do mnie. Zayn wbiegł szybko po schodkach, widziałem jak krzywi się z bólu. Przytuliłem go mocno i zaciągnąłem do swojego pokoju.

- Tak strasznie się martwiłem.. - wyszeptałem po zamknięciu drzwi. To była sekunda jak Zayn przygwoździł mnie plecami do ściany - Z-Zayn..?

- Czego do kurwy nie zrozumiałeś w 'nie wychodź na zewnątrz'?! - warknął. Odwróciłem wzrok - To wszystko.. Gdybyś nie wyszedł.. Naraziłeś siebie! Nie chodzi tu o mnie. Nie raz dostałem wpierdol i pewnie nie raz dostanę, ale nie wybaczę sobie, jeżeli ktoś skrzywdzi ciebie! - powiedział lekko łamiącym się głosem. Nie powstrzymałem łez, pozwoliłem spłynąć im po moich policzkach.

- Przepraszam - szepnąłem - Ja.. martwiłem się o ciebie.

- Póki nie wiedzieli o tobie.. - złapał mnie za policzki i spojrzal mi w oczy - Boję się, że cię skrzywdzą by zemścić się na mnie - jego oczy zaszkliły się - Jesteś zbyt ważny dla mnie..

- Zayn, nikt mi nie zrobi krzywdy. Umiem sobie poradzić - dotknąłem jego poranionego policzka. Był pobity. Miał fioletowe oko i rozwaloną wargę, rany na prawym policzku - Kocham cię - musnąłem delikatnie jego wargę by nie sprawić mu bólu - Przepraszam za moją głupotę. Przepraszam ale wyszedłem z tego klubu bo cię kocham.

- Ja ciebie też, ale nie rób więcej takich głupot. Rób to co ci mówię bo to wszystko jest tylko i wyłącznie dla twojego bezpieczeństwa.

Kiwnąłem głową i pocałowałem go raz jeszcze.

- Obiecuję.

Od autorki: Ostatni na dzisiaj :) Dobranoc, śpijcie dobrze x

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Where stories live. Discover now