*Czy to się dzieje naprawdę?!*

250 15 0
                                    

Ola:

Po dniu pełnym radości poszłam się umyć, a potem spać. Nie powiem trochę się stresowałam w obecności Charliego. On jest taki super. Przyjaźnię się z nim od małego poznałam go dzięki Karolinie, bo ona i on jako dzieci często się widywali, ponieważ Charls często był u rodziny, a tata Karoliny przyjaźni się z jego wujkiem i pan Darek (tak ma na imię tata Karoliny) szedł spotkać się z panem Olkiem i zabierał ze sobą Karolinę, aby mogła się pobawić z Charlim. Dopiero potem kiedy miałam 10 lat. Karolina 9, a Charli 11 spotkaliśmy się wszyscy oczywiste ja z Karoliną za Lumą. Pamiętam kiedy Karolina zobaczyła Charliego na drugim końcu Lumy... Jak pognała nie mogłam za nią nadążyć... Tak się to wszystko zaczęło i od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi, a ja się w nim kocham od kilku lat... To jest po prostu chore..., ale dobra są wakacje nie ma co teraz nad tym myśleć trzeba iść spać. Kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam Charliego układał sobie poduszki na podłodze.

-Charli posrało cię. Jak już to śpimy razem na jednym łóżku.

-Nie no coś ty śpij sobie wygodniej ja mogę spać na podłodze.

-Nie ma mowy zbieraj te poduszki i kładź się normalnie spać,a ja się po prostu położę obok.

-No dobrze. 

Karolina:

Kiedy się  kładłam spać zapytałam się Leo.

-Książę, a gdzie jest twoja mama?

-Moja mama jest w moim domu. Powiedziała, że ona będzie w swoim własnym, a mu będziemy w twoim.

-Aha to fajnie.

-Dobrze księżniczko, a teraz chodź do mnie i się przytul. Dobrze wiesz, że nie zasnę jeżeli mnie nie przytulisz.

-Ahh ty i te twoje ,,wymogi''

-Pamiętaj o tym,  że jutro jesteś tylko dla mnie.

-Leo zapomnieliśmy to uzgodnić pamiętasz jutro rano się tym zajmiemy.

-Kurde...No dobra....Dobranoc księżniczko.

-Dobranoc księciu.

*NASTĘPNY DZIEŃ-RANO*

Leo:

Obudziłem się mniej więcej o godzinie 10:13. Jak zawsze byłem wtulony w Karolinę, a Karolina we mnie. Niestety dupę trzeba ruszyć i iść do łazienki. Nie będę śmierdział. Kiedy wyszedłem z łazienki była godzina 10:30 Karolina się już w tedy obudziła. Na dzień dobry dałem jej buziaka w policzek, potem zbiegłem na dół zrobić naleśniki dla czterech osób.


Charli:

Nie wiem która była godzina kiedy się obudziłem, wiedziałem tylko tyle, że w moją klatkę piersiową jest wtulona Ola. Czułem się jak w siódmym niebie, ale niestety nic nie może przecież wiecznie trwać Ola się obudziła i odsunęła się przepraszając mnie.

-Nie masz za co przepraszać Olu. Po prostu tak wyszło.

-Wiem po prostu jesteśmy przyjaciółmi i trochę dziwnie się z tym czuje.

-Ale czemu przecież przyjaciele się przytulają, a sama powiedziała, że nimi jesteśmy. Nie czuj się dziwnie przytulaj mnie kiedy chcesz.

-Jesteś zajebisty.

-Ojjj bo się zarumienię.

Leo:

Kiedy smażyłem naleśniki Karolina podeszła do mnie od tyłu i przytuliła trochę się wystraszyłem, ale nie dałem po sobie tego poznać. Później po jakiś 20 lub 30 minutach wszyscy zeszli na dół na śniadanie. Kiedy wszyscy zjedliśmy powiedziałem.

BARS & MELODYWhere stories live. Discover now