Rozdział 3

8 0 0
                                    

Z perspektywy Charlie

Tak, cholerna ja i moja ciekawość, właśnie zaprosiłam do swojego domu psychola, który ubzdurał sobie wspólną przyszłość ze mną. Ja naprawdę mam coś z głową, teraz przynajmniej mam tego pewność. Zbieram potłuczony talerz, staram się nie urwać przy tym paców, ale niestety mi się to nie udaję, już po chwili moje dłonie są całe czerwone z krwi. Wyrzucając talerz do śmieci szukam apteczki. Znajduję ją pośród lekarstw na górnej półce. Szybko zdezynfekowałam rankę na palcu, była dość głęboka więc nakleiłam sobie na wskazującym palcu plasterek. Wczorajsza noc naprawdę wiele zmieniła w moim życiu. Najgorsze jest to, że ja coraz częściej myślę o tym wariacie Luke'u, on mi się spodobał, naprawdę, chociaż muszę przyznać, trochę mnie przeraził. Calvin o drugiej w nocy napisał do mnie wiadomość z przeprosinami. Przez chwilę pomyślałam, że może on zrobił to specjalnie? Że to on zaprosił tego psychola do swojego domu? Miałam nadzieję, że nie. Nim zdążyłam dłużej się nad tym zastanowić rozległo się głośne pukanie, Zoey jak zwykle przed czasem. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.

– Cześć. – przywitałam najlepszą przyjaciółkę ciepłym uściskiem, co odwzajemniła. Czuła się jak u siebie, weszła do salonu, usiadła na kanapie nawet nie zdejmując butów, Zoey już po prostu tak jest, nie obchodzi ją nic, ani nikt. Uśmiecham się gdy sięga po leżące w misce jabłko.

– Hej, hej. Co u ciebie tak ciemno? – pyta rozglądając się na boki, szybko odsłania zasłony. – Bo pomyślę, że jesteś wampirem. – dodaje po chwili i znowu siada na swoim miejscu, dosiadam się do niej, ciekawa co takiego wie o Luke'u. Chłopak jest chyba największą zagadką, którą bardzo chcę rozwiązać. Dziewczyna wgryza się w owoc i ściąga z siebie swoją czarną torebkę.

– Ten chłopak, z którym wyszłaś, Luke, tak? – pyta, a ja kiwam twierdząco głową i gestykuluję ręką, chcąc, aby przeszła do meritum sprawy. Zoey głośno przełyka ślinę. – On należy do gangu, może nie uwierzysz, ale to jego znajomi pobili w pierwszej klasie David'a. Chłopak jest naprawdę niebezpieczny i Charlie, mówię to tylko przez troskę, uważaj na niego, on zrobi Ci krzywdę. To najniebezpieczniejszy chłopak w mieście.  – mówi na jednym wdechu. Marszczę brwi. Pamiętam w jakim stanie był mój najlepszy przyjaciel, gdy wraz z Zoey przyszli do mnie w pośpiechu, chcieli, abym go opatrzyła, byłam najbliżej. David nie spłacił jakiejś pożyczki, czy za to mogą Cię pobić? Przecież to chore. Brunet miał całą twarz we krwi, a jego brzuch, zdawało mi się, że miał połamane żebra, co okazało się prawdę, gdy zadzwoniłam po karetkę. Gang? Jaki gang, przecież to nie możliwe. Nie znam naszego miasta od tej strony.  – On jest dilerem i Calvin mówił, gdy już trochę wypił, że Luke bierze udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Jak ja się cieszę, że jesteś cała. – dodaje. Faktycznie, to musi być jakiś cud, skoro chłopak jest tak niebezpieczny to dlaczego mnie nie zabił, miał sporo takich okazji.

– O mój boże. – mówię tylko, nie wiedząc co mam powiedzieć. To straszne. Siedziałam w jednym samochodzie z czwórką gangsterów. Brzmi jak jakiś film akcji. Zatykam usta ręką, gdy za Zoey, w oknie zauważam czarny samochód, ten czarny samochód stoi tu naprawdę od dłuższego czasu. Kierowca zdaję mi się, że nas obserwuję. Podchodzę do okna, ale jest już za późno człowiek odjeżdża. To powalone, coraz dziwniejsze sytuację się w moim życiu dzieją. Mój telefon wibruję. Podchodzę do blatu w kuchni i go łapię w ręce. Nieznany numer.

"Dowiedziałem się dużo o tym Psycholu, będę u ciebie koło osiemnastej. Luke."

On sobie chyba żartuję, ale jeśli nie, to naprawdę ma coś z głową. Marszczę brwi jeszcze raz czytając wiadomość. Z jednej strony nie chcę go widzieć, po tym co dowiedziałam się o nim od Zoey, ale z drugiej strony muszę coś wiedzieć o tym człowieku, w końcu aby walczyć z wrogiem trzeba najpierw go poznać. Nie, nie chcę go widzieć w moim domu.

Bully. L.H.Where stories live. Discover now