Rozdział 43

10.6K 637 46
                                    

Nie przespałem się z Em, siedziałem z nią w pokoju nie rozmawiając, chciałem tylko by Ariana była zazdrosna i poczuła to co ja, by wiedziała jak bardzo teraz cierpię!
Gdy wchodziliśmy do domu i ujrzałem ją przy stole pełnym jedzenia coś mnie ukuło w sercu, ona przygotowała tą kolacje dla nas.
- Hej Justinn - irytujący głos Em sprawiał że miałem ochotę poderżnąć jej gardło.
- Co?
- Bo wiesz jak już nie jesteś z tą dziewczyną to może ci wynagrodzę to, że pozwoliłeś mi u siebie przenocować? - jej ręce wylądowały na moim kroczu, nie sprawiała mi przyjemności wręcz odwrotnie.
- Nie.
- No weź... Oboje jesteśmy wolni i spragnieni - całowała moja szyje, nadal mnie dotykając.
- Czy ty jesteś głucha?
- Nie udawaj że tego nie chcesz.
- Dziewczyno odejdź ode mnie albo poderżnę ci gardło.
Natychmiast ode mnie odskoczyła.
- A teraz się rusz i wyjdź z mojego domu!
- Ale pozwoliłeś mi przenocować u ciebie..
- Rozmyśliłem się! Wyjdziesz sama czy mam cię w worku wyrzucić nieżywa?
Wybiegła przerażona z pokoju, poszedłem za nią by zamknąć drzwi i porozmawiać na spokojnie  z Arianą.
Nigdzie nie mogłem jej znaleść, w kuchni zauważyłem mały skrawek papieru, na którym widniało piękne pismo Ariany.
      "Drogi Justin.
    Na to wychodzi, że nasze drogi tutaj się rozchodzą. Chce byś wiedział, że prosiłam o pomoc Camerona w sprawie niespodzianki dla ciebie, nie zdradziłam cię. Nigdy bym tego nie zrobiła za bardzo cię kocham.
Dla ciebie jest to już koniec więc uszanuje twoją decyzje.
                                    Żegnaj.
                                                Ari."
Nie zdradziła mnie? Ona mnie kocha a ja ją potraktowałem jak jedną z najgorszych a na dodatek nazwałem ją suką.
Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do niej, chciałem usłyszeć jej głos i przeprosić za wszystko. Nie odebrała ani razu.
- Halo?
- Cameron potrzebuje twojej pomocy.
- Co chcesz?
- Oskarżyłem Ari o zdradę z tobą i ona uciekła... Musisz mi pomóc ją odnaleźć.
- Stary zacznij jej ufać.
- Pomożesz mi?
- Tak. Zacznij jej szukać w okolicy.
- Dobra.
Rozłączyłem się i zabrałem do działania.

*Ariana POV*
Szłam przez most, pode mną znajdowała się ruchliwa ulica, samochody przejeżdżały co pare sekund, jedni na siebie trąbili drudzy krzyczeli, gdybym skoczyła nie przeżyłabym tego.
Byłoby łatwiej gdybym umarła, nie cierpiałabym aż tak prawda?
Przełożyłam jedną nogę po za barierkę, następnie druga, trzymały mnie tylko moje własne ręce od śmierci.
Moje palce powoli przestawały kurczowo trzymać poręcz.
Puściłam się, czułam jak zaraz będę lecieć, czułam wiatr w włosach i to jaki on jest delikatny. Poczułam szarpnięcie, moje ciało obróciło się o 180 stopni, zwisałam nad samochodami, moja ręka była kurczowo trzymana przez pewną postać.
Podniosłam swój wzrok do góry by zobaczyć kto zepsuł mój cały plan.
Na swojej twarzy poczułam krople łez spadające z twarzy chłopaka, myślałam że to deszcz ale nie, on naprawdę płakał.
Justin Drew Bieber płakał, to on mnie uratował przed śmiercią.
Podciagnął mnie do siebie i postawił bezpiecznie na ziemi.
- Powiedz że potknęłaś się o coś i prawie spadłaś, nie mogłaś tego zrobić z własnej woli. - nie przestawał mnie przytulać, oboje płakaliśmy.
- Ja tego chciałam Justin.

Stalker j.bWhere stories live. Discover now