Dziecko

1.5K 105 11
                                    

Eren:

Obudziłem się z strasznym bólem głowy. Usiadłem na materacu i zauważyłem, że jestem w mojej sypialni oraz na dodatek goły. Odwróciłem głowę. Ku moim oczom ukazał się śpiący Levi.
Wtedy poczułem mój tyłek. Bolał jak cholera.
- Śpij jeszcze.
Usłyszałem głos ukochanego.
Spojrzałem na niego, ale miał zamknięte oczy.
Wpatrywałem się w jego niebiańską twarz. Była po prostu idealna. Mogłem patrzeć na nią przez całe moje życie.
- Eren.
No nareszcie otworzył je.
- Tak?
- Idź spać.
Jewnął.
- Ale mi się już nie chce.
Zauważyłem, że zmarszczył trochę brwi.
Podniósł się i złapał mnie za klatkę piersiową. Położył moje ciało na łóżko oraz na dodatek przykrył pościelą.
- Teraz zaśniesz.
Przytulił się do mnie, tak że nasze nosy dzieliły tylko centymetry.
Patrzył na moją twarz. Chociaż było ciemno, ale mogłem zobaczyć te kobaltowe tęczówki.
- Na co tak patrzysz?
- Na twoje piękne oczy.
Jego kąciki ust podniosły się, ukazując przecudowny uśmiech.
- Em.. Levi? Dlaczego nie uśmiechasz się na codzień? Przecież wtedy, twój świat byłby o wiele lepszy.
- Mój uśmiech pokazuję wtedy, kiedy ta osoba na to zasługuje. Nie uśmiecham się byle dla kogo.
- Rozumiem. A jesteś śpiący?
- Nie, a czemu?
- Bo ta butelka jest pusta.
- I co ma związek z tym?
- Nic, kompletnie nic.
Zmierzył mnie wzrokiem.
- Dzisiaj będziemy sprzątać zamek.
- Że co?!
- Nie drzyj japy.
- Przepraszam.
- Będziemy sprzątać, ponieważ jest syw na sali i w zamku więc śpij.
- No dobrze.
Czułem, że coś było nie tak. Nie chodzi mi o niego, lecz o mnie.
Jakoś udało się zasnąć.

Levi:

Otworzyłem moje jeszcze zaspane oczy. Podparłem się lekko na łokciach.
Dlaczego Erena nie ma? Może poszedł do łazienki.
Wstałem, ale coś było pod kołdrą.
Zdjąłem ją, a moim oczom ukazało się trzyletnie dziecko. Było bardzo podobny do ... Czy on jest synem Erena? To nie możliwe. Albo ktoś chce mi zrobić jakiś głupi żart lub to naprawdę jest bachor Yageara.
Zauważyłem, że przebudził się.
- Cześć kotku. Co ci się stało? Wyglądasz dziwnie.
- Po pierwsze. Co ty robisz u mnie w łóżku? Po drugie, dlaczego jesteś strasznie podobny do Erena i po trzecie, ile masz lat.
- Levi, nie poznajesz mnie? - Nie bo ty jesteś jakimś bachorem.
- Że co?!
Podałem mu lustro.
- Wynocha!
- Nie!
- Już!
- Nie! Udowodnić ci, że jestem Erenem?
- Nie!
- A może to, że byliśmy na misji w trójkę? Z Jeanem ze mną. I to, że zaprowadziłem nas do namiotu i ty byłeś na dole i krzyczałeś Eren, Ah, Mocniej!. Nie było tak? Nie było?
- Nie wiem kto ci to powiedział, ale też ci nie wierzę.
Chłopiec podniósł się i przybliżył swoją twarz do mojej.
- To może to.
Mały Eren pocałował mnie w usta. Na początku, był to niewinny, ale po chwili stał się namiętny.
Czyli to naprawdę jest on, całuję jak on.
Eren przestał i spojrzał w moje oczy.
- Teraz mi wierzysz?
- Tak, ale dlaczego jesteś małym chłopcem, który na moje oko ma około trzy lata? I do tego jeszcze rozum nastolatka?
- To chyba przez Hanji.
Wziąłem go na ręce i przytuliłem do siebie.
- Pójdziemy do jej gabinetu. E-eren?!
No i super. Zasnął wtulony we mnie.


Hejka:)

Przepraszam wszystkich, że nie wstawiałam rozdziałów, dlatego że skończyły się ferie i muszę chodzić do szkoły. A więc rozdziały będą rzadko.
Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie.

... Miłość Zawsze Zwycięży ... Ereri ..Where stories live. Discover now