Że co?!

1.3K 100 23
                                    

Przez pięć minut wpatrywałem się w jego bladą cerę oraz lekko zaróżowione usta. Tak strasznie chciałem go pocałować, ale nie obudzić. Podparłem się na łokciach i dotknąłem policzek Levia.
- Kocham cię Levi...
Po tych słowach Heichou uniósł swoje powieki ukazując piękne oczy koloru kobaltowym.
- Ja ciebie też Eren.... Jesteś cały goły i co my robimy w krzakach? Na pewno jest ci zimno.
Zdjął z siebie marynarkę i podał mi ją. No trochę, a raczej była za mała.
- Poczekaj tu. Zaraz przyjdę.
- A gdzie idziesz?
- Po twoje ubrania. Przecież nie będziesz chodził nago po zamku i do tego mnie kusił.
Zaczerwieniłem się jak zakochana dziewczyna. Kapral ujął moją twarz w swoje dłonie i namiętnie musnął moje wargi.
- Dzisiaj wieczorem.
- O-oczywiście.
Uśmiechnąłem się do ukochanego, a on odwzajemnił uśmiech i wyszedł.

Poczekałem dziesięć minut. Trochę nudziło mi się. Tylko żeby nikt mnie nie znalazł.

Wtedy w krzaki wszedł Levi. Zlustrował moje ciało i podał ubrania. Zauważyłem, że coś było nie tak. Ackerman miał jakiś grymas na twarzy.
- Coś się stało?
- Hm? Co? Coś mówiłeś?
Ze zmartwieniem w oczach przyglądałem się na miłość mojego życia.

Ubrałem ciuchy, które Kapral mi dał.
- Poczekaj chwilkę.
Wychylił głowę z dużych krzaczorów i rozglądał się na boki.
- Wychodzimy.
Złapał mocno za mój nadgarstek. Nie powiem, że bolało i to strasznie.
- Auć. Levi to boli.
Nie reagował na moje słowa, tylko pchnął mnie na ścianę.
- L-levi...
Patrzyłem się na niego, a on nic. Spojrzał w moje oczy ze smutkiem i rozpaczeniem.
- Kochanie...
- Eren ja.. muszę ci coś powiedzieć. Musimy jutro wyjechać na misję.
- To normalne, ale w czym problem?
- Musimy jechać jako ratunek do..
- Do?
- Tylko nie wiem czy się zgodzisz.... Do Kórwy Erwina.
Zamarłem. Zaczęły trząść się moje ręce. Do zielonych oczu nabierały się łzy, oraz strach. Upadłem na kolana.
- I ta misja może być dla nas... już ostatnia.
Podniosłem głowę do góry z czerwonymi od płaczu oczy.
- Ale możemy to wygrać. Mamy ciebie i Reiko. Jakoś poradzimy sobie.
Nie wydusiłem z siebie żadnych słów. Byłem przerażony. Przecież nie wiem co tam będzie. Jak Levi powiedział, że będzie to nasza ostatnia misja... Nie mogę na to pozwolić. Musimy wszyscy przeżyć. Musimy.
Heichu wyciągnął do mnie swoją drobną rękę. Pomógł mi wstać, a ja strasznie go przytuliłem wcierając łzy w jego materiał.
- E-eren dusisz mnie....
- Przepraszam.
- Zgadzasz się?
Milczałem. Nie chciałem na to pytanie odpowiedzieć. Przed sobą mam dwie trudne sprawy. Zobaczyć Erwina i mu wybaczyć, a drugą iść na pewną śmierć z moimi przyjaciółmi oraz z Levim.
- Jeager. Słuchasz mnie?
- Levi, nie wiem co powiedzieć.
- Zastanów się do wieczora. Ja muszę iść wypełnić dokumenty. Kocham cię Eren.
Przytulił mnie i odszedł w swoją stronę.

~ Południe ~

Cały czas rozmyślałem o naszej rozmowie. Ale dlaczego.. Ugh. Nieważne.

Gdy tak szedłem przez kamienną ścieżkę mój brzuch zaburczał. Stałem się głodny.
Na mojej drodze napotkałem moich przyjaciół. Reiko, Mikasa, Historia, Ymir, Sasha oraz Connie, Armin i niestety Jean. Wszyscy przywitali się ze mną i poszliśmy razem coś zjeść.

W jadalni Connie i Jean jak zawsze żartowali ze wszystkiego i niczego. Tylko najgorszy był Żarłok, ponieważ gdy zobaczyła szynkę to połykała w całości więc ja razem z chłopakami przywiązaliśmy ją do słupa grubymi linami na wszelki wypadek.
Jak to Historia.. ukroiła trzy plastry soczyste szynki i wzięła jeden bochenek chleba na talerz i zaniosła dla dziewczyny oraz karmiła ją.

Po posiłku udałem się nad stawek by odpocząć i rozmyślać o jutrzejszej misji. Co tam nas czeka? Czy damy sobie radę? Przecież Erwin wyruszył z połową ludzi na wyprawę.
- Eren?
Z myśli wyciagnęły mnie głosy moich ośmiu przyjaciół.
- Tak?
- Dlaczego tak szybko opuściłeś pomieszczenie? Czy to ma związek z jutrzejszą wyprawą?
- Niestety tak no i o Bercie i Rainerze.
Wszyscy usiedli koło mnie. Tylko coś było nie tak z Ymir. Była jakaś dziwna. Ale nie chodzi mi o to, że jest przy Historii, tylko zachowuje się inaczej, tak jakby coś ukrywała.
- Eren słuchasz ty mnie?
Powiedziała Mikasa.
- Przepraszam. Możesz powtórzyć?
- Eh. Jak jest jutro ta misja to chcielibyśmy, abyśmy wszyscy byli jak najbliżej siebie, tak żeby nic nam się nie stało.
Kamień spadł mi z serca. - Macie rację. Musimy być razem.
Spojrzałem na Jeana. Jego wyraz twarzy był taki dziwny. Był cały czerwony i nie mógł powstrzymać się ze śmiechu.
- Co cię tak śmieszy końska mordko?
- Chodź to ci powiem.
- Ale gdzie mamy iść?
- W krzaki!!!!
Krzyknął Connie i wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. Wstałem i podałem rękę Jankowi, aby wstał.

Gdy odeszliśmy trochę dalej od naszych przyjaciół, powiedział:
- Eren. Nie wiem jak ci to powiedzieć..... Nawet nie wiem czy jutro wrócimy... Chcem ci tylko powiedzieć, że ja....
- Ja?
Kurde, aż boje się co mi powie.
- Ja.......

Ciekawe co powie nasz Jean.

... Miłość Zawsze Zwycięży ... Ereri ..Where stories live. Discover now