-Mia, proszę chwila przerwy -powiedziałam zdyszana przez ćwiczenia - proszę Cię tylko o jedno, o dwie minuty przerwy.
-Okey. Schodzimy już. Na dobry początek dwie godzinki. Teraz jedziemy na jakąś sałatkę i kawę lub herbatę. Idź się umyć.
-Dziękuję ale nie musisz mi robić kazań... sama wiem aby się umyć po ćwiczeniach.
Uśmiechnęłam się na co ona odpowiedziała tym samym.
Ruszyłam w stronę pryszniców dla dziewczyn. Szybko umyłam się moim cynamonowym płynem i wytarłam się. Ubralam wcześniej powiedziane ubrania i ruszyłam w stronę lustra. Porawiłam swojego dobieranego i ruszyłam w stronę Mii, która na mnie czekała.-Idziemy?
-Jasne. - ruszyliśmy w strone jej auta i pojechaliśmy do pobliskiej kawiarnii z zdrowym jedzeniem.
Mia zamówiła nam sałatki i kawę. Rozmawiałyśmy o wielu nie potrzebnych rzeczach. Od treningu w mojej głowie tkwi jedna sprawa. Dlateho postanowiłam zapytać się Mii i otrzymać odpowiedź.
-Mia?
-Mhm?
-Czemu nie ćwiczyłaś razem ze mną?
Na odpowiedź czekałam kilka sekund. Najwidoczniej nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Nie mogłam.
Dostałam odpowiedź. Ale nie taką jakąś chciałam.
-Masz okres ?
-Nie, nie to. Po prostu nie mogłam.
Jeśli nie określa to co? Przecież widziałam że źle się czuła.
-Mia. Czy Ty jesteś...
-Tak! Jestem w ciąży... zrobiłam test wczoraj rano i byłam popołudniu u mojego ginekologa. Piąty tydzień. Harry nic nie wiem. Nie wiem jak mu powiedzieć. Jest to cholernie trudne bo nawet nie rozmawiałam z nim na temat dzieci. Jeśli trafią się nam bliźniaczki lub trojaczki to się załamie.
-Mia. Ale to jest świetna inormacja. Ty sobie pomysł że dziecko was do siebie przybliży. Jeśli będą bliźniaczki to z dwojoną siłą. Jeśli trojaczki z trojoną. Ja bym się cieszyła na twoim miejscu.
-Cieszę się i to bardzo. Ale nie wiem jak zareaguje Harry.
-Na pewno będzie zaskoczony. Ale później będzie szczęśliwy.
-Wiesz co jest najgorsze? To że nie mogę ćwiczyć. To jest udręka.
-Będziesz mogła sobie znaleźć jakąś ofiarę. Szczerze ? Ja di zgłaszam. Przyda mi się kop przez dziewięć miesięcy.
-Okey. Poprawiłaś mi humor.
Rozmawiałam jeszcze z Mią przez dwie godziny. Niestety ona musiała iść a ja zapytałam się czy podwiezie mnie do Louis'a.
Byłam wyczerpana po treningu ale obiecałam mu że przyjadę.Po nie całej godzinie byłam przed salą u Louis'a.
Weszłam tam z nadzieją że śpi. Jednak moje nadzieję są niespełnione.
-Hey Libby. Jak na się stęskniłem.-Cześć Louis. Miło mi Cię widzieć. Mam nowiny.
-Gadaj.
-Harry i Mia będą mieli dziecko.
-Słucham?
-Tak dzisiaj spotkałam się z Mią i powiedziała mi że będą mieli dziecko.
-To wspaniale- Louis cieszył się bardziej niż ja.
-Też tak myślę.
Gadałam z Louis'em jeszcze dwie godziny. Przez jakieś pół godziny ciągle go coś męczyło.
-Louis co się dzieje? Od jakieś pół gidziny coś Cię trapi. Powiedz mi.
-Nic ciekawego, to głupie.
-Powiedz.
Przełknął głośno ślinę.
-Czy Ty się nie przyjaźnisz ze mną tylko dlatego że mam pieniądze?
-Słucham ?
-Czy Ty...
-Wiem co słyszałam. Po prostu nie mogę w to uwierzyć że to powiedziałeś. To jest chorę. Jak mogłeś tak pomyśleć?
-Nie wiem po prostu... ugh przepraszam.
-Nie Louis. Nie przyjmuje tego Twojego "ugh przepraszam" idę stąd.
Wstałam u wyszłam z sali Louis'a. Słyszałam jak za mną wołał ale nie zwracałam na to uwagi. On na ro nie zasłużył takim zachowaniem...
![](https://img.wattpad.com/cover/49153309-288-k635393.jpg)
YOU ARE READING
My Coach|l.t ✔{W trakcie poprawy}
FanfictionOn był tylko zwykłym korepetytorem matematyki... W trakcie poprawy od: 11 sierpnia 2017 koniec poprawy: ------ Hetero Louie! Błąd sprzed kilku lat! Nieczytaj skoro jesteś Larry Shipper! Nie czytaj dopóki, dopóty nie będziesz widzieć informacji. Jeże...