Rozdział 31

1.1K 71 1
                                    

-Mia, proszę chwila przerwy -powiedziałam zdyszana przez ćwiczenia - proszę Cię tylko o jedno, o dwie minuty przerwy.

-Okey. Schodzimy już. Na dobry początek dwie godzinki. Teraz jedziemy na jakąś sałatkę i kawę lub herbatę. Idź się umyć.

-Dziękuję ale nie musisz mi robić kazań... sama wiem aby się umyć po ćwiczeniach.

Uśmiechnęłam się na co ona odpowiedziała tym samym.
Ruszyłam w stronę pryszniców dla dziewczyn. Szybko umyłam się moim cynamonowym płynem i wytarłam się. Ubralam wcześniej powiedziane ubrania i ruszyłam w stronę lustra. Porawiłam swojego dobieranego i ruszyłam w stronę Mii, która na mnie czekała.

-Idziemy?

-Jasne. - ruszyliśmy w strone jej auta i pojechaliśmy do pobliskiej kawiarnii z zdrowym jedzeniem.

Mia zamówiła nam sałatki i kawę. Rozmawiałyśmy o wielu nie potrzebnych rzeczach. Od treningu w mojej głowie tkwi jedna sprawa. Dlateho postanowiłam zapytać się Mii i otrzymać odpowiedź.

-Mia?

-Mhm?

-Czemu nie ćwiczyłaś razem ze mną?

Na odpowiedź czekałam kilka sekund. Najwidoczniej nie wiedziała co odpowiedzieć.

-Nie mogłam.

Dostałam odpowiedź. Ale nie taką jakąś chciałam.

-Masz okres ?

-Nie, nie to. Po prostu nie mogłam.

Jeśli nie określa to co? Przecież widziałam że źle się czuła.

-Mia. Czy Ty jesteś...

-Tak! Jestem w ciąży... zrobiłam test wczoraj rano i byłam popołudniu u mojego ginekologa. Piąty tydzień. Harry nic nie wiem. Nie wiem jak mu powiedzieć. Jest to cholernie trudne bo nawet nie rozmawiałam z nim na temat dzieci. Jeśli trafią się nam bliźniaczki lub trojaczki to się załamie.

-Mia. Ale to jest świetna inormacja. Ty sobie pomysł że dziecko was do siebie przybliży. Jeśli będą bliźniaczki to z dwojoną siłą. Jeśli trojaczki z trojoną. Ja bym się cieszyła na twoim miejscu.

-Cieszę się i to bardzo. Ale nie wiem jak zareaguje Harry.

-Na pewno będzie zaskoczony. Ale później będzie szczęśliwy.

-Wiesz co jest najgorsze? To że nie mogę ćwiczyć. To jest udręka.

-Będziesz mogła sobie znaleźć jakąś ofiarę. Szczerze ? Ja di zgłaszam. Przyda mi się kop przez dziewięć miesięcy.

-Okey. Poprawiłaś mi humor.

Rozmawiałam jeszcze z Mią przez dwie godziny. Niestety ona musiała iść a ja zapytałam się czy podwiezie mnie do Louis'a.
Byłam wyczerpana po treningu ale obiecałam mu że przyjadę.

Po nie całej godzinie byłam przed salą u Louis'a.

Weszłam tam z nadzieją że śpi. Jednak moje nadzieję są niespełnione.
-Hey Libby. Jak na się stęskniłem.

-Cześć Louis. Miło mi Cię widzieć. Mam nowiny.

-Gadaj.

-Harry i Mia będą mieli dziecko.

-Słucham?

-Tak dzisiaj spotkałam się z Mią i powiedziała mi że będą mieli dziecko.

-To wspaniale- Louis cieszył się bardziej niż ja.

-Też tak myślę.

Gadałam z Louis'em jeszcze dwie godziny. Przez jakieś pół godziny ciągle go coś męczyło.

-Louis co się dzieje? Od jakieś pół gidziny coś Cię trapi. Powiedz mi.

-Nic ciekawego, to głupie.

-Powiedz.

Przełknął głośno ślinę.

-Czy Ty się nie przyjaźnisz ze mną tylko dlatego że mam pieniądze?

-Słucham ?

-Czy Ty...

-Wiem co słyszałam. Po prostu nie mogę w to uwierzyć że to powiedziałeś. To jest chorę. Jak mogłeś tak pomyśleć?

-Nie wiem po prostu... ugh przepraszam.

-Nie Louis. Nie przyjmuje tego Twojego "ugh przepraszam" idę stąd.

Wstałam u wyszłam z sali Louis'a. Słyszałam jak za mną wołał ale nie zwracałam na to uwagi. On na ro nie zasłużył takim zachowaniem...

My Coach|l.t ✔{W trakcie poprawy}Where stories live. Discover now