Jest dopiero godzina osiemnasta. Sam przyszedł pół godziny temu. Strasznie mi się nudzi, nie ma nic ciekawego w tej chwili do robienia. Chłopacy siedzą w salonie na dole i piją. Co chwilę słyszę wybuchy śmiechu.
- Rose!- krzyknął mój brat z dołu. Zbiegam po schodach zadowolona, że nie muszę tkwić dalej w pokoju. Harry zawsze mnie wyzywa, że jak do niego przychodzą znajomi to mam się nie pokazywać, dlatego zaciekawiona obrotem sprawy wparowałam do salonu.
- Co?- sapnęłam stając w drzwiach do salonu.
- Napijesz się z nami?- zapytał się Sam.Własnym uszom nie wierzę. Czy zapytał się o to co usłyszałam czy mam jakieś problemy ze słuchem? Oświadczam, iż żaden z nich jeszcze nie jest pijany. Coś tu mi śmierdzi...
- Nie daj się prosić.- powiedział mój brat robiąc maślane oczy. Coś tu nie gra. Nigdy nie zapraszał mnie do picia z nim, zwłaszcza jak są jego znajomi. Chyba, że idziemy na imprzy, które u nas zdarzają się bardzo często.
- Harry. Przecież wiesz, że ja i alkohol to zły pomysł.- westchnęłam, co akurat jest prawdą. Często pije za dużo i kończy się to niezbyt fajnie.
- Oj daj spokój.- powiedział Sam śmiejąc się.- Skorzystaj z ostatniego dnia wakacji.- W sumie nie mówił głupot. - Jutro rozpoczęcie roku, nie będziemy aż tak dzisiaj balować.
- No dobra.- powiedziałam i usiadłam obok nich. Harry podał mi mały kieliszek i nalał do niego wódki. Strykneliśmy się wszyscy i wypiliśmy do dna. Gorzki trunek trafił do mojego żołądka wcześniej drażniąc gardło. Coś czuje, że nie skończy się to na kilku rundkach.Leciały kolejne shoty. We trójkę bawiliśmy się świetnie. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się. Okazało się, że Samuel niedawno się tutaj przeprowadził i jest naszym sąsiadem z naprzeciwka. Jego rodzice są bogaci i kupili mu jego własną wille. Mój głupi brat Harry nie chce się jeszcze nigdzie wyprowadzać, dobrze mu w domu gdzie ma wszystko i nie ma obowiązków. Sam mówił też coś o pracy, ale jestem za bardzo pijana i zapamiętałam tylko wybrane rzeczy.
Jest godzina czwarta rano. Postanowiliśmy w końcu wyjść z domu. Po alkoholu Harremu odpala się tryb wędrownika i zawsze wszystkich wyciąga na długie spacery. Szliśmy ulicą w miarę równo. Każdy z nas już się przezwyczaił do ilości alkoholu i potrafiliśmy się ogarnąć, gdy przejeżdżało obok nas auto.
- No to może idziemy do Samuela?- wydukał mój brat.
- Stary ty to masz zawsze dobre pomysły.- powiedział mój sąsiad i otworzył drzwi swojego domu. Najwyraźniej długi spacer, który obiecywał nam Harry ogranicza się tylko do przejścia na drugą stronę ulicy.Dom jest bardzo ładnie urządzony. Jasne meble i ściany. Wszędzie panował porządek. Jakby tutaj codziennie sprzątał. W salonie Harry rzucił się na kanapę, a Sam usiadł na fotelu wcześniej rozdając każdemu po piwie. Oparłam się o ścianę koło nich.
- Dobra, było zajebiście, ale czas się zbierać.- powiedział mój brat kończąc piwo. Ledwo trzymał się na nogach, ale jakoś dał radę dojść do drzwi. Harry pożegnał się z Samuelem mocnym uściskiem i nie oglądając się za siebie ruszył w stronę domu. Chciałam już odejść żegnając się uśmiechem z Samem, lecz zatrzymał mnie chwytając za moje ramie.
- Chciałabyś zostać? - wyszeptał mi do ucha i zaciągnął z powrotem do domu. Harry nic nie zauważył i spokojnie szedł do naszego domu.
- Wiesz, że mam siedemnaście lat, tak? - zapytałam niepewnie, chociaż nie mam nic przeciwko żeby zostać.
- Tak, doskonale o tym wiem. Dlatego pytam czy chciałabyś zostać na noc.- powiedział idąc tyłem w stronę salonu równocześnie trzymając mnie za ręce. Byłam zmuszona iść za nim, co zaczynało minusie podobać.
- A chciałabym... - wywróciłam oczami. - A Pan, przepraszam bardzo, ile ma lat, hm?- zapytałam i zrobiłam śmieszną minę na której widok Samuel lekko się zaśmiał. Znajdowaliśmy się już na początku schodów, a mi coraz bardziej rozgrzewało się ciało na samą myśl o nocy spędzonej z Samem.
CZYTASZ
Nauczyciel Jakiego Nie Znasz
RomanceChodzisz do normalnej szkoły, masz normalne nastoletnie życie. A co by się stało gdyby twój nauczyciel chciałby... mieć Ciebie na wyłączność? *w trakcie poprawiania*