ok, cool ¦ vhope

1.6K 153 28
                                    

(a/n: to miał być wstęp do dłuższego opowiadania, no ale coś nie wyszło ¯\(◉‿◉)/¯)

Troje chłopców wracała właśnie z imprezy. Nie zachowywali się zbyt głośno, bo po pierwsze wcale nie byli aż tak pijani, a po drugie i tak nie mieli do tego siły, czy też powodu.

- Która godzina, Hoseok? - zapytał najmłodszy z nich, podciągając za szerokie spodnie.

- Pięć po pierwszej.

- Cholera, oby dzisiaj leciały jakieś dobre seriale, bo inaczej śpimy na dworze.

- Że co?

- Że jajco, babka od obchodu czasem olewa swoją pracę i zamyka dwie godziny wcześniej.

Minęli mały skwerek, otaczający ich akademik, rozmawiając o planach na tak świetnie rozpoczynający się rok szkolny. Namjoon po drodze wywalił butelkę, jeszcze do połowy wypełnioną jakimś kiepskim piwem i podbiegł do drzwi wejściowych. W środku było już ciemno, długi korytarz był całkiem pusty (co wcale nie oznaczało, że studenci już spali). Chłopak pociągnął energicznie za klamkę.

- Zamknięte - odwrócił się do przyjaciół, stojących dwa schodki niżej.

- Jasne - Yoongi odepchnął Namjoona i sam spróbował otworzyć drzwi, które tym razem także tylko zatrzęsły się we framugach.

Chłopak zastukał w szybę i przyłożył do niej twarz. Jak nie sprzątaczka, to może chociaż jakiś student z któregoś z bliższych pokoi go usłyszy i uratuje.

- Daj spokój - odciągnął go na bok Hoseok. - Musimy sobie kiedyś dorobić klucze.

- Już ci dadzą - przewrócił oczami Yoongi i ostatni raz walnął pięścią w szklaną część białych drzwi.

- No dobra, to co robimy? - brunet schował ręce do kieszeni. - Zamarzniemy tu do rana.

- Nie przesadzaj - wyśmiał go blondyn z przydługą grzywką.

- Dobra, może jakiś kujon nas wpuści, chodźcie - Namjoon jak zwykle okazał się być najbardziej ogarnięty z nich trzech.

Ruszyli gęsiego wzdłuż muru budynku, wypatrując okna na parterze, w którym świeciłoby się światło. To w takim pokoju najpewniej siedział teraz jakiś pierwszoroczniak, ślęczący nad książkami. A był dopiero drugi tydzień nauki. Starsi studenci wcale nie są tacy, że w głowach mają tylko imprezowanie, picie i ćpanie, nigdy w życiu. Taki prawdziwy student, który przyszedł tu, żeby kiedyś wyjść z dyplomem, myśli głownie o śnie, pragnie tylko jak największej ilości odpoczynku, więc wcale nie zdziwił chłopców fakt, że większość okien była już ciemna, w końcu był środek nocy, jakby nie patrzyć.

- Źle poszliśmy - zatrzymał się nagle Namjoon i w jednej chwili zawrócił.

Budynek akademika miał kształt prostokątnej podkowy, a oni poszli wzdłuż jej zewnętrznej części, co nie tylko utrudniało im wypatrywania właściwego okna, ale jeszcze wydłużało drogę, i ogółem było po prostu beznadziejnym rozwiązaniem.

- Ale wy jesteście puści - prychnął Yoongi, kiedy weszli na plac wewnątrz podkowy.

Stąd mieli widok na trzy różne ściany, czyli na wszystkie pokoje, których lokatorzy mogą za dnia podziwiać szare podwórko akademika. No, może nie do końca takie szare, Namjoon i Hoseok sami mieli okna na tą właśnie stronę i jakoś nigdy nie narzekali, rosła tu trawa, stały jakieś ławki, a ktoś nawet zaczął hodować kwiatki.

Rozejrzeli się dookoła, w poszukiwaniu najlepszego pokoju. (Teraz mieli nawet wybór, bo światło zapalone było w co najmniej czterech różnych pokojach na parterze).

one shoty ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz