Rozdział I: Witaj z powrotem, Liciu.

565 39 14
                                    

Gdy rano Litwa otworzył oczy, na dworze było jeszcze ciemno. Przez jego głowę przemknęła myśl że nie chce mu się wstawać i czy Pan Rosja nie może raz w życiu ruszyć tego swojego władczego tyłka by samemu sobie zrobić śniadanie. Usiadł na łóżku i rozejrzał się po pokoju. Wtedy sobie przypomniał. Tak... to właśnie dziś miał wrócić do swojego domu po tych wszystkich latach u Rosji. Na stoliku koło jego łóżka leżały papiery potwierdzające wolność Toris'a a koło drzwi stały walizki. Chłopak uśmiechnął się do siebie, po czym usłyszał pukanie do drzwi.

-Proszę. -krzyknął. Drzwi się powoli uchyliły a zza nich wyjrzały fioletowe oczy. -Och... Pan Rosja. Coś się stało?

-Obudziłem cię? -zapytał mężczyzna.

-Nie, nie. Absolutnie.- odpowiedział szybko chłopak. Wtedy Rosja wszedł do pokoju wnosząc tacę z kanapkami i gorącą herbata, którą położył Litwie na kolanach. Całe danie wyglądało jakby przygotowało je małe dziecko jako niespodzianka dla rodziców. Zresztą Ivan miał dokładnie taką samą minę jak wspomniane dziecko. Litwin wyglądał na dość zaskoczonego, zerkał to na tacę to na Rosję.

-Wiem że nie wygląda tak pięknie jak te śniadania które ty mi zawsze robiłeś ale powinno być zjadliwe.- powiedział mężczyzna delikatnym głosem, spoglądając na chłopaka.

-Nie, nie. To nie o to chodzi.- powiedział szybko Toris.- Po prostu jestem zaskoczony. Nie spodziewałem się czegoś takiego z Pana strony.- mężczyzna westchnął a Litwa zaczął jeść.

-Ja wiem. Nie jestem najlepszym krajem na świecie i nigdy nie będę, ale nie jestem aż taki zły. Litwo, pewnie nie zauważyłeś ale przez cały czas waszego pobytu tutaj chciałem się z wami zaprzyjaźnić.- Chłopak o mało się nie udławił słysząc te słowa. Po tylu latach dręczenia krajów nadbałtyckich ON śmie twierdzić że robił to by się zaprzyjaźnić? Litwa najchętniej wykrzyczał by mu te słowa prosto w oczy ale, nie ukrywajmy, nie miał odwagi i był na to zbyt opanowany.

-Jeżeli tak, to sądzę że złe się do tego zabrałeś.- Rosja spojrzał na niego pytająco.- A możne spróbuj się z jakimś krajem dogadać. Dogadać, nie dać się wykorzystać.

-Na przykład, co masz na myśli?- zapytał Ivan zaintrygowany.

-Na przykład...-Toris zamyślił się chwile, po czym zawiesił głowę i powiedział.-Może zakopalibyście z Feliksem topór wojenny?- Litwin nie miał odwagi podnieść głowy, bał się reakcji mężczyzny. Wiedział że od 1610 Rosja najchętniej pozbył by się Polski z powierzchni ziemi na zawsze. W prawdzie już nie raz próbował, czy to podczas rozbiorów czy podczas jakichś innych wydarzeń, ale Polska zawsze jeszcze potem był w stanie wstać, otrzepać się z popiołu i zwyciężyć.

-Z Feliksem mówisz?-do uszu chłopaka dotarł rozbawiony głos fioletowookiego. Podniósł zaskoczony głowę. Nigdy w życiu nie widział tak ucieszonej twarzy Pana.-On jest jedynym krajem który MUSZE mieć na własność, i tu nie ma mowy o przyjaźni. Jakiś inny przykład?

-Deklaracja o nie agresji w kierunku państw nadbałtyckich?

-To da się zrobić.

-No proszę, to już coś. A jeżeli mogę spytać -zaczął niepewnie.- Dlaczego przyjaźń z Polska jest nie możliwa?

-Powiedzmy... że za bardzo mi imponuje. To prawdziwy feniks. Ile razy bym go nie zniszczył, nie zmiótł z powierzchni ziemi, nawet po ponad wieku, odrodzi się z popiołu. Śliczny i nieugięty.-rozmarzył się Rosjanin- On musi być mój. -powiedział twardo, jak gdyby to był wyrok od którego nie ma odwrotu. Po czym już normalnie powiedział- No właśnie Litwo, o której przyjeżdża po ciebie samochód?-Litwa popatrzył na zegarek.

-Za pól godziny. Hmm... Wypadało by wstać.- powiedział z przyjaznym uśmiechem.-Pyszne było.-oddał tacę Rosji po czym obraczkował go, zszedł z łóżka i złapał ciuchy by się przebrać.-Eee... Przepraszam...

-Ach, tak. Racja,-zerwał się Ivan.-chcesz się przebrać, już idę.-powiedział po czym wyszedł. Litwa przebrał się, pościelił łóżko i zaczął znosić walizki na dół. Gdy skończył przyszedł Ivan.

-O, już skończyłeś? Szkoda bo chciałem ci pomoc.-powiedział Rosja ewidentnie zasmucony.- Litwo. Będzie tu bardzo pusto bez was.

-Nie martw się, przyjadę cię odwiedzić.-powiedział Litwa, wysyłając w stronę mężczyzny ciepły uśmiech, który aż oniemiał z wrażenia.- W końcu jesteśmy przyjaciółmi. -Fioletowe oczy zamigotały ze szczęścia. Piękną chwile przerwał dźwięk klaksonu.- O, chyba muszę już iść.-Powiedział łapiąc 2 walizki.

-Pomogę ci.-Powiedział jego ,,nowy przyjaciel'' który złapał kolejne 4 walizki, można także napisać pozostałe walizki, i zaniósł je do auta.

-No to... do zobaczenia Rosjo.

-Pa, Litwo.-Rosja objął Litwina.-Wracaj szybko.- Toris wyczul coś podejrzanego w głosie mężczyzny ale możne mu się tylko wydawało. Wsiadł do auta i pojechał. Po jakichś 5km stwierdził że nie ma ochoty wracać do domu i pojedzie tam gdzie chciał pojechać już od bardzo dawna. Tak, do domu Polski.

***

Gdy Litwa dojechał na miejsce była późna noc albo raczej wczesny ranek. Wziął swoje walizki i zaniósł pod drzwi Feliksa. Gdy samochód odjechał Toris zaczął się zastanawiać jak niby ma wejść do domu Polski bez budzenia go. Usiał zrezygnowany na schodach i poczuł jak coś go uwiera w kieszeni. No tak, przecież na ostatnim spotkaniu międzynarodowym, na którym zresztą została uznana niepodległość państw nadbałtyckich, Polska dał mu klucze i powiedział że ma przyjechać kiedy chce. Chłopak otworzył drzwi i wniósł walizki po czym zamkną drzwi i udał się w kierunku sypialni Feliksa. Gdy szedł korytarzem, na pietrze spostrzegł że w jednym z pokojów pali się światło. Zajrzał tam i zobaczył śpiącego przy biurku blondyna. Podszedł bliżej. Po lewej stronie śpiącego chłopaka stała prawie pusta 1,5L butelka wódki(POLSKIEJ WÓDKI), spał na jakichś kartkach i w prawej ręce trzymał zdjęcie Toris'a. Chłopak pomachał przecząco głową po czym zgasił światło i zaniósł Polskę do łóżka. Gdy blondyn już leżał w śnieżnobiałej pościeli, Litwin poszedł się wykąpać po czym ubrał piżamę i położył się obok Feliksa. Nie mógł oderwać od niego wzroku. Stwierdził że chłopak jest jeszcze piękniejszy niż pamiętał. Nie mógł oprzeć się pokusie by go pocałować. Lekko musnął go w policzek ale pokusa nie odsunęła się nawet na chwile. Litwin uniósł swoją głowę nad głową Polski i pocałował go delikatnie w jego wiśniowe usteczka. Toris wyglądał tak jak książę który w bajce całuje swoją królewnę by ja obudzić, zresztą z takim samym skutkiem bo Feliks otworzył szeroko oczy.

-Republika Litewska?- powiedział zdziwiony Polska gdy tylko ich usta się rozłączyły. Litwa też wtedy otwarł oczy i spalił buraka (oooooo <3-od aut.)-Litwa, to naprawdę ty?-Powiedział Feliks po czym rzucił się chłopakowi na szyje i mocno go przytulił.

-Tak Polsko, wróciłem.-Powiedział obejmując blondyna.

-Witaj z powrotem, Liciu.

Hetalia śladami przyszłościWhere stories live. Discover now