7. Łazienkowe przygody

2.7K 315 33
                                    

-Haloooooo?- powiedziała dziewczyna nachylając się nad blondynem. -To ty jesteś Brian?
Demon potrząsnął głową. Co to za irytująca istota ośmiela się przerwać jego wypoczynek?
-Zostaw mnie w spokoju- wymamrotał i spojrzał na osobę nad nim nienawistnym wzrokiem. Mabel nachylała się tuż przed twarzą "Briana" wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami. O, jaki dziwny kolor oka! I dlaczego zakrywa drugie? Dziewczyna wyciągnęła rękę i już trzymała opaskę, gdy poczuła silny chwyt na swoim nadgarstku.
-Ani. Mi. Się. Waż.- powiedział Bill przez zaciśnięte zęby. Na co ta dziewczyna sobie pozwalała?! Odepchnął jej rękę i usiadł do pionu.
-Dlaczego nie?- dziewczyna rozmasowywała sobie nadgarstek. Jezu, ten chłopak przesadzał! -Co ty niby tam masz pod tą opaską, co?
-Nie twoja zasrana sprawa- powiedział demon, mordując dziewczynę wzrokiem.
-O, jaki milutki! To, że jesteś homo nie znaczy, że od razu musisz być wredny dla dziewczyn!- nadęła policzki wpatrując się w blondyna. Kurczę, przystojny był. Szkoda, że miał słaby charakter, no i wolał chłopców...
Bill potrząsnął głową. Moment, co? Brian, homo? Dipper, co ty jej nagadałeś?!
-Mam prawo być wredny dla dziewczyn, jeśli są one przygłupie.
Mabel wciągnęła powietrze ze świstem. Czy on właśnie stwierdził, że ona jest idiotką? Ta zniewaga krwi wymaga!
-Wcale nie jestem przygłupia, nie znasz mnie!
-Znam cię lepiej niż myślisz.

Bill wymamrotał pod nosem kilka przekleństw, żałując, że nie skorzystał z okazji i nie zabił Mabel kilka lat temu. Ta dziewczyna była nie do zniesienia, jak Dipper mógł z nią wytrzymywać?! A właśnie, Pine Tree! Demon wszedł po schodach na piętro, do pokoju nastolatka. Zobaczył go śpiącego na łóżku.

-Pine Tree- szepnął kucając przy łóżku. Zero reakcji.
-Dipper- powiedział tym razem trochę głośniej. Szatyn tylko westchnął przez sen.
-Sosenko, Dippusiu, słoneczko, nędzna ludzka istoto!- tym razem jego głos był donośny. Chłopak otworzył swoje migdałowe oczy i spojrzał na Billa.
-Jak ty mnie nazwałeś?
-Nędzną ludzką istotą- demon uśmiechnął się niewinnie.
-Ale wcześniej
-Słoneczko? Musiałem cię jakoś obudzić, nie wiedziałem co na ciebie zadziała...
Dipper pokręcił głową i schował się pod kołdrą.
-Zasnąłem nad notatkami, prawda?
-Tak, spałem na kanapie. Niewygodna jest, załatw mi coś lepszego Pine Tree.
-Okej, okej... Tylko daj mi się wyspać...

-Nie! Nudzę się, zróbmy coś ciekawego!- demon zdjął kołdrę z twarzy chłopaka.
-Co byś chciał zrobić?- westchnął szatyn, uświadamiając sobie, że raczej nie pozbędzie się tego natrętnego demona.
-Nie wiem! Co ludzie zazwyczaj robią jak się spotykają?
-Eh... Nie wiem, idą do kina?
-Kino? Brzmi dobrze, może w końcu zrozumiem o co chodzi w tej ludzkiej telewizji!
-Dobrze, pójdziemy do kina jeśli tak bardzo tego chcesz. Tylko daj mi się przebrać, wypadałoby żebyś ty też się ubrał.
-Dobrze!- powiedział rozpromieniony demon po czym poszedł do łazienki.

-Ubrania też wypadałoby mi kupić!
-Dobrze, pójdziemy do sklepu...- wymamrotał Dipper wciskając twarz w poduszkę.
Bill zamknął drzwi do łazienki, na co chłopak uniósł głowę. Ubrania? O nie, nie mówcie, ze Bill znowu wyjdzie w samym ręczniku?! Chłopak wstał i w ekspresowym tempie przygotował ubrania dla siebie i demona. Część Billa zostawił na swoim łóżku, a sam ze swoimi rzeczami szybko zszedł na dół. Po prostu poczeka aż usłyszy, że Bill wychodzi z łazienki i wtedy szybko sam się do niej przemknie, unikając kompromitującego spotkania z demonem.
-Hej, brobro!- chłopak nagle poczuł, że coś, a raczej ktoś ściska go w pasie.
-O, cześć Mabel- powiedział odwracając się do niej przodem.
-Dlaczego ten twój kolega jest tak niemiły?- westchnęła dziewczyna, marszcząc brwi.
-Spotkałaś go?! Dlaczego niby jest niemiły?
-Nazwał mnie idiotką!
-A co zrobiłaś, że cię tak nazwał?

-Skąd wiesz, że coś zrobiłam?!- dziewczyna wydęła usta w kształt podkowy.
-Bo raczej nie podszedł do ciebie i nie powiedział "hej, siostro mojego kolegi, jesteś idiotką!"
-No dobrze, moooże chciałam zdjąć mu opaskę z oka...

-No widzisz...- Dipper westchnął -Miał swoje powody.
-Nie jesteś po mojej stronie?
-Nie.
Mabel odwróciła się na pięcie i odeszła do swojego pokoju. Obraziła się śmiertelnie, jej rodzony brat był po stronie jakiegoś kolegi? Coraz bardziej zaczynała podejrzewać, że oni jednak są razem. Bo w końcu Dipper by zawsze był po jej stronie, prawda?

Szatyn usłyszał, że drzwi od łazienki się otwierają. Odczekał chwilę po czym wszedł po schodach na piętro, a następnie skręcił do pomieszczenia. Zamknął drzwi na klucz, umył zęby, po czym wszedł pod prysznic. Umył włosy i ciało, już miał wychodzić... Gdy nagle poczuł pustkę na miejscu ręcznika. Rozejrzał się po łazience. 100% łazienki, 0% ręczników. No cóż, poczeka chwilkę, a następnie założy ubrania na wilgotne ciało... Moment, gdzie były ubrania?! Chłopak rozejrzał się po łazience. Onieonieonieonieonie. Zostawił je na parterze! I co teraz powinien zrobić?
-Bill?!- krzyknął stojąc pod drzwiami. Usłyszał jego kroki.
-Tak, Pine Tree?- spytał demon stojąc pod drzwiami łazienki.
-Zabrałeś ostatni ręcznik, durniu!
-Nie, nie zabrałem. Nie było go jak już tam wchodziłem.
-To jak niby wyszedłeś z łazienki, co?
-No normalnie.
-Założyłeś ubrania, w których przyszedłeś?
-Nie, po co.
Moment... Czy Bill właśnie mówił, że...
-WYSZEDŁEŚ NAGO Z ŁAZIENKI?!
-No tak- blondyn zachichotał pod drzwiami -Coś nie tak?
-Przecież mogłem być w pokoju! Mogłem cię zobaczyć w takim stanie!
-I co z tego?
-Co z tego? Co z tego?! Ludzie nie pokazują się w bieliźnie, a co dopiero bez niej! A teraz- podałbyś mi proszę ręcznik i ubrania, które zostawiłem na parterze?
-A co mi dasz, jak ci je dam?- demon stwierdził, że może równie dobrze zabawić się chłopakiem, skoro już był tak rozemocjonowany. Dipper był taki zabawny, gdy się wściekał.
-Nic ci nie dam, Jezu, po prostu daj mi te ciuchy!
-Nie to nie- Bill już zaczął odchodzić.
-Nie zostawiaj mnie tu, cholera! Co byś chciał?
Demon wyszczerzył się i wrócił pod drzwi.
-To teraz rozmawiamy! Chciałbym... Hm... Żebyś powiedział mi pięć komplementów.
-Co?! Dlaczego bym miał?!
-Żeby dostać swoje ubrania.
-Dlaczego komplementy?!
-Bo tak zdecydowałem. I pamiętaj, mają być szczere!
Chłopak westchnął. Co on niby miał powiedzieć temu wrednemu, durnemu demonowi?!
-Nie jesteś aż taki zły jak kilka lat temu. Hm... Masz wyjątkowy kolor oczu. I ładne włosy. I w ogóle jesteś ładny...
Bill znowu poczuł ciepło rozchodzące się po jego ciele, ale nie miał pojęcia co to było. Tym razem dołączyło do tego przyśpieszenie tętna. Dlaczego ludzkie ciało było takie dziwne?
-To były cztery!

-Nie mam piątego, nie masz więcej dobrych cech!
-Bo cię nie wypuszczę!
-No dobrze... Jesteś czasem miły. Jak wczoraj wieczorem.
-Tak lepiej. Zaraz przyniosę ci ubrania.
Demon zszedł po schodach i wziął kupkę ubrań oraz ręcznik.

-To co, podać ci je?
-Nie, zostaw je pod drzwiami i idź do pokoju, ja je sobie wezmę!
-Jak chcesz...- Bill westchnął i zrobił to o co go poprosił chłopak. Położył się na łóżku Dippera i powąchał kołdrę. Och... Ta dziwna woń, która nie była lawendą była silniejsza. Och... Skoro Pine Tree tu spał tej nocy... Bill odsunął kołdrę od swojej twarzy. Poczuł dziwne ciepło na policzkach, dotknął ich ręką. Czy to były rumieńce? Co to za dziwne uczucie, które go otaczało? U-uczucie?

Nienienienienienienienie

Pakt z demonem.Where stories live. Discover now