11. Crazy little thing called love

2.7K 294 52
                                    

Chłopak obudził się wraz z pierwszymi promieniami słońca. Na szczęście udało mu się zasnąć po tym jak demon się zdenerwował. Dipper podniósł się, aby zobaczyć czy blondyn jeszcze śpi.
-Bill?- spytał, ale zobaczył, że łóżko było puste. Demon pewnie się mył. Chłopak poszedł do łazienki i zapukał. Nie dostał odpowiedzi. Nacisnął klamkę i otworzył drzwi- łazienka była pusta. Gdzie ten nachos się podziewał, co? Chłopak zbiegł po schodach na dół. Zajrzał do kuchni, do salonu- nic. W końcu otworzył drzwi do pokoju Mabel, licząc, że może ona coś wie.
-Hej, widziałaś gdzieś Briana?- spytał, ale dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Dipper zatrzasnął drzwi i sprawdził wszystkie inne pomieszczenia- pustka. Co się działo, gdzie on zniknął? Chłopak zaczął się martwić. Obszedł nawet chatę dookoła, ale na zewnątrz też nie znalazł demona. Dipper nie miał możliwości kontaktu z nim, był przerażony, że coś się stało. Wrócił do swojego pokoju. A co jeśli on po prostu go zostawił? Co jak on odszedł i nigdy nie wróci? Dipper był tylko nędznym człowiekiem, Billowi nawet na nim nie zależało. Po tym co się stało w nocy mógł po prostu znaleźć nowego pomocnika... Chłopak usiadł na łóżku i wyjął notatki. Założył okulary i zaczął je czytać, licząc na to, że ma to jakiś sens. Dipper chciał rozwiązać zagadkę demona, chciał mu pomóc. Jednak demon go zostawił...
Czas upłynął zaskakująco szybko. Chłopak uniósł głowę znad notatek dopiero wtedy, gdy jego brzuch zaczął głośno błagać o coś do jedzenia. Dipper poszedł do łazienki, umył się i przebrał. Był głodny, ale miał gulę w gardle, wolał chwilę odczekać, bo czuł się tak jakby miał zwymiotować. Chłopak wyszedł z łazienki i zszedł na parter, aby zobaczyć... Mabel i Billa siedząch na ziemi przed telewizorem i oglądających telewizję.

-B-Brian!- chłopak w ostatnim momencie powstrzymał się od wykrzyknięcia imienia demona. Podbiegł do niego i rzucił mu się na szyję, przewracając go na podłogę. Mabel spojrzała na nich krytycznym wzrokiem.
-Chyba skończę to oglądać u siebie- powiedziała i szybko ewakuowała się z salonu. Nie była chętna na oglądanie swojego brata i jego kolegi, których relacja wyglądała na dość... pedalską.

-Myślałem, że już nie wrócisz...- chłopak wymamrotał w ramię demona.

-Hej, jestem tutaj...- Bill poklepał Dippera po plecach.
Chłopak dopiero teraz się zorientował, że właśnie leżał na demonie. Szybko cofnął się i usiadł obok niego na podłodze, wstydząc się swojej wylewnej reakcji.
-Gdzie byłeś?
-Musiałem pomyśleć, więc w nocy wyszedłem na zewnątrz... Trochę włóczyłem się po lesie.
-Nic ci się nie stało?- spytał zmartwiony chłopak.

-Nie, wszystko w porządku- demon podrapał się po karku. Dipper spojrzał na Billa.

-Hej, przecież w nocy jest zimno na dworze! Wyszedłeś W TAKIM STANIE na zewnątrz?
-Noo... tak- demon wzruszył ramionami spoglądając na swoją koszulkę i bokserki.
-Idiota! Mogłeś się przeziębić, co ty sobie w ogóle myślałeś?!- Dipper zmarszczył brwi, wściekając się na blondyna.
-Cii, przecież nic się nie stało, jestem cały, co nie?- wzruszył ramionami.
-Idziesz do łóżka. Teraz.- chłopak wstał i pomógł demonowi się podnieść podając mu rękę. Pociągnął blondyna za sobą na górę, Bill nie oponował.
-Kładź się, przyniosę ci herbatę- Dipper delikatnie popchnął blondyna na łóżko, aby się położył. Chłopak zszedł do kuchni i zaparzył dla niego herbatę, wziął kilka kromek chleba i wrócił do swojego pokoju. Demon leżał na łóżku i wpatrywał się w niego złotym okiem.
-Trzymaj- podał mu kubek, sam usiadł na materacu na ziemi i zaczął skubać chleb.
-Nie trzeba było, ale dziękuję- tym razem demon uważał biorąc pierwszy łyk, aby się nie poparzyć. Wypił trochę herbaty i uśmiechnął się delikatnie.
-A więc... Skoro cię nie było, bo chciałeś przemyśleć kilka spraw... To na co wpadłeś?
-Chyba przyjmę twoją propozycję pomocy mi z... tymi sprawami...- zaczął bawić się skrawkiem kołdry, nie patrząc w stronę Dippera.
-Przyznajesz, że masz uczucia?- powiedział szatyn, otwierając szeroko oczy. Demon się wzdrygnął.
-Tak, chyba tak...
Chłopak nagle westchnął, a Bill omal nie wylał herbaty.
-Co się stało?- demon spojrzał na Dippera zastanawiając się co wywołało jego westchnienie.

-Chyba wiem co tu robisz!
-Naprawdę?- blondyn uniósł brwi, nie do końca wierząc chłopakowi.
-Tak! Powiedziałeś, że zrobiłeś coś Radzie Demonów, tak? Dla ciebie nie było to okropne, ale oni się zdenerwowali i wysłali cię tutaj. Wiem, że nie chcesz mi powiedzieć co dokładnie się stało... Ale może oni stwierdzili, że jako człowiek POCZUJESZ, że to było złe? Że nauczysz się czuć i zaczniesz odróżniać dobro od zła? Znajdziesz granicę, której nie powinieneś przekraczać?- rozemocjonowany chłopak wypluwał z siebie słowa, jakby chciał się ich jak najszybciej pozbyć. Bill przez chwilę myślał o tym co szatyn powiedział, a następnie pokiwał głową.

-Myślę, że ta teoria może być prawdziwa... Tylko w takim razie- kiedy oni mieliby mnie przemienić z powrotem?
-Nie wiem... Wtedy, gdy poczujesz wszystkie emocje? Kiedy je zaakceptujesz?

-Ale ja nie chcę ich zaakceptować!- wykrzyczał Bill -Przepraszam, nie powinienem się unosić... To mnie przerasta...
-Co cię przerasta?

-Uczucia... Nie rozumiem tego...

-Pomóc ci je zrozumieć?
-Tak...
-To opisz jakieś, których nie umiesz zrozumieć
-Rozumiem wściekłość, smutek...- wymamrotał Bill -One są oczywiste, są następstwami pewnych zdarzeń... Jednak nie rozumiem tego dziwnego ciepła i szczęścia... Na przykład wtedy, w kinie. Nagle poczułem się tak miło, ale jednak moje serce zaczęło bić tak szybko, jakbym był przerażony, a nie byłem! No i kompletnie nie rozumiem twojej reakcji po tym, dlaczego się zachowałeś w taki sposób...
Chłopak wciągnął i wypuścił powietrze.
-Bill... Czy słyszałeś o czymś takim jak zakochanie się?
-Oczywiście, że tak! Przecież żyłem w świecie ludzi dość długo! Nigdy nie rozumiałem postępowania niektórych ludzi, ale oni nazywali to "zakochaniem" i "miłością". Zazwyczaj robili głupstwa w imię tych emocji. A co to ma do tego co ja czu- Moment, czy ty mi sugerujesz, że ja się zakochałem?
-No... To tak wygląda...
-W kim?
Chłopak uniósł brwi. Czy ten demon był naprawdę tak głupi, czy tylko udawał?
-A interakcje z kim wywołują u ciebie przyśpieszone tętno, bicie serca, dziwne ciepło, uczucie euforii?
-W tobie? Ale ja nie jestem gejem!

-A jednak uważasz, że jestem piękny- chłopak wzruszył ramionami.
-NIE miałeś tego słyszeć!
-Szczerze mówiąc, wolałbym tego nie słyszeć...
-No dobrze, ale w takim razie co mam z tym zrobić? Z tym zakochaniem?
-Jedna opcja to przeczekać...
-Ile? Ile trzeba czekać?
-Byłem zakochany raz w życiu Bill, nie jestem jakimś znawcą.
-W kim byłeś zakochany?!
-Wendy
-Wendy? Wendy Corduroy?! Ta fałszywa dziwka?!
-Nie nazywaj jej tak! Dlaczego w ogóle tak uważasz?!
-Nieważne.. Po jakim czasie ci przeszło?

-Ponad pół roku...

-CO?! Przecież ja tyle nie wytrzymam! Co ja mam zrobić?! Jak jest druga opcja?!
-No... Zakochanie musiałoby być odwzajemnione, to wszystko wtedy ułatwia...
-A jest?
Dipper spojrzał na Billa. On... On nie mógł być w nim zakochany, prawda? Po tym co on zrobił jego rodzinie, jego przyjaciołom. Jest niezrównoważony, nie można mu ufać. Jest DEMONEM! Nie, nie mógł być w nim zakochany, to było niemożliwe. A poza tym- przecież Bill to był chłopak, a Dipper nie był gejem!
-Nie. Nie jest odwzajemnione.

Pakt z demonem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz