8

1.7K 180 20
                                    

- Muszę ci coś powiedzieć. Ja möwkę tak, ponieważ...

- Zaczynam się bać, Tommo. Mów co się dzieje. - Niall usiadł obok niego i potarł jego ramię.
- Martwię się o ciebie. Jesteś dla mnie jak brat i nie chciałbym, żeby coś ci się stało. - westchnął i spojrzał na Nialla.
- A to ulga. Już myślałem, że się we mnie zakochałeś. - zaśmiał się cicho.
- Fuj! Nigdy! Obrzydlistwo. - skrzywił się i udał odruch wymiotny.
Niall fuknął i uderzył go w ramię.
- Jesteś wredny, Tomlinson. Nie lubię cię. - wytknął mu język i założył ręce na piersi.
- Popłacz się. - zaśmiał się i położył głowę na jego brzuchu. - Kocham cię, głupku.
- Ja ciebie też, dupku. - uśmiechnął się.

*

Trzy dni później

Ślady z szyi Louisa jeszcze nie zeszły, lecz są już słabo widoczne. Harry miał zabrać go w tym dniu na jakieś przyjęcie, więc Louis wstał wcześnie aby być gotowy na godzinę jedenastą. Ubrał bordową koszulkę i czarne spodnie, ponieważ nic lepszego tak naprawdę nie miał.
- Lou, wyglądasz bosko, serio. - Niall się uśmiechnął i podszedł do swojego przyjaciela. Potargał jego włosy i z uśmiechem się od niego odsunął. - Fantastycznie.
- Dzięki.
Louis wyszedł z Domu Dziecka i usiadł pod drzewem, aby zaczekać na Harry'ego.
Piętnaście minut później czarnym Range Roverem przyjechał Styles. Louis wsiadł do samochodu i mocno trzasnął drzwiami.
- Wolniej się kurwa nie dało? - warknął i zapiął pasy.
- Nie trzaskaj drzwiami. - szarpnął go za ramię i odwrócił w swoją stronę.
- To tylko samochód, dupku. - strzepnął jego rękę, lecz kiedy Harry znowu ją tam położył, wbił w nią paznokcie.
- Mój samochód i nie życzę sobię, żeby trzaskał drzwiami jakiś gówniarz. - zabrał rękę z cichym syknięciem.
- Dobra, jedź już, bo nie mam zamiaru tu siedzieć niewiadomo ile. - przewrócił oczami i spojrzał za okno. Kiedy poczuł rękę na jego kolanie, która jechała co raz wyżej, starał się odsunąć jak najdalej, jednak przeszkadzały mu w tym drzwi.
- Co ty robisz? - sapnął i spojrzał na twarz bruneta całkowicie skupionego na drodze. Styles zjechał w jakąś leśną dróżkę i z uśmieszkiem spojrzał na Tomlinsona. - Okej, zaczynam się bać. Co ty do chuja robisz?!
- Nie widać? - zaśmiał się, odpiął pasy Louisa i jakimś sposobem wciągnął go na swoje kolana.
- Kierownica. - syknął. Pisnął, kiedy poczuł rękę starszego na swoim pośladku. - Puść mnie kurwa! - krzyknął w momencie gdy Styles włożył rękę za jego majtki.
- Nie jesteś prawiczkiem, kochanie. Gdybyś był, już dawno byś się poddał mojemu dotykowi. - mruknął i oparł głowę na jego ramieniu, składając tam drobne pocałunki.
Louis poczuł jak mężczyzna wsuwa w niego jedem palec i jęknął nie z przyjemności, ale z bólu.
- Zostaw mnie kurwa!

Dziesięć minut później, kiedy starszy rozciągnął Louisa, wyciągnął z niego palce. Sięgnął po coś ze schowka, zsunął majtki Louisa i wsunął coś w niego, przez co Louis głośno jęknął.
- Wyciągnij to kurwa! To boli! - wbił paznokcie w jego kark, kiedy Styles wsuwał zabawkę do końca.
- Będziesz z tym chodził na przyjęciu. Nie próbuj tego wyciągać. - warknął i uderzył go w tyłek, przez co zabawka się poruszyła. Założył jego ubrania i posadził go na miejscu pasażera, a Louis znowu poczuł przedmiot.
- Co to kurwa mać jest?!
- Och, racja, przepraszam. - zaśmiał się szyderczo, nacisnął guziczek na jakimś pilocie, a zabawka zaczęła wibrować.
- Wibrator?! Popierdoliło cię?! - krzyknął, a Styles zwiększył obroty na prawie największe.
- Będziesz grzeczny i powiesz mi z kim spałeś.
- Spierdalaj. - poczuł, że zabawka wibruje jeszcze mocniej i wbił paznokcie w swoją rękę z bólu.
- Mów.
- Ja... Zostałem zgwałcony gdy miałem czternaście lat. Proszę, wyłącz to już. - chlipnął i oparł głowę o szybę, kiedy przedmiot przestał się ruszać. Głośno oddychał, co jakiś czas pociągając nosem i wycierając łzy z policzków.

*

Ew, biedny Louis 😦

Piszcie co sądzicie o tym rozdziale, proszę! ❤

Love you all xx

Who's better?  *Larry*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz